Życie Grójca wydanie Nr 04/2018 - page 11

ŻYCIE GRÓJCA
|
KWIECIEŃ 2018
KULTURA
11
Jestem malarzem nieszczęśli-
wym - śpiewały ponad pół wie-
ku temu Czerwone Gitary…
Wiem co masz na myśli. Jako
dziecko marzyłam by zostać ma-
larką. Mama wspominała, że wy-
starczyło dać mi kartkę i ołówek
i już była cisza w domu, a ja cała
byłam pochłonięta rysowaniem.
Nawet gdzieś tam były marze-
nia o Akademii Sztuk Pięknych.
Mama jednak lubiła jak śpiewa-
łam. Sama marzyła kiedyś o ka-
rierze baletnicy, jednak po woj-
nie sytuacja gospodarcza w kra-
ju i życie osobiste nie pozwoli-
ły zrealizować tych planów. Tak
więc już po ósmej klasie zaczę-
łam uczęszczać na balet i do
szkoły muzycznej. Ale z drugiej
strony mój ojciec niechętnie pa-
trzył na te moje wokalne popi-
sy...
Aż tu nagle przyszedł rok 1971
i zostałaś wybrana na festiwal
Pieśni Sakralnej w Chorzowie.
I co na to tata?
Od razu muszę nadmienić, że je-
stem wychowana w duchu ka-
tolickim - głównie dzięki moje-
mu tacie. W każdą niedzielę, od-
świętnie ubrani, w towarzystwie
moich dwóch starszych bra-
ci braliśmy udział we mszy św.
Mama w tym czasie najczęściej
przygotowywała obiad. Tak więc
gdy zaproszono mnie na Festi-
wal Pieśni Sakralnej, oczywiście
pojechał ze mną tata. A tam spo-
tkało go coś bardzo wzruszające-
go. Otrzymałam nagrodę im. Św.
Maksymiliana Kolbego z rąk sa-
mego kardynała Karola Wojty-
ły, a mój ojciec, który też ma na
imię Maksymilian, dostał wiel-
kie podziękowania za piękne ka-
tolickie wychowanie córki. Po
tym wydarzeniu tata już przy-
chylniej patrzył na moje śpie-
wanie. Tego się nie zapomina do
końca życia, zważywszy jeszcze
na fakt, że 7 lat później kardynał
Wojtyła został papieżem.
Wolisz śpiewać, czy wolisz
grać?
Jestem aktorką śpiewającą. Tra-
westując znane powiedzenie- „
aktorką się jest, a piosenkarką
bywa”, śpiewanie sprawia mi
wielką radość i nie wyobrażam
sobie życia bez muzyki.
A masz receptę na dobrą pio-
senkę? Co ją powinno wyróż-
niać?
Jak to mawiał znakomity autor
tekstów moich przebojów An-
drzej Mogielnicki „dobry tekst
musi pasować do muzyki jak ko-
szula do ciała”. Rozszerzając tę
myśl, tekst i muzyka muszą być
spójne - a wszystko powinna
wieńczyć niebanalna interpreta-
cja piosenkarza. Na estradzie po-
winno się mieć coś do zapropo-
nowania publiczności. A piosen-
ka powinna mieć to „coś”. Jeśli
ja tego nie poczuję, to po prostu
jej dobrze nie zaśpiewam.
Wielką rolę w Twojej edukacji
estradowo-teatralnej odegra-
ła Danuta Baduszkowa - świet-
ny pedagog, twórczyni Teatru
Muzycznego w Gdyni i Stu-
dium Aktorskiego…
Tak, bez wątpienia to wielka jej
zasługa. Wszystko czego się na-
uczyłam zawdzięczam właśnie
znakomitej pani dyrektor, za-
czynając od śpiewu, wspomnia-
nej wyżej interpretacji piosenek,
wierszy, prozy, dykcji, zajęć ak-
torskich, stepowania, akrobaty-
ki, tańca a nawet szermierki. To
była cudowna osoba; z jednej
strony surowa i wymagająca, a
z drugiej ze zrozumieniem pod-
chodząca do ludzkich proble-
mów. To właśnie pani Badusz-
kowa była tak urocza, że zwol-
niła mnie z prawie całego roku
w teatrze, kiedy zaangażowałam
się do serialu Strachy…
Skoro już wywołałaś Strachy,
to były Twoje pierwsze kro-
ki na planie filmowym jeszcze
jako Izabela Schuetz?
Właściwie to nie „kroki-
”(śmiech), ale dosłownie taniec
i to jeszcze hiszpański! To taniec
niezwykle trudny pod wzglę-
dem fizycznym i technicznym.
Do tego tańca trzeba mieć bar-
dzo silne nogi, ja mam raczej
delikatne, ale sobie poradziłam.
Wielka w tym zasługa Zdzisła-
wa Ćwioro - baletmistrza Te-
atru Wielkiego, który poświęcił
mi wiele pracy i czasu. Wylałam
wiele potu, ale się opłaciło.
Z pewnością ciągłą popular-
ność i sympatię widzów przy-
nosi Ci udział w serialu Klan…
Z dowodami sympatii spotykam
się bardzo często w życiu co-
dziennym, często na ulicy. W tej
filmowej telenoweli nasi widzo-
wie są razem z nami, przeżywa-
ją nasze rozterki, radości i smut-
ki, takie jakie oni mogą spotkać
na swojej drodze życia. Zresz-
tą, to jest pewnie odpowiedź na
pytanie: dlaczego istniejemy tak
długo?
Twoja ostatnia płyta ukazała
się pod koniec 2016 roku pod
intrygującym tytułem Na skos.
Skąd ta nazwa
?
Często, nawet nie uświadamia-
jąc sobie tego, nie chodzimy w
życiu prostymi drogami. Bo nie
warto żyć szaro, buro i ponuro.
Ja myślę, że fajnie jest mieć tro-
chę fantazji w życiu. Człowiek
powinien marzyć, nawet jeśli to
coś, o czym marzy, jest niereal-
ne .
Słuchając płyty Na skos, odno-
szę wrażenie, że wróciłaś nią
do swojej pierwszej - tak mi
bliskiej płyty pt. Iza.
I masz dobre wrażenia. Bez wąt-
pienia to też zasługa Janka Bory-
sewicza, wspaniałego gitarzysty
i kompozytora, który właśnie na
mojej ostatniej płycie jest kom-
pozytorem wszystkich piose-
nek. Zawsze ceniłam jego kom-
pozycje, wcześniej często razem
występowaliśmy na koncertach,
jest między nami muzyczne po-
rozumienie i stąd może biorą
się podobieństwa dźwięków na
pierwszej i ostatniej płycie.
Jak dzisiaj z dystansu wspomi-
nasz początek lat 80?
To był dla mnie świetny i cu-
downy czas. To wszystko spadło
na mnie tak nagle . Odniosłam
sukcesy na festiwalach w Opolu,
później w Sopocie. Jak grzyby
po deszczu tworzyły się fan- klu-
by moich miłośników. Płyty Iza
i Układy sprzedawały się znako-
micie. Czułam, że zaczynam być
popularna. Pojawiło się tysią-
ce dziewcząt naśladujących mój
styl, zwłaszcza w kwestiach fry-
zury i ubioru. To wszystko było
bardzo miłe. Ale z drugiej stro-
ny pamiętajmy, że w1981 roku
władza „zafundowała” nam stan
wojenny. W 1982 roku wspólnie
z Tadeuszem Nalepą nagraliśmy
płytę- Pożegnalny Cyrk, w któ-
rym to Cyrku wyraziliśmy mu-
zyczny sprzeciw wobec władzy
i wprowadzonego stanu wojen-
nego. Cenzura wstrzymała wy-
danie płyty. Wówczas z jednej
strony byłam atakowana przez
Solidarność za pokazany w te-
lewizji występ w Sali Kongreso-
wej, a z drugiej byłam szykano-
wana przez władzę za odmowę
kolejnych występów. Wszyst-
kie te wydarzenia spowodowały,
że wraz z mężem zdecydowali-
śmy się na jakiś czas wyjechać.
Przebywałam w Holandii, USA,
Wielkiej Brytanii, aż w 1987
osiadłam Berlinie Zachodnim.
Na początku lat 90 powróciłam
do Polski. A płyta Pożegnalny
Uwielbiam
spotkania z
publicznością
i atmosferę
towarzyszącą na tych
koncertach
Cyrk ujrzała światło dzienne do-
piero w roku 1993. Nic dodać,
nic ująć, pozostawiam to bez ko-
mentarza.
Kto wg. Ciebie należy do naj-
wybitniejszych polskich pio-
senkarzy?
Należy do nich zdecydowanie
Jerzy Połomski..
???
Widzę, że jesteś zaskoczony. Już
wyjaśniam. Jerzy Połomski jest z
wykształcenia aktorem, co spra-
wia niewątpliwie, że jest świet-
nym interpretatorem swoich pio-
senek. Poza tym ma mocny i wy-
jątkowo szlachetny tembr głosu.
Zawsze śpiewał wybrane pio-
senki, każda jest wyjątkowa.
Gdyby urodził się za granicą, z
pewnością byłby „ drugim” Si-
natrą. I jeśli nawet nie słucham
tej muzyki na co dzień, to jego
śpiew budzi mój największy re-
spekt. To jest artysta kompletny
i jest jeszcze dżentelmenem w
każdym calu. To jest moja bar-
dzo obiektywna ocena i będę za-
wsze jej bronić.
A Czesław Niemen?
Ależ tak, uwielbiam go! Cieszę
się, bo znałam Czesława osobi-
ście. Bardzo ciepło go wspomi-
nam, miał niepowtarzalny i je-
dyny w swoim rodzaju głos. Na
pewno miał olbrzymi wkład w
rozwój naszej rodzimej kultu-
ry muzycznej. Jego muzyki słu-
cham z przyjemnością do dziś!
Kto znajduje się na liście Two-
ich ulubionych artystów za-
granicznych?
Lenny Krawitz, Amy Wineho-
use, Prince (wybitny multiin-
strumentalista), sięgam też po
płyty zespołu INXS. Oczywi-
ście ciągle uwielbiam Blondie i
często wracam do nagrań zespo-
łu Roxy Music z Bryanem Fer-
ry na czele.
Nie drażni Cię zbyt nachalna
promocja muzyki Disco- polo?
Przeraża mnie ogromne i ciągle
rosnące zapotrzebowanie na tę
muzykę, nie promocja.
Co do samej muzyki nie mam
nic, oczywiście w określonych
okolicznościach. Ten rodzaj
muzyki np. świetnie sprawdza
się na weselach i różnego rodza-
ju zlotach rodzinnych .
Wspominając tytuł Twojego
wielkiego przeboju Wszystko
czego dziś chcę, czego najbar-
dziej dzisiaj chcesz?
Po nagraniu płyty Na Skos wy-
ruszyłam w trasę koncertową.
Chcę, żeby ta trasa się nie koń-
czyła. Uwielbiam spotkania z pu-
blicznością i atmosferę towarzy-
szącą na tych koncertach. Zwy-
kle spotykam się na nich też z
moimi fanami z Fan-Clubu, któ-
ry przy tej okazji serdecznie po-
zdrawiam. A wszystkich zapra-
szam do Grójca, gdzie zaśpie-
wam 19 maja w czasie dorocz-
nego Święta Kwitnących Jabłoni.
Bardzo się cieszę na to spotkanie
a czytelnikom Życia Grójca ży-
czę wszystkiego dobrego.
Dziękując za rozmowę, życzę
Ci by Twoja droga „na skos”
była zawsze wypełniona marze-
niami.
ROZMOWA
ŻYCIA
z Izabelą Trojanowską
Wszystko, czego dziś chcę...
PO PROSTU IZA
Izabela Trojanowska - śpiewa-
jąca aktorka, kreatorka specy-
ficznej osobowości estradowej
początku lat 80 XX wieku. Jako
piosenkarka debiutowała na
Festiwalu Piosenki Radzieckiej
w Zielonej Górze. Laureatka
10. Festiwalu Piosenki Polskiej
w Opolu w kategorii Debiu-
ty. W 1980 również na Festiwa-
lu Opolskim otrzymała nagro-
dy za interpretację piosenek:
Tyle samo prawd ile kłamstw i
Wszystko czego dziś chcę. Sta-
ły się one wielkimi przebojami
i najbardziej rozpoznawalny-
mi w całym dorobku wokalist-
ki. We wspomnianych latach 80
jej popularność przekroczyła
wszelkie granice, a jej płyty biły
rekordy powodzenia.
Współpracowała z zespołami:
Budka Suflera i Stalowy Bagaż.
Jako aktorka pierwsze kroki
stawiała w serialu - Strachy, a
później w pamiętnym serialu-
Kariera Nikodema Dyzmy. Od
1997 roku jest związana z seria-
lem Klan.
W swoim dorobku piosenkar-
skimma 7 albumów: Iza (1980),
Układy (1981), Izabella Troja-
nowska (1991), Pożegnalny
cyrk (1993; z Tadeuszem Na-
lepą), Chcę inaczej (1996), Ży-
cia zawsze mało (2011), Na skos
(2016)
Zaktorką i piosenkarką rozmawiaSławekDrygalski.
1...,2,3,4,5,6,7,8,9,10 12,13,14,15,16
Powered by FlippingBook