SPORT
ŻYCIEWBIEGU
UltrabiegaczkaPatrycja
Bereznowskaodwiedziła
Grójec
- s. 11
MIASTO I GMINA
NIEDZIELA
BEZHANDLU
Pusteparkingi,pełnagiełda,
czylipierwszeniehandlowe
niedziele
-
s.4
NASZE SPRAWY
WESELNEDYLEMATY
Jaksięokazuje,przygotowania
doweselatonielada
wyzwanie -
s.12
M I E S I Ę C Z N I K
K U L T U R A L N O - I N F O R M A C Y J N Y
ROK X Nr 3 (102) 29 marca 2018
|
nakład 10.000 egz.
|
publikacja bezpłatna
W NUMERZE
GRÓJECKI
OŚRODEK KULTURY
FESTIWALTEATRÓW
SZKOLNYCH
GOKporazkolejny
organizujeFestiwalTeatrów
Szkolnych
- s.9
PÓŁ ROKU REFORMY OŚWIATY
Nauczyciel szkołokrążca
Dzwonek. Szybkie pakowanie
rzeczy do plecaka. Jednym
uchem słucham Pauliny
pytającej o materiały do
konkursu, drugim Adama,
który chce się umówić na
poprawę sprawdzianu. Mówię
przepraszam, ale muszę iść do
drugiego budynku, łapcie mnie
później.
P
lecak na plecy, dzien-
nik w garść i klucze.
Na korytarzu fala ludzi
– wygląda na to, że tyl-
ko ja się śpieszę w stronę, w któ-
rą zmierzam. Wpadam do poko-
ju, dziennik na miejsce, klucz na
wieszak i lecę.
Jestem pewien, że ktoś coś do
mnie mówił, może nawet waż-
nego… dowiem się później. Wy-
padam galopem z gimnazjum i
gnam do „dwójki”. Po drodze mi-
jam codziennie niemal w tym sa-
mym miejscu idących do gim-
nazjum Darka, Mirkę i Gosię.
Za godzinę znów w tym samym
miejscu się miniemy, zmierzając
w przeciwnych kierunkach. Ką-
tem oka zauważam Ankę ruszają-
cą autem do jedynki. Jak nie zła-
pią ją światła po drodze i będzie
mały ruch na ulicach, to może się
nie spóźni na lekcję. Tymczasem
docieram do "dwójki". Dziennik,
klucz, dzwonek… Klasa czwarta,
więc łapiąc oddech wpuszczam
maluchy do klasy. Plecak z ple-
ców, rzeczy na biurko, zaczyna-
my. Na zajęcia zdążyłem, do toa-
lety już nie, ale co tam. Twardym
trzeba być! W końcu poza panią
minister nikt nie obiecywał, że
będzie łatwo…
O roku ów!
Ten rok szkolny jest zdecydowa-
nie wyjątkowy. Od 1 września
2017 roku trwa reforma eduka-
cji wdrażana przez resort mini-
ster Anny Zalewskiej. Przywró-
cono ośmioletni cykl nauki w
szkole podstawowej i czteroletni
w szkołach ponadpodstawowych.
Zlikwidowane zostały gimnazja.
Dokończenie na s. 7
Złamany post
W
ychowany w du-
chu katolickim,
przyzwyczajony
do przestrzegania
obrzędów religijnych i postów,
wyobrażał sobie, że zjedzenie
mięsa w Wielki Piątek wywoła-
łoby światowy kataklizm. A jed-
nak w dziecku zwyciężyła po-
kusa grzechu.
Idą święta
Państwo Daszewcy, rodzice bo-
hatera naszej opowieści, zawsze
starannie przygotowywali się
do Wielkanocy. Tak było także
wtedy. Tydzień przed świętami
w domu ogłoszono powszech-
ną mobilizację kobiet odpowie-
dzialnych za sporządzenie świą-
tecznych potraw. Zaczęło się
jednak od wyroku wykonanego
na ogromnym wieprzu, tak upa-
sionym, że z trudem wstawał o
własnych siłach i – już przed
tragicznym końcem – konsumo-
wał, siedząc na zadnich łapach.
Na szafot poszły indory, prosię-
ta i inne boże stworzenia. Przy-
stąpiono do robienia wędlin i
pieczenia ciast, aby dogodzić
podniebieniom licznej rodziny,
mającej zjechać na święta.
Baby i mazurki
Chlubą brzumińskiego domu
były wielkanocne baby. – Co mi
tu Dominiakowa za plewy przy-
niosła! – strofowała pani Da-
szewska służącą. – Miała być
najlepsza mąka, ogrzana i wy-
suszona w piecu chlebowym.
Do pieczenia bab używano tak-
że: drożdży, żółtek, masła, cu-
kru, rodzynków, migdałów, skó-
rek cytrynowych i pomarańczo-
wych oraz cykat, czyli skórek
owoców cytrusowych osmażo-
nych w cukrze. Upieczone ba-
by, pozostawione w glinianych
formach, zachowywały wilgoć i
smak aż do Zielonych Świątek!
Po babach przychodziła ko-
lej na mazurki (niskie, słod-
kie ciasta): czekoladowe, dak-
tylowe, makaronikowe, poma-
rańczowe i „cygany”. Nie obe-
szło się, rzecz jasna, bez serni-
ka, dziada, parzonego ciasta bo-
bowego (przekładanego kilka-
krotnie warstwami konfitur, ro-
dzynków, siekanych migdałów i
orzechów), o biszkoptowo-pia-
skowcowym sękaczu nie wspo-
minając.
Dokończenie na str. 4
Zdrowych, ciepłych, pogodnych
Świąt Wielkanocnych,
pełnych nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie
rodziny i przyjaciół
oraz
wesołego Alleluja
życzą
Redakcja Życia Grójca
i pracownicy
Grójeckiego Ośrodka Kultury
W XVI-XVII w. mówiono, że szlachcic mazowiecki woli człowieka zabić niż post
złamać. Tradycja surowego przestrzegania postów, choć w nie aż tak skrajnej
formie, zachowała się na Mazowszu co najmniej do końca XIX w. Tadeusz Marian
Daszewski (1882-1972), dziedzic Nowej Wsi kołoWarki, kawalerzysta, patriota, pionier
sadownictwa w Grójeckiem, do końca życia wspominał grzech z dzieciństwa, jakiego
dopuścił się wWielki Piątek w rodzinnym domu w Brzuminie koło Czerska.