ŻYCIE GRÓJCA
|
LISTOPAD 2019
BIBLIOTEKA
13
W
pierwszej
części
spotkania autorka
opowiadała o pro-
wadzeniu social me-
diów i o tym jak bardzo ceni so-
bie kontakt z czytelnikami, któ-
rzy ją wspierają w tych mediach.
Poza Polską, największą polonij-
ną grupę wspierającą wskazała w
Stanach Zjednoczonych i Wiel-
kiej Brytania. Ma także dwie gru-
py w Niemczech oraz kilku czytel-
ników w Wietnamie.
Pisze i szkoli
Trojanowska pisze od ponad pię-
ciu lat. Na zapytanie Kingi Ma-
jewskiej co robiła zanim zaczęła
pisać, odpowiedziała, że niewiele
się zmieniło, ponieważ to, co ro-
biła przed – robi również i teraz,
czyli zajmuje się organizacją i pro-
wadzeniem szkoleń z zakresu roz-
woju osobistego, ukierunkowane-
go na rozwijanie kompetencji oso-
bistych, pracy w zespole, panowa-
nia nad emocjami i stresem. Za-
uważyła zależność taką , że im
więcej pisze tym więcej prowa-
dzi szkoleń, dlatego od niedaw-
na zaczęła współpracować z tre-
nerami zewnętrznymi. Jej marze-
niem jest utrzymać się z pisania,
ale na tę chwilę nie wyobraża so-
bie nie prowadzić zajęć, zarówno
z dorosłymi, młodzieżą czy dzieć-
mi. Chętnie prowadzi warsztaty z
kreatywnego pisania. Lubi rozma-
wiać z ludźmi, dzielić się wiedzą,
umiejętnościami i energią. – Lu-
bię patrzeć jak ludzie się rozwijają
i stają bardziej pewni siebie – wy-
znaje pisarka. I co ważne, nasza
rozmówczyni stara się nie robić
rzeczy, których nie lubi i nie ota-
czać ludźmi, których nie lubi. Ale
za to zawsze stara się doświadczać
miejsca, w którym się znajduje,
poznawać nowe przestrzenie. Spa-
Spotkanie z Sylwią Trojanowską
Lubię doświadczać miejsca
cerując ulicami Grójca zwróciła
uwagę na piękny ołówkowy mu-
ral autorstwa Sebastiana Krawcza-
ka, który został wpisany do Księ-
gi Guinnessa. Co ciekawe, jest on
odwzorowaniem ryciny przedsta-
wiającej widok grójeckiego ryn-
ku z 1867 r.
10 października na zaproszenie dyrektor Kingi Majewskiej do Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Grójcu przybyła Sylwia
Trojanowska. Szczecińska pisarka, entuzjastka pozytywnego myślenia, trenerka biznesu, coach. Ponadto szczęśliwa żona od 22 lat i
matka osiemnastoletniego Alana.
Fascynacja nekropoliami
Druga część spotkania upłynę-
ła pod znakiem fascynacji Sylwii
Trojanowskiej nekropoliami. Opo-
wiadała m.in.: o miszmaszu archi-
tektonicznym cmentarza Per La
Chez we Francji, ze wskazaniem
kultu grobu Jima Morrisona czy ja-
snego piaskowca Fryderyka Cho-
pina. Wspomniała także o pomni-
ku Andrzeja Wajdy oraz Stanisła-
wa Lema w Krakowie, każdy inte-
resujący w swoim stylu. Ogromne
wrażenie zrobił na niej również las
krzyży na Monte Casino.
Impuls dał syn
W kolejnej części spotkania Kinga
Majewska pytała naszą rozmów-
czynię o początki kariery pisar-
skiej. – Pisanie nie było moim ma-
rzeniem – powiada Trojanowska.
Pomysł pojawił się później, wcze-
śniej pisałam pamiętniki i wiersze
– dodaje. Impuls do pisania poja-
wił się dzięki synowi, który mając
cztery lata prosił ją, żeby opowiada-
ła mu bajki o chłopcu. Jak twierdzi
dalej, chłopiec ów miał nosić imię
jej synka. I tak zaczęła snuć opo-
wieści o Alanie, który przebywa w
krainie równoległej i zaczyna prze-
żywać fascynujące przygoda. Po ja-
kimś czasie zaczęła te opowiadania
zapisywać, jak twierdzi, być może
kiedyś ujrzą światło dzienne. De-
biutowała powieścią obyczajową
pt.:”Szkoła latania”. Napisała czte-
ry sztuki teatralne, z czego dwie
były wystawiane na deskach sce-
nicznych: „Okna” oraz „4 KUTe
ASY”. Ta ostatnia traktuje o męż-
czyznach, którzy spotykają się za-
równo na zakręcie życiowym, jak
i drogowym. Sylwia Trojanowska
jest również m.in. autorką poczyt-
nej trylogii „Sekrety i kłamstwa”. –
Jestem dumna z każdej mojej książ-
ki, bo udało mi się przemycić jakąś
historię – wyznaje Trojanowska.Na
pytanie, którą swoją postać najbar-
dziej lubi, odpowiada bez wahania
– Ludwika Starkowskiego. – Czuję
dla tego bohatera wdzięczność, któ-
ry – jak twierdzi – ukazał jej się na
Cmentarzu Centralnym w Szczeci-
nie i zainspirował do pisania. Darzy
go nieukrywaną sympatią.
Premiery książek
W ostatniej części spotkania pisar-
ka przywołała te książki, które ujrzą
światło dzienne w niedalekiej przy-
szłości. Już za miesiąc bowiem uka-
że się pierwsza jej powieść świą-
teczna pt.: „Wigiljna przystań”,
traktująca o dwóch zwaśnionych
rodzinach, bez zbędnego lukrowa-
nia historii – jak powiada autorka.
Kolejna wyjdzie na wiosnę i bę-
dzie opowiadała o adopcji i utracie
dzieci. Trzecia zabierze nas do Ka-
towic do 1939 roku, gdzie przyj-
rzymy się opowieść o miłości Polki
Anny Łabędź do Niemca – Gusta-
wa. Spotkanie upłynęło w przemi-
łej atmosferze, nie zabrakło pytań
od publiczności, a potem rozmów
indywidualnych przy okazji ubie-
gania się o wpis z dedykacją nasze-
go gościa.
Katarzyna Gaczyńska
P
oszczególne jej rozdzia-
ły są przezabawnymi re-
lacjami odległych wspo-
mnień autora, odnoszą-
cych się do zarejestrowanych w
pamięci epizodów. Te - z pozoru
błahe - okazały się wielce warto-
ściowymi dokumentami, odno-
szącymi się do ludzi, miejsc i wy-
darzeń związanych z regionem.
Wszak dotyczą one jego miesz-
kańców, miejscowości, ulic, też
zanikających obyczajów i świata,
który już nie istnieje.
Autor wzmiankuje tu swoich
przyjaciół, znajomych, postacie
znane mieszkańcom Grójca – i
nie tylko. W wielu też przypad-
kach ludzi, których już nie ma…
Przytacza ich nazwiska, lokuje w
wydarzeniach i zapomnianych już
faktach, ukazując ich wizerunek
niekiedy zupełnie odmienny od
tego, jaki pozostał w pamięci in-
nych.
Postacie te i epizody, prezento-
wane są w wielce oryginalnym
a dowcipnym ujęciu, co spra-
wia, że ich bohaterowie - jak i
siermiężny niegdyś Grójec - ja-
wią się wielce sympatycznie. Sta-
ją się nam bardziej bliscy, ciepli
mentalnie i niewiele różniący się
pojmowaniem świata od współ-
czesnych grójczan.
„Majtki babuni” to niezwykle in-
teresująca publikacja regionalna,
łącząca przeszłość, ludzi i wyda-
rzenia w sposób wielce dowcip-
ny i sympatyczny, co sprawia, że
prezentowane w niej zagadnienia,
przyswajane są znacznie łatwiej
od formy podręcznikowej prezen-
tacji historii. Tym bardziej regio-
nalnej, o której niewielu pamię-
ta…
Andrzej Zygmunt Rola-Stężyc-
ki w sposób sobie właściwy, nie-
zwykle precyzyjnie charakteryzu-
je postacie lub sytuacje, które do-
piero dostrzeżone i zaakcentowa-
ne przez niego, okazują się nie-
kiedy… kuriozalnymi. Przywołu-
ją osobiste wspomnienia czytelni-
ków, czyniąc ich tym samym bli-
skimi bohaterów książki.
Przyznać należy, że zaproponowa-
na przez autora forma prezentacji
regionu, jest bardzo interesująca,
a książka przeznaczona dla czytel-
ników w każdym przedziale wie-
kowym, bowiem każdy odnajdzie
w tej książce też siebie. I to jest
kolejnym argumentem podkreśla-
jącym wartość tej pozornie kroto-
chwilnej publikacji.
„Bąbel w kałamarzu” – pierwo-
wzór „Majtek babuni…” przez
lata cieszy się popularnością i wy-
dawca planuje wznowienie nakła-
"Majtki babuni i inne facecje"
„Majtki babuni…” – to kolejna książka Andrzeja Zygmunta Roli – Stężyckiego, o niezwykle
frapującym tytule, stanowiąca kontynuację wydanego w roku 2002„Bąbla w kałamarzu”.
du. Księgarnia Krzysztofa Licho-
sika w Grójcu, która jest wyłącz-
nym dystrybutorem nowej książ-
ki, posiada jeszcze nieco egzem-
plarzy „Bąbla…”. Jego więc fani
będą usatysfakcjonowani kolej-
nymi wspomnieniami, a kupują-
cy „Majtki babuni…”mają szan-
sę zaopatrzyć się w pierwszą ich
część.
Obydwie publikacje są znakomi-
tymi i wielce wartościowymi do-
kumentami regionalnej rzeczy-
wistości, przecież barwnej i róż-
norodnej. Nie zawsze zawartej w
oficjalnych przekazach historycz-
nych, a które to w swojej powadze
i „oficjalności”, zdają się nudne i
mało przyswajalne.
Historia jest pasjonująca i to nie
tylko dlatego, że jest interesująca,
ale też dlatego, że wiedza jakiej
nam dostarcza, czyni nas bardziej
bogatymi intelektualnie, bardziej
tolerancyjnymi i obiektywnymi.
Historia przekazana w sposób,
jaki zaprezentował autor „Majtek
babuni…” jest godna polecenia,
książkę zaś dedykuję wszystkim,
chcącym przeżyć dziejową przy-
godę, wśród ludzi i ulic im zna-
nych.
Książkę ilustrują zabawne rysun-
ki Marleny Miśkiewicz z Lublina,
znakomicie dostosowane do treści
i poprzedzające rozdziały, których
dotyczą.
„Majtki babuni i inne facecje” jest
książką bez wątpienia wzbogaca-
jącą zasób grójeckich regionaliów.
Zainteresowani nimi, w księgarni
Krzysztofa Lichosika znajdą jesz-
cze wiele innych tytułów Autora.
Miłej lektury…
Barbara Abramczyk