ŻYCIE GRÓJCA
|
SIERPIEŃ 2019
HISTORIA/NASZE SPRAWY
11
Tobyłybardzonerwowednidlasadowników.
Wszystkozasprawątzw.oświadczeńodbiorcy
końcowegoenergiielektrycznej,które
producencirolnipowinnizłożyćdofirmy
dostarczającejimprąd.
W
czerwcu sejm uchwalił ustawę za-
mrażającą ceny energii w 2019
roku m. in. dla gospodarstw do-
mowych, małych firm, szpitali czy
jednostek samorządu terytorialnego. By jednak w
drugim półroczu móc korzystać z niższych taryf,
do29 lipcaodbiorcypowinni dowłaściwegosobie
zakładu energetycznego złożyć oświadczenie od-
biorcy końcowego energii elektrycznej (obowią-
zek składania oświadczeń nie obowiązywał jedy-
nie gospodarstwdomowych).
Gdyzostałojużniewieleczasunazłożenieoświad-
czenia, pod siedzibą Rejonu Energetycznego w
Grójcu zaczęły kłębić się tłumy sadowników, któ-
rzy przecież też korzystają z przemysłowego prą-
du, np. zasilając agregaty chłodnicze. Jeden z pro-
ducentów zapytany o to, dlaczego tak długo cze-
kał z wizytą w „energetyce”, odpowiedział: – Nie
miałem pojęcia, że sprawa składania oświadczeń
dotyczy również sadowników. Nie dostałem żad-
nej informacji. Dowiedziałem się o tym wszyst-
kimprzypadkiem.
Sadownicy, oczekując w upale w długich kolej-
kachpodgrójeckimRejonemEnergetycznym, nie
kryliirytacji.Brakowałobowiem,jaktwierdzili,ja-
snej i rzetelnej informacji odnośnie tego, czy rze-
czywiście obowiązek składania oświadczeń ich
dotyczy. Inni doszukiwali się w całym zamiesza-
niu drugiego dna. – To jest zrobione po to, żeby
ludzie nie poskładali papierów, i żeby płacili wię-
cej. Dlaczego dwa miesiące temu nie powiedzie-
li nam, że trzeba złożyć te oświadczenia – narze-
kał producent.
W sprawę zaangażował się również Związek Sa-
downików RP, który zwrócił się do premiera o
ustawowe wyłączenie producentów rolnych z
obowiązku składania oświadczeń. – Moim zda-
niem prawie wszyscy sadownicy nie wiedzieli, że
trzeba składać oświadczenia. Dopiero jak się zro-
bił szum koło całej sprawy, ludzie popadali w pa-
nikę i zaczęli zgłaszać siędozakładówenergetycz-
nych–mówiłwrozmowiez„EchemDnia”Miro-
sławMaliszewski, poseł i prezes ZwiązkuSadow-
nikówRP.
Sytuacja powoli zaczęła się uspokajać, gdy do
świadomości producentów dotarła informacja,
że oświadczenia można też dostarczyć do sprze-
dawcy energii drogą pocztową (i że będzie liczyć
się data nadania, a nie data wpływu). Wkrótce na
szczeblu sejmowym zapadła również decyzja o
wydłużeniu składania dokumentów do 13 sierp-
nia. To ostatecznie rozładowało kolejki.
dg
Akcja dezorientacja
OdczasunadaniaGrodźcowiwroku
1419prawmiejskichprzezksięcia
mazowieckiegoJanuszaIdatowany
jestniezwykledynamicznyrozwój
miasta,szczególniepodwzględem
ekonomicznym.Prawanadane
Grójcowinazasadzieprawa
chełmińskiegozdecydowanie
sprzyjałyrozwojowihandlui
rzemiosławmieście.Przynosiło
tokonkretne,wymiernekorzyści
magistratowipobierającemu
odpowiednieopłaty.Choćby
opłatęmostowązaprzekroczenie
przeprawynaspławnejwówczas
rzeceMolnicy.Patrzącdziśnanaszą
rzeczkę,trudnowtouwierzyćinie
przywołaćzuśmiechemnaustach
staregopowiedzenia:„Grójec,Grójec
–gdybynieMolnica,byłabystolica”..
A
le porzucając sny mocar-
stwowe, należy napisać, że
mieszczanomgrójeckimw
połowie wieku XVI wio-
dło się dobrze. Spis z roku 1564 infor-
muje o istnieniu 245 domów, wwięk-
szości w zabudowie drewnianej, w
których najprawdopodobniej zamiesz-
kiwałookoło1200osób. Swojewarsz-
taty w mieście miało 45 szewców, 8
kuśnierzy, 6 krawców, 8 piekarzy i je-
den miecznik. To właśnie wtedy Gró-
jec słynął na całą Europę(!) z jakości
pracy cechu struniarzy i…piwa, któ-
rego walory smakowe bardzo do gu-
stu przypadłyWarszawiakom. Powłą-
czeniu Mazowsza do Korony Polskiej
Grójec stał się tak zwaną „królewsz-
czyzną”. Król jegomość mógł takimi
dobrami dysponować, puszczając jew
wieczystą dzierżawę oficjalnie za za-
sługi dla Królestwa, a mniej oficjalnie
swoimpoplecznikom, napoparciektó-
rych liczył w coraz lepiej funkcjonują-
Gdyby nie Molnica, byłaby stolica
cych realiach demokracji szlacheckiej.
Taki dzierżawca mógł zatrzymać dla
siebie praktycznie cały dochód, płacąc
jedynie kwartę (suma przeznaczona na
utrzymanie zawodowych wojsk kwar-
cianych, strzegących południowo-
wschodnich rubieży państwa) i hiber-
nę (obowiązkowe utrzymanie w okre-
sie zimy i kwaterowanie tychże jed-
nostek). Niestety starostwo grójeckie
do zbyt dochodowych, a tym samych
rozchwytywanych przez popleczni-
ków króla, nie należało. Po słynnej
„wycieczce” zza Bałtyku zwanej po-
topem szwedzkim, chętnych na nasze
starostwo nie było aż do wieku XVIII
– przyczyna tego stanu już zamoment.
Znany z kart sienkiewiczowskiej „Try-
logii” potop szwedzki nie do końca hi-
storycznie wyglądał dokładnie tak, jak
opisywał toautor. Choćdoskonaleosa-
dzony w źródłach i realiach historycz-
nych Sienkiewicz pisał strony „Poto-
pu” ku pokrzepieniu serc, a nie jako
ścisłą relację historyczną. Niemniej w
wielu wątkach słynnego dzieła znaj-
dziemy również odbicie dziejów na-
szego miasta. Rzeczpospolita targa-
na sporami wewnętrznymi i osłabio-
na powstaniem kozackim na Ukrainie
Chmielnickiego oraz interwencją Ro-
sji po ugodzie w Perejaławiu (1654)
otrzymała cios miażdżący ze strony
Szwecji. Nie miejsce i nie pora roz-
strzygać tu i teraz przyczyny tej woj-
ny, skutkami porównywanymi do lat
niemieckiej okupacji 1939-45, ale fak-
tem jest, że uderzenie Karola XGusta-
wa niczym właśnie biblijny potop za-
lało ziemie Korony i Litwy, łatwością
zdobyczy, szokując samych najeźdź-
ców. Przebudzenienastąpiłonie tylkoz
powodu napaści i bohaterskiej obrony
Jasnej Góry, której znaczenie militar-
ne, wstosunku do symbolicznego było
takie jak potencjał Malucha do Ferra-
ri. Przede wszystkim chodziło o to, że
wojska szwedzkie (wwiększości skła-
dające się zniemieckichnajemnikówz
wojny 30-letniej) grabiły wszystko, co
tylko przedstawiało jakąkolwiek war-
tość. Wszystko!!! Kiedy to przebu-
dzenie nastąpiło, zwycięskim dotych-
czas Szwedom grunt zaczął usuwać
się spod nóg, a wojna stawała się co-
raz brutalniejsza. Z mapy znikały całe
osady i miasta. Dokładnie tak, jak nasz
Grójec. W kwietniu 1656 roku woj-
ska regimentarza Stefana Czarnieckie-
go wspierane przez oddziały marszał-
ka Jerzego Lubomirskiego zmiotły w
fantastycznym boju pod Warką odzia-
ły szwedzkie spieszące na pomoc Ka-
rolowi X zamkniętym przez Polaków
i Litwinów w widłach Wisły i Sanu.
Było to pierwsze w tej wojnie polskie
zwycięstwo w polu. Po tym sukcesie
ponad 12 tysięcy polskich żołnierzy
pod Lubomirskim powędrowały ku
Wielkopolsce, odpoczywając wcze-
śniej pod Grójcem. Chwile potem Po-
lakom i Litwinom przyszło cieszyć się
z kolejnego sukcesu, jakim było odbi-
cie Warszawy. Radość z triumfu nie
trwała długo – po przegranej, trzydnio-
wejbitwiezszarżąhusariiPołubińskie-
go (lipiec1656) stolicaponowniewpa-
dła w ręce Szwedów. W pościgu za
ustępującymna południe przezGrójec
Lubomirskim, Szwedziweszli domia-
sta. I to był prawdopodobnie kres osa-
dynadMolnicą. I jegookresu świetno-
ści. Miasto de facto przestało istnieć.
Rok później przez ten teren przeszedł
kolejny najazd – Siedmiogrodzian.
Miasto, podobnie jak Rzeczpospolita,
było grabione przez co najmniej sześć
armii. Kiedy podpisano pokój w Oli-
wiewroku 1660 spis ludności wGrój-
cuwykazał jedynie16domówi…kil-
kadziesiąt zamieszkałych w nich osób.
Dlamiastaoznaczało tokoniecwszyst-
kiego,aitaknależymówićoszczęściu.
Grójec po potopie podniósł się z ruin.
Wiele innych miejscowości już nie.W
Grójcu z powierzchni ziemi starte zo-
stały ratusz, łaźnia, waga, postrzygal-
nia. Ocalał ograbiony do cna kościół
św. Mikołaja. Odbudowa przycho-
dziła z ogromnym trudem. W ciągu
14 lat po potopie w mieście stało nie-
spełna 26 domów. Nawet, gdy Grójec
został zwolniony z wszelkich podat-
ków, by odbudowę ułatwić spis z roku
1765 (panowanie ostatniego króla Pol-
ski Stanisława Augusta Poniatowskie-
go)wykazał raptem33domy, 2 lepian-
ki, po dwie kamienice (!) i karczmy.W
100 lat po potopie miasto wciąż było
tylko miastem z nazwy. A nadchodził
czas jeszcze mroczniejszy – rozbio-
ry. W dobie całkowitego upadku bytu
państwowego w naszych okolicach
pojawią się tuzy znane z kart podręcz-
ników do historii: Kościuszko, Wybic-
ki, Jan Henryk Dąbrowski i Kozietul-
ski. Grójec spod panowania pruskiego
przejdzie pod zarząd administracji car-
skiej. Ale o tym, już w następnej opo-
wieści.
Artur Szlis