Życie Grójca wydanie Nr 12/18 - page 12

12
NASZE SPRAWY/SPORT
JUSTYNA KOZDRYK MISTRZYNIĄ POLSKI
Justyna Kozdryk, pracownik grójeckiej Policji i jednocześnie atletka Kraski Jasieniec i RSSiRON Startu Radom, po
raz kolejny w karierze została mistrzynią kraju w klasycznymwyciskaniu sztangi leżąc.
Zawody o krajowe mistrzostwo w klasycznym wyciskaniu sztangi leżąc z udziałem paraolimpijki Justyny Kozdryk
odbyły się w Sosnowcu. Nasza koleżanka wystąpiła w kategorii wagowej 47 kg. W swojej wadze okazała się bezkon-
kurencyjna. W najlepszej próbie dźwignęła sztangę ważącą 100,5 kg, przez co jednocześnie ustanowiła nowy rekord
Polski.
Zdobywając złoty medal Mistrzostw Polski, Justyna Kozdryk zapewniła sobie nominację na przyszłoroczne mistrzo-
stwa świata w tej dyscyplinie sportu, które odbędą się w Japonii.
Justyna Kozdryk, na co dzień reprezentantka Kraski Jasieniec i Radomskiego Stowarzyszenia Sportu i Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych„Start”, pracuje jako pracownik cywilnyWydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiato-
wej Policji w Grójcu.
Naszej koleżance gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów!
P
racownia modelarska
Konrada jest niczym
prawdziwa
świąty-
nia, przez którą do-
piero co przeszedł najazd co
najmniej Hunów. Najróżniej-
sze lampy, lupa powiększa-
jąca, zestawy farb i pędzel-
ków oraz masa sprzętu, któ-
rego nie potrafię sklasyfiko-
wać na pierwszy i nawet dru-
gi rzut oka. Wszędzie dookoła
pudła i kartony pozamykane i
pootwierane. Trzeba wykazać
się nie lada zręcznością przy
stawianiu stóp na naprawdę
nielicznych, wolnych, dostęp-
nych powierzchniach podło-
gi. Po lewej warsztat fotogra-
ficzny do robienia zdjęć goto-
wych modeli. Po prawej spe-
cjalne miejsce do ich malowa-
nia. Totalny, artystyczny nie-
ład. Dłuższą chwilę szukałem
własnej szczęki, która opadła
z hukiem. Właśnie się prze-
konałem dlaczego chłopak
z Grójca i jego modele zdo-
bywają coraz więcej meda-
li i wyróżnień na tematycz-
nych wystawach. Jego pasja
ma całkowicie profesjonalne
zaplecze.
Zapytany o cechy charakte-
ru, które musi posiadać mo-
delarz, Konrad jako pierwszą
wymienia cierpliwość. I trud-
no się z tym nie zgodzić, kie-
dy jednemu modelowi o roz-
miarach ok. 7x5 cm poświę-
ca od kilkudziesięciu, do kil-
kuset godzin. Rekordem jest
kartonowy model francuskie-
go żaglowca z XVIII wieku,
nagrodzony złotym medalem.
Sklejany był przez... 10 lat.
Nie bez znaczenia są zdolno-
ści manualne, dokładność gra-
nicząca z pedantyzmem i „za-
cięcie politechniczne”. Jest to
hobby, które na pewnym po-
ziomie, robi się także kosz-
towne. Odpowiednie zaple-
cze, modele, farby narzędzia,
czy wyjazdy na wystawy i
konkursy – wszystko razem
niestety kosztuje.
Modelarski fundament boha-
tera naszej opowieści powstał
jeszcze w szkole podstawo-
wej na ZPT-ach z nieżyjącym
już niestety fantastycznym
nauczycielem Panem Stani-
sławem Kurkiem. To właśnie
on zaraził Konrada miłością
do składania modeli i przeka-
zał podstawy. Dziecko zacie-
kawione we wczesnym eta-
pie będzie się realizować w
tym kierunku. Najlepsi pol-
scy modelarze zaczynali wła-
śnie w taki sposób. Pierwszym
modelem była kartonowa Bu-
rza, lub Błyskawica z Małego
Modelarza sklejona w czasie
świąt spędzanych u dziadków.
Oczywiście retuszowana czar-
nym flamastrem. To był ten
Kiedy pod koniec rozmowy zapytałem Konrada, czy pokaże mi swój warsztat pracy, z szerokim uśmiechem
rzucił stanowczym "Nie". Na szczęście znamy się jeszcze z czasów liceum, a i ja potrafię być uparty, więc opór
udało się przełamać. I naprawdę warto było.
czas, kiedy niełatwo było do-
stać model do sklejania. Nie
tylko modele zresztą. Więk-
szość rzeczy była na kartki.
Potem było znacznie lepiej i
dostępność modeli i materia-
łów stała się nieporównywal-
nie większa. Do tego stopnia,
że Konrad mógł sobie pozwo-
lić na rozpoczynanie kilkuna-
stu projektów przy braku ich
zakończenia, bo „zawsze tra-
fi się coś ciekawszego, ważne
jest, żeby jednak skończyć”.
Jego praca nad modelem, jak
sam opowiada, to 40% szuka-
nia w sieci zdjęć konkretnego
obiektu, który odtwarza, do
60% samego tworzenia mo-
delu. Składa się na nie skle-
janie, malowanie i nakładanie
kalki modelarskiej. Idąc nie-
jako pod prąd, Konrad nie po-
szedł w typowe modelarstwo
militarne, lecz tworzy modele
związane z ratownictwem me-
dycznym, pożarniczym i SAR.
Już to, choćby samą kolory-
styką powoduje to, że są za-
uważane na imprezach.
Przygoda z modelarstwem za-
czyna się „dla sportu”. Kleisz
bo lubisz. Ale w życiu każde-
go modelarza przychodzi kry-
zys i nastaje przerwa. Studia,
dzieci, praca. Przerwa Konra-
da trwała ponad 10 lat. Potem
wyjął z półki samolot kana-
dyjskich służb ratowniczych
Twin Otter, który zaprezento-
wał na festiwalach modelar-
skich i pojawiły się sukcesy.
Żeby go wykonać należało,
bagatela, znaleźć dwa zdjęcia
tego samego samolotu, z tego
samego okresu, z dwóch róż-
nych stron. Prawda, że pro-
ste?? Wystawiał też śmigłow-
ce, ale to Twin Otter zdobył
największą popularność i licz-
bę nagród.
Konrad opowiadał o swoich
wojażach. Na najwyższym po-
ziomie jest festiwal modelar-
ski w Bytomiu (ok. 2000 mo-
deli).Wystawiający tam swo-
je prace pasjonaci zdobywa-
ją laury nie tylko w Polsce,
ale i w Europie. Pozostałe to
imprezy we Wrocławiu, Ba-
baryba (Syrenka Warszaw-
ska) w Warszawie, Poznaniu
i Kielcach, a także Paprzy-
karz.Oczywiście w Szcze-
cinie. Na lokalnej imprezie
w Mińsku spotkali się dwaj
modelarze z naszego miasta,
mieszkający niemal obok sie-
bie i nie mający o sobie zie-
lonego pojęcia. To wystawia-
nie, jak sam to określa, przy-
niosło mu wyróżnienie na Ba-
barybie. W Łasku wyróżnie-
nie zdobył wspomniany ka-
nadyjski samolocik. W Biel-
sku Białej do puli wpadł zło-
ty medal za francuski żaglo-
wiec i kolejny medal za Otte-
ra. W Dęblinie zaprezentował
model MI 2 w barwach LPR
-u dostrzeżony przez jurorów
i także wyróżniony.
Obecnie grójecki modelarz
pracuje na modelem szybow-
ca Gil.. Z ośmiu elementów.
Można go skleić w 15 minut,
ale to nie dla Konrada. Pra-
ce trwają już ok. 30 godzin,
włącznie z samodzielnym za-
projektowaniem kalek, które
mają „dojechać” po wydruko-
waniu.
W zakończonej rozmowie im-
ponuje nie tylko skala tyta-
nicznej pracy, która daje efek-
ty w postaci dyplomów i me-
dali. To przede wszystkim im-
ponująca wiedza merytorycz-
na i fachowa w temacie, o
którym rozmawialiśmy. Kon-
rad zna malowania pojazdów
ratowniczych z całego nie-
mal świata. Opowiada o tech-
nikach nakładania farby ro-
dem z NASA i misji Apollo.
Prosił także o zachęcenie ro-
dziców do próby wciągnięcia
dzieci w przygodę z modelar-
stwem. Podstawowy zestaw to
zwykłe pilniczki do paznok-
ci, cążki, penseta i pędzelki.
Po tym co usłyszałem i zoba-
czyłem ja spróbuję z pewno-
ścią. A Święty Mikołaj ma od-
powiedni czas i pełne pole do
popisu.
Artur Szlis
MODELARSKA CIERPLIWOŚĆ
1...,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11 13,14,15,16
Powered by FlippingBook