4
MIASTO I GMINA
Dekada, nasze jedyne centrum
handlowe, rośniewoczach.
Wedługplanówrozbudowama
zakończyć się latem.
O
twarciu Dekady w listo-
padzie 2013 roku towa-
rzyszył spory szum. Kto
pofatygował się na inau-
gurację, ten pamięta korki na dro-
gach dojazdowych, tłumy ludzi, któ-
rych nie zraził nawet duży chłód pa-
nujący tamtego dnia, promocje, uro-
czyste przecięcie wstęgi z udziałem
szefów Dekady i władz samorządo-
wych, a nawet poświęcenie galerii,
w której zapewne niejeden parafia-
nin spędził niedzielę, zamiast modlić
sięwkościele. Co by nie powiedzieć,
było to duże lokalne wydarzenie.
A jednak sukces
Nie brakowało wówczas scep-
tycznych opinii na temat Deka-
dy. Narzekano, że parking za ma-
ły, że nie ma drugiego wjazdu/
wyjazdu, że aby przejść z jed-
nego sklepu do drugiego, trzeba
wyjść na zewnątrz. Spora rzesza
grójczan nie wróżyła galerii zbyt
świetlanej przyszłości.
Niedogodności jednak nie prze-
szkodziły galerii w odniesieniu
sukcesu. Cała powierzchnia han-
dlowa została wynajęta, a klien-
ci tłumnie odwiedzają Dekadę.
– Otwarta prawie 5 lat temu De-
kada szybko przyjęła się na lo-
kalnym rynku, stając się obiek-
tem bardzo dobrze prosperują-
cym, chętnie i często odwiedza-
nym przez mieszkańców miasta
i okolic – powiedział dla „Pulsu
Rynku” Aleksander Walczak, pre-
zes Dekada S.A.
Trwa rozbudowa
Właściciele, zapewne zachęceni
sukcesem przedsięwzięcia, pod-
jęli decyzję o rozbudowie De-
kady. Obiekt ma się powiększyć
z 5,7 tys. mkw. do 8,7 tys. mkw.
Wzrośnie oczywiście liczba lo-
kali do wynajęcia – z 17 do 23.
Wiemy, że pojawią się nowe mar-
ki: Jysk (wyposażenie dla domu),
Szachownica (odzież), Takko Fa-
shion (odzież) oraz Smyk (za-
bawki). Z kolei Martes Sport (ar-
tykuły sportowe) przeprowadzi
się do większego lokalu.
Będą dwa wjazdy?
Niemniej istotna kwestia dotyczy
dojazdu do centrum handlowego.
Obecnie klienci na teren obiektu
mogą się dostać jedynie od strony
ul. Armii Krajowej. Zdaniem wie-
lu osób sensownym rozwiązaniem,
które usprawniłoby ruch w okolicy
galerii, byłoby wybudowanie dru-
giego wjazdu na teren Dekady – z
drogi przez Kobylin (nr 722, obok
Tesco). Do podobnego wniosku do-
szli inwestorzy, którzy podjęli pró-
bę uzyskania zgody na wybudowa-
nie takiego łącznika. – Dokładamy
wszelkich starań, aby ten zjazd się
pojawił. Jesteśmy w trakcie czyn-
ności formalno-prawnych – infor-
muje Anna Durzyńska z Dekada
S.A.
Dominik Górecki
Dekada, nasze jedynecentrumhandlowe, rośniewoczach.Wedługplanówrozbudowa
mazakończyć się latem.
Dekada nie przeminęła
Zadłużaniegminy–zpewnością
tentematbędziesięprzewijał
podczaswielutegorocznych
kampaniiwyborczych.Najczęściej
jakozarzutwobecwójta,
burmistrzaczy rady. Czy jednak
pożyczaniepieniędzyprzez
publiczne instytucjezawsze
zasługujenapotępienie?
G
dy pada hasło „zadłuża-
nie gminy”, wiele osób
ma przed sobą obraz
Ostrowic (woj. zachod-
niopomorskie). Wacław M., były
wójt tej miejscowości, za przyzwole-
niem radnych przez lata zaciągał co-
raz to nowe zobowiązania. W pew-
nym momencie, gdy normalne ban-
ki, widząc rosnące lawinowo zadłu-
żenie samorządu, przestały udzie-
lać kredytów, M. zaczął pożyczać
pieniądze w parabankach na bardzo
wysoki procent. Doszło do tego, że
sprzedał wodociągi i kanalizację pry-
watnej spółce, która potem wydzier-
żawiła je gminie.
Gatesniepomógł
Nawet kiedy Ostrowice w 2012 ro-
ku zajęły mało zaszczytne miejsce
najbardziej zadłużonego samorzą-
du w Polsce, wójt planował kolejne
zadania. Oczywiście za kredyty. Wa-
cław M. tłumaczył, że pożycza na
inwestycje, które mają zniwelować
zapóźnienie cywilizacyjne. Trzeba
przyznać, że poparcie mieszkańców
miał, bo w 2014 roku wybory samo-
rządowe wygrał w pierwsze turze.
W końcu stało się nieuniknione –
Ostrowicom zabrakło pieniędzy na
spłatę kredytów. Zaczęły się roz-
paczliwe próby ratowania samorzą-
du.Wgrudniu 2015 rokuWacławM.
na jednym z amerykańskich porta-
li zamieścił apel pt. „Ratujmy Ostro-
wice”. Liczył, że internauci wpłacą
około 3mln zł, które pozwolą zatrzy-
mać proces likwidacji gminy. Napi-
sał nawet do fundacji miliardera Bil-
la Gatesa. Twórca Microsoftu jednak
nie zdecydował się pomóc zadłużo-
nej gminie.
Likwidacjagminy
Wójta odwołano, kierowanie gmi-
ną powierzono komisarzowi. Ale
gigantyczny dług gminy, w której
mieszka zaledwie 2,5 tys. osób, po-
został. W 3 kwartale 2017 roku wy-
nosił on już 47 milionów złotych,
podczas gdy budżet samorządu oscy-
luje na poziomie 11 mln zł. W sierp-
niu Ministerstwo Spraw Wewnętrz-
nych i Administracji poparło pomysł
wojewody zachodniopomorskiego
dotyczący zniesienia gminy Ostrowi-
ce i włączenia jej obszaru do gminy
Drawsko Pomorskie. Potężnym za-
dłużeniem zajęła się też prokuratura
– wójt i skarbniczka usłyszeli zarzuty
niegospodarności. Nie przyznali się
do winy. Nawiasem mówiąc, część
moralnej odpowiedzialności za sytu-
ację Ostrowic spoczywa też na rad-
nych, którzy przecież przez lata wy-
rażali zgodę na zaciąganie kolejnych
kredytów.
612zł namieszkańca
Wróćmy na własne podwórko. Z da-
nych Ministerstwa Finansów (MF)
wynika, że w rankingu zadłużenia
polskich gmin Grójec zajmuje 1461.
lokatę (na 2478 gmin w Polsce). MF
podaje, że w trzecim kwartale ubie-
głego roku nasze miasto miało zo-
bowiązania na kwotę 15,6 mln zł. W
przeliczeniu na jednego mieszkańca
to 612 zł (we wspomnianych Ostro-
wicach jest to kwota 18,6 tys. zł).
Ratusz ma zdolność kredytową, spła-
ca swoje zobowiązania. Nie ma za-
tem obaw, że Grójec, gmina o do-
chodach w wysokości ponad 100
mln zł i o nieporównywalnie więk-
szym potencjale niż Ostrowice, po-
dzieli los najbardziej zadłużonego sa-
morządu w Polsce. Zaplanowane na
ten rok pożyczki oraz emisja obliga-
cji za łączną kwotę prawie 8,5 mln zł
nie zmieniają faktu, iż ani komornik,
ani zarząd komisaryczny Grójcowi
nie grożą. Przeciwnie, gmina uważa-
na jest za dobrze gospodarującą pod
względem finansowym.
Wielezadań
Pożyczanie pieniędzy jest w samo-
rządach na porządku dziennym.
Większość gmin zmaga się bowiem
z problemem niedoboru środków na
inwestycje. A potrzeby są ogrom-
ne. Wciąż wiele dróg lokalnych nie
jest przystosowanych do takiego ru-
chu, jaki mamy dzisiaj. Są też proble-
my z ich odwodnieniem, w związku
z czym po każdej zimie możemy za-
obserwować degradację nawierzch-
ni.Ato przecież niewszystko. Trzeba
powiększać sieć wodociągową i ka-
nalizacyjną, unowocześniać oczysz-
czalnie i stacje uzdatniania wody, bu-
Pożyczać? Można, ale z głową
dować oświetlenie uliczne, chodniki
i parkingi. Co jakiś czas konieczne
są modernizacje budynków publicz-
nych. Ważne są inwestycje w sprzęt
dla straży pożarnych. Mieszkańcy
też, zresztą jak najbardziej słusznie,
oczekują dobrych warunków w do-
brze wyposażonych ośrodkach zdro-
wia. No i oczywiście szkoły oraz
przedszkola. One też muszą posia-
dać odpowiednią bazę dydaktyczną,
a przy każdej powinna być albo ha-
la sportowa, albo sala gimnastycz-
na, albo przynajmniej jakieś przy-
zwoite boisko. Dodajmy, że podsta-
wą realizacji niemal każdego zadania
jest wykonanie dokumentacji, za któ-
rą też trzeba płacić. A to tylko część
inwestycji, jakimi zajmują się samo-
rządy.
Szkołykosztująnajwięcej
Z drugiej strony są zadania, któ-
re gminy realizować muszą. Opie-
ka społeczna, utrzymanie szkół, ad-
ministracja publiczna, wynagrodze-
nia dla pracowników, zakup energii,
składki na fundusz pracy oraz ZUS
i wiele, wiele innych. Największym
obciążeniemfinansowym są placów-
ki oświatowe. Niby państwo wykła-
da pieniądze na ich funkcjonowanie
w postaci subwencji oświatowej, ale
nigdy tych pieniędzy nie wystarcza.
W 2016 roku kwestię wysokości
subwencji oświatowej skontrolowa-
ła NIK. Kontrolerzy jasno wykazali,
że subwencjawzdecydowanej więk-
szości przypadków nie wystarcza na
utrzymanie szkół. Kosztowne jest fi-
nansowanie zwłaszcza mniejszych
placówek, gdzie dzieci jest niewie-
le (wysokość subwencji jest nalicza-
na od liczby uczniów), a nauczycie-
lowi i tak trzeba zapłacić. A żeby te-
go było mało, na barki gmin zrzuco-
no ciężar finansowania bezkosztowej
(tak o niej mówiła ministerAnna Za-
lewska) reformy oświaty.
Zadaniacorazdroższe
Jeśli po zsumowaniu wszystkich zo-
bowiązań i zestawieniu ich z docho-
dami jakaś kwota zostaje „na plus”,
to wtedymożemymówić o środkach
na inwestycje. Często nie jest to du-
ża suma.Wmniejszych gminach jest
to kwota tylko kilkuset tysięcy zło-
tych. Powstaje pytanie, na co ją wy-
dać. Jak wspomnieliśmy, potrzeb jest
mnóstwo.Wjednej wsi droga jest tak
zniszczona, że już się nie da nią prze-
jechać, w drugiej strażacy narzekają,
że dach strażnicy przecieka, a jesz-
cze trzeba koniecznie modernizować
stację uzdatniania wody, bo są spore
problemy z dostarczeniem wody do
wszystkich domów. Nic dziwnego,
że samorządy decydują się na kredy-
ty i inne formy pożyczania pieniędzy.
Sytuację pogarsza fakt, że inwestycje
drożeją i to w szybkim tempie. Co-
raz częściej zdarza się, że środki za-
rezerwowane przez gminy, nie wy-
starczają na wykonanie danego zada-
nia. Tak było chociażby w przypad-
ku przetargu na modernizację stadio-
nu przy ul. Laskowej w Grójcu. Po
prostu najtańsza oferta przewyższa-
ła kwotę, którą ratusz chciał przezna-
czyć na wykonanie inwestycji. Jesz-
cze kilka lat temu pewnie nie było-
by tego problemu. Teraz jednak ce-
ny materiałów budowlanych po-
szły w górę, wzrosły stawki dla pra-
cowników, paliwo drożeje, a przede
wszystkim brakuje rąk do pracy. To
sprawia, że wykonawcy oczekują
większych pieniędzy. W takiej sytu-
acji samorząd może albo zrezygno-
wać z zadania, albo dołożyć. Ale że-
by dołożyć, trzeba skądś zabrać lub
pożyczyć.
Przypominam sobie rozmowę z wój-
tem z jednej okolicznych gmin. – Pa-
rę lat temu zaciągnęliśmy kredyt na
gruntowną modernizację drogi. In-
westycja kosztowała nas, wlicza-
jąc odsetki, nieco ponad 300 tys. zł.
Obecnie kredyt jest już spłacony, a
mieszkańcy od kilku lat korzystają z
dobrej drogi. Dziś za to samo zada-
nie zapłacilibyśmy około 400 tys. zł.
Tak bardzo zdrożały prace budowla-
ne – powiedział.
Potrzebnywkładwłasny
Środki zewnętrzne, o które gminy i
powiaty mogą się ubiegać, to rzecz
jasna dobra sprawa, bo dzięki nim
samorządy mniej wydają z własnej
kieszeni. Dotacje trudno jednak na-
zwać zbawieniem dla finansów pu-
blicznych. Po pierwsze, wśród sa-
morządów panuje duża rywaliza-
cja, a pieniędzy do rozdysponowa-
nia zazwyczaj jest mniej niż potrze-
ba dla wszystkich chętnych. Po dru-
gie, są one obwarowane wieloma
wymaganiami, które gminy nie za-
wsze są w stanie spełnić. Po trzecie,
nie na wszystkie zadania można uzy-
skać dofinansowanie. I wreszcie po
czwarte: by starać się o pieniądze ze-
wnętrzne trzebamieć wkładwposta-
ci własnych środków (zwykle około
40 proc.).
Kredyty, emisje obligacji to samorzą-
dowa proza życia, w którym zadań i
oczekiwań jest wiele, a pieniędzy jak
zwykle zamało.Można zatemuspra-
wiedliwić pożyczanie pieniędzy pod
warunkiem, że robi się to sensownie,
z rozwagą. WOstrowicach tego sen-
su i rozsądku najwyraźniej zabrakło.
Pewnie Bill Gates albo jego ludzie
chyba doszli do podobnegowniosku,
nie przekazując gminie pieniędzy.
Dominik Górecki