10
NASZE SPRAWY
W
yjaśnijmy
więc
sprawę dogłębniej.
We wrześniu ubr.
radny wojewódz-
ki Leszek Przybytniak zapropo-
nował władzom powiatu przebu-
dowę drogi od „50” w Bikówku
do Uleńca. Na ten cel obiecał 4,2
mln zł, gdyż w Urzędzie Marszał-
kowskim znalazły się pieniądze
na poprawę infrastruktury drogo-
wej na Mazowszu.
- Przeanalizowaliśmy - mówił
nam wtedy radny Przybytniak -
kilka lokalizacji na terenie na-
szego powiatu. Najwięcej głosów
uzyskała droga do Uleńca, dalej
łącząca się z drogą 725 od ekspre-
sowej „7” w kierunku Łodzi. Już
wcześniej zgłaszali się do mnie
okoliczni mieszkańcy, przede
wszystkim sadownicy i przedsta-
wiciele kilku firm samochodo-
wo-transportowych, którzy wła-
ściwie nie mogą z tej drogi ko-
rzystać. Stan techniczny wyklu-
cza bowiem jazdę po niej samo-
chodów powyżej 8 ton. Po pro-
stu zostałem zobowiązany przez
sąsiadów do wystąpienia o dota-
cję na remont tej drogi – stwier-
dził Przybytniak.
Stanowcze: nie!
Starosta Ścisłowski nie chciał
jednak słyszeć o tej inwestycji,
twierdząc, że budżet na 2018 r
jest już zaplanowany. Interwen-
cja naszej gazety, ale przede
wszystkim mieszkańców Bi-
kówka i Uleńca spowodowały,
że w starostwie znalazły się jed-
nak pieniądze na uzupełnienie
ew. dotacji. Powiat nie był jed-
nak przygotowany na dofinan-
sowanie w kwocie 2-2,5 mln zł
(60 proc.kosztów kwalifikowa-
nych inwestycji pokrywa dota-
cja z Urzędu Marszałkowskie-
go). Starostwo wystąpiło więc
o dotację 1,03 mln zł, co wraz
z kwotą 700 tys. zł z własnych
środków, powinno wystarczyć
na wybudowanie 1500 m drogi.
Będzie to odcinek od skrzyżo-
wania z krajową „50” w Bików-
Nie kiwnęli palcem, a... droga będzie
ku, a kończący się przed skrzy-
żowaniem z drogą prowadzącą
do wsi Dębie.
Szczęśliwy finał...
Wniosek złożony przez staro-
stwo w Grójcu został zatwierdzo-
ny. 9 stycznia na zarządzie Sejmi-
ku Mazowieckiego przyjęto pro-
gram budowy dróg powiatowych,
w tym drogi do Uleńca. W bar-
dzo krótkim czasie wykonany zo-
stał projekt i uzyskano pozwole-
nie na budowę. W najbliższym
czasie zostanie podpisana umowa
pomiędzy Urzędem Marszałkow-
skim a powiatem grójeckim na re-
alizację tej inwestycji.
Szkoda, że nie zdołano wyko-
rzystać całej puli 4,2 mln zł, jaka
była do dyspozycji. Na szczęście
podjęte zostaną prace nad prze-
dłużeniem modernizowanej dro-
gi do końca wsi. Projekt obejmu-
je budowę chodnika w Uleńcu,
kanalizacji deszczowej, wysepek
autobusowych i zjazdów do go-
spodarstw.
Prace powinny teraz nabrać tem-
pa. Po podpisaniu umowy, szyb-
ko będzie ogłoszony przetarg na
wykonawcę. Roboty mogą ruszyć
w maju, najpóźniej w czerwcu.
Jak przewiduje radny Przybyt-
niak, w sierpniu powinniśmy już
jeździć nową drogą.
Burmistrz Grójca Jacek Stolarski
złożył deklarację pomocy i udzia-
łu (finansowego) w części infra-
struktury budowanej drogi.
Sztandarowa inwestycja
Nie będzie to jednak sztandaro-
wa inwestycja powiatu grójec-
kiego. Starostwo zaplanowało
dofinansowanie budowy dróg w
2018 roku jedynie kwotą 2,5 mln
zł (wartość ogólna inwestycji to
9,17 mln zł, a więc reszta to do-
tacje zewnętrzne). Największą te-
goroczną inwestycją starostwa
będzie przebudowa drogi Przęsła-
wice – Michrów, która kosztować
ma 6,7 mln zł. Z inwestycji doty-
czących naszej gminy, powiat na
swojej liście wydatków uwzględ-
nił jedynie koszty przygotowania
dokumentacji przebudowy ul. Po-
świętne w Grójcu.
Leszek Świder
Przy nastawieniu władz powiatu do inicjatyw radnych z
innych ugrupowań byliśmy niemal pewni, że propozycja
Leszka Przybytniaka, przewodniczącego Komisji Rolnictwa
i RozwojuWsi w SejmikuWojewództwa Mazowieckiego, aby
przebudować drogę z Bikówka do Uleńca spali na panewce.
Tym bardziej, że starostowie Marek Ścisłowski i Dariusz
Piątkowski zareagowali na propozycję, jak diabeł na święconą
wodę – a kysz...
Miło więc nam donieść (jesteśmy więc sygnalistami!), że
jednak sprawa ma się ku szczęśliwemu końcowi. Do włodarzy
powiatu dotarło widocznie, że to rok wyborczy i choć pomoc
nadeszła z„wrażego obozu”, jakiś splendor na nich też pewnie
spadnie. A poza tym bez„kiwnięcia palcem” dostali na
inwestycję duże pieniądze...
Jakiś czas temu minister koor-
dynator służb specjalnych Ma-
riusz Kamiński i jego zastępca
Maciej Wąsik, zaprezentowali
założenia ustawy o jawności ży-
cia publicznego. O jakim projek-
cie mowa? Po prostu od wejścia
w życie wspomnianej ustawy (ma
to nastąpić lada dzień) wszyscy
nawzajem będą się kontrolowa-
li. Natomiast donosiciel otrzyma
od prokuratora status sygnalisty,
który ochroni go przed zwolnie-
niem z pracy i szykanami.
J
akby nie patrzeć i wczyty-
wać się w punkty tej usta-
wy, wygląda na to że, od-
powiednie służby mają za
mało donosicieli i chcą w miarę
szybko poszerzyć ich grono. Usta-
wa bowiem namawia pracowni-
ków do „sygnalizowania” swo-
im przełożonym lub organom do
tego upoważnionym, np. proku-
raturze, o nadużyciach, malwer-
sacjach, korupcji, naruszeniach
przepisów i łamaniu prawa pracy.
Ale ochronę prawną daje się tylko
tym, którzy pójdą z doniesieniem
do prokuratury i jeszcze „przy-
niosą na tacy” przestępstwo, któ-
rym będzie mogło zająć się CBA.
„Ci, co zasygnalizują nieprawi-
dłowości z obywatelskich pobu-
dek, będą traktowani jak naiwni
idioci" – tak przynajmniej uważa
były funkcjonariusz CBA Marcin
Roszkowski.
Mamy wiele przykładów z nasze-
go codziennego życia publiczne-
go, że pojęcie sygnalisty jest cza-
sem opacznie rozumiane. Podamy
tylko jeden przykład. Otóż pod-
czas sesji Rady Powiatu Grójec-
kiego wicestarosta Dariusz Piąt-
kowski wielokrotnie nazywał rad-
nych opozycyjnych donosiciela-
mi (czyli sygnalistami), ponie-
waż zwracali się do prokuratu-
ry o wyjaśnienie nieprawidłowo-
ści w załatwianiu spraw przez re-
Sygnalizuję...
prezentowany przez niego urząd.
Po wejściu ustawy w życie wice-
starosta zapewne dwa razy ugry-
zie się w język zanim coś takiego
powie...
Kto to bowiem jest sygnalista (z
ang. whistleblowers)? To oso-
ba, która decyduje się opowie-
dzieć swoim przełożonym lub or-
ganom do tego upoważnionym o
dostrzeżonych nieprawidłowo-
ściach. To metoda stara jak świat
i nowe władze sięgają tylko do
sprawdzonych wzorów. Złośliwi
powiedzieliby w tym miejscu, że i
tak naszemu rodakowi Feliksowi
Dzierżyńskiemu nie dorównają,
ale byłoby to nadużycie. W Pol-
sce bowiem najczęściej decyzje o
byciu sygnalistą podejmowane są
nie dla pieniędzy, ale z zawiści,
chęci odegrania się, zniszczenia
znienawidzonej osoby, rzadziej z
pobudek politycznych, a tym bar-
dziej ze szlachetnych, czy obywa-
telskich (jak choćby podany przy-
kład).
Wyobraźmy sobie jednak, że w
każdej instytucji, zakładzie pracy,
spółce, samorządzie, spółdziel-
ni mieszkaniowej, szkole, słowem
- wszędzie będziemy mieli takich
sygnalistów, którzy ochoczo po-
dzielą się swoimi spostrzeżeniami
z określonymi służbami. Nie wie-
rzymy, aby w ustawie chodziło je-
dynie o to, by „zwiększyć zakres
wiedzy obywateli o stanie mająt-
kowym osób na wysokich stano-
wiskach”. „Zakres wiedzy” – do-
dajmy określonych osób – będzie
o wiele szerszy. I na pewno będzie
dotyczyć nas, zwykłych obywateli
w o wiele większym zakresie, niż
tzw. VIP. Po prostu chodzi o zbie-
ranie haków, by jednych trzymać
w szachu, a bardziej niewygod-
nych na jednym z tych haków po-
wiesić za ziobro.
Oto będziemy mieli do czynienia
(ponownie) - jak napisał jeden z
felietonistów - z zawodowymi i
bezkarnymi na dodatek („sygna-
listy” nie będzie można zwolnić z
roboty) zwyczajnymi donosiciela-
mi, kablami i s..., którzy za kasę
i zaszczyty będą kablować na ko-
legów. Obserwujemy więc kolej-
ny krok zmierzający do totalne-
go s...a się tego społeczeństwa,
a może nawet narodu. Ale u nas
mend, donosicieli i głupoli nigdy
nie brakowało, teraz będzie ich
prawdopodobnie jeszcze więcej –
koniec cytatu.
Leszek Świder