GRÓJECKI OŚRODEK KULTURY
9
ŻYCIE GRÓJCA
|
MAJ 2018
Artystyczne spojrzenie zMacedonii
NastąpiłocościekawegodlaGrójeckiejGaleriiGOK-znananamLjupkaGałązka-Va-
silevzaprosiładoGrójcaswoichprzyjaciółwsztucemalarstwa.
T
obardzo interesująca propozycja
dla naszych artystów– takżedla
nas, odbiorców ichdzieł. Nasi go-
ście zMacedonii wielce różnią się
wrażliwością, sposobemrealizacji swych
obrazów, jak teżwyboremprzestrzeni
penetracji autorskiej. LjupkaGałązka-Va-
silev porusza siędość blisko symbolicz-
negodomu, Nikola Pijanmanov zapra-
sza dowszechwymiaruwyobraźni, zaśMarjanDzingarov jakby spinał wypowie-
dzi przyjaciół klamrą filozoficzno-teistyczną. Dobrze się czułempośród icheks-
pozycji – jakbymodbył szczerą rozmowę na istotny temat. Nie zamierzamopo-
wiadać co szczegółowo zaprezentowano, po to jestwystawa, na którą i ja zapra-
szamgrójczan i chętnych zewsząd, alewarto zwrócić uwagęnaważny aspekt
dobrej prezentacji; musi byćmotywprzewodni. On staje sięprzewodnikiem
przeżyć estetycznychorazwektoremsensupoznania. Przypadkowość owocuje
stratą czasu i bezładem intelektualnym. Przecięta została niejakowstęgawysta-
wiennictwa zbiorowegoowspólnymmianowniku, ale i uświadomiona została
potrzeba ciągłegoprzecinaniawszelkich zastojówstylistycznych, tzw.„zmęcze-
niamateriału”. Presek towłaśnie sygnalizuje, prezentuje, realizuje.
KazimierzKochański
W
obrazach Ljupki Gałązka-Vasilevmożemy zaobserwować licznena-
wiązania do teksturymateriałów. Jej potrzebę tworzeniamożna
porównać dobadań relacji pomiędzy częściami składowymi ele-
mentówplastycznychwykonanej pracy oraz zawartej wniej wyra-
zu emocjonalnego.
PraceNikoli Pijanmanova sąwykonanewedługdawnej techniki jaką jest tem-
pera jajowa z zastosowaniemwerniksuwwarstwie ochronnej. Proces powsta-
wania obrazu jest dla artysty jednocześnie ścieżką duchową.WedługNikoli to
coprzemijalne tj. elementy pejzażu, symbole czy koncepcje są jednocześnie na
głębokimpoziomie istniejącewiecznie, nieśmiertelne.
Natomiast„Zagubioneprzestrzenie”MarjanaDzingarova są niczymmapy jego
światawewnętrznego, tworzone intuicyjnie z zastosowaniemtechnikmiesza-
nych. Efekty plastyczne składają się na zawężoną gamę kolorystyczną na faktu-
rzewykonanej z udziałemmasy bitumicznej.
Ekspozycja cieszyła siędużymzainteresowaniemna otwarciuwystawy 20maja.
Wśród licznieprzybyłychgości byłm.in. Perun Jorgakieski - II sekretarz Ambasa-
dyMacedonii wPolsce. Spotkaniebyłowspaniałą okazją do rozmówz przybyły-
mi donas ze Strumicy artystami. Przyjęcie uświetnił występOlgi Lipińskiej przy
akompaniującym jej na gitarze Janie Jasińskim. Goście częstowali się szarlot-
kąAngeliki Lenardoraz innymi przysmakami ufundowanymim.in. przez Cafe&
Galeria Bankowa 3wGrójcu
.
AnnaDariaMerska
Prace dzieci z Grójca nawystawiew Japonii
Wmaju odbyła się w japońskimUozuMiędzynarodowaWystawa Sztu-
ki ART/X/TOYAMA. Brali wniej udział malarze z wielu zakątków świata.
Nasz kraj reprezentowała Anna DariaMerska.
Imprezą towarzyszącą była MiędzynarodowaWystawa Prac Dzieci. To już
druga prezentacja (pierwsza odbyła się
w 2014 r.) twórczości dzieci i młodzie-
ży z Grójca w Japonii. We współpracy
z GrójeckimOśrodkiem Kultury zapre-
zentowano 29 prac, które cieszyły się
dużym uznaniem ze strony organiza-
torów oraz odbiorówwystawy. Wyra-
zem tego są barwne certyfikaty zapro-
jektowane przez artystkę Aki Guarino
Sugano oraz upominki od mieszkań-
ców Uozu w postaci tradycyjnych kartek origami oraz drobnych upomin-
ków z akcentami japońskimi.
Prace naszych dzieci prezentowały się tuż obok ekspozycji z: Chin, Francji,
Hiszpanii, Holandii, Japonii, Korei, Niemiec, Turcji, Rosji oraz Słowenii. Więk-
szość prac została w Japonii. Na zaproszenie Junko Sugano - współorgani-
zatorki wydarzenia - będą brały udział w innych wystawach.
Autorzy prac prezentowanych podczas Międzynarodowej Wystawie Prac
Dzieci w Uozu: Maria Badowska, Szymon Bałut, Dominika Bednarczyk, Na-
talia Bielacka, Hania Czernek, Julia Czerwińska, Ala Dądkowska, Aleksandra
Dębowska, Olga Dębska, Liliana Głowecka, Gabi Godusławska, Angelika Ja-
kubowska, Wiktoria Janota, Janek Jarecki, Zosia Karas, Lena Karbowiak, Ba-
sia Kochańska, Weronika Kusio, Maja Kołacz, Nina Lewandowska, Amelia
Mrugała, Oliwia Muszyńska, Marta Najda, Matylda Nowaczewska, Zuzanna
Poncyliusz, Kasandra Sadkowska, Ola Szczęsna, BasiaWerbanowska, Maria
Zapadka.
Anna Daria Merska
Wielkawystawa prac dzieci wGalerii GOK
Wpiątek 22 czerwca o godz. 18:00 odbędzie się uroczyste otwarcie
wystawy prac dzieci wwieku 3-10 lat mieszkających wGrójcu i jego
okolicach.
Prace malarskie i rysunki przedstawiać będą twórczość naszych małych po-
ciech, często niedoceniana ze względu na młodziutki wiek i tendencję do
dość szybkich zmian zainteresowań. Trzeba jednak zwrócić uwagę na nie-
zwykle ważne aspekty procesu rozwoju ich wyobraźni i kreatywności, któ-
rym służy szczególnie nieskrępowana twórczość plastyczna. Eksperymen-
ty z kolorem, plamą, linia, ich łączenie, badanie wzajemnych relacji i próby
odtwarzania rzeczy z wyobraźni czy świata widzialnego, rozwijają myśle-
nie abstrakcyjne. Dzięki temu nie tylko świat emocji jest bardziej oswojony,
ale ogólnie proces kreacji uwrażliwia na świat i piękno. Zapraszam zatem
bardzo serdecznie na spotkanie 22 czerwca, by wspólnie podziwiać efekty
twórczości naszych dzieci.
Anna Daria Merska
NASZE
WYSTAWY
Fot. Karol Mitan
Dokończenie ze s. 1.
Nie tylko zespół, ale i fani trzy-
mają się Zapały podrygując przy
dyskotekowej (Sławomir nazy-
wa to rock polo) wersji właści-
wie wszystkich jego „kawałków”
(w większości coverów). Ale z
gustami ponoć się nie dyskutuje,
więc z pokorą przyjęliśmy upodo-
bania widzów. A przyszło na kon-
cert Sławomira ponad 10 tys. fa-
nów, co sprawiło, że plac targowy
szalał i śpiewał, jak podczas „nie-
zapomnianego” popisu sprzed
dwóch lat Zenka. Jemu na szczę-
ście w połowie występu popsuło
się nagłośnienie.
Z remizy do filharmonii
Właściwie Sławomir miał szczę-
ście. Zaraz po jego występie za-
czął padać deszcz i sporo wi-
dzów postanowiło zakończyć na
tym pierwszy dzień Święta Kwit-
nących Jabłoni. Zaledwie poło-
wa widowni miała więc okazję
przenieść się z „występu w re-
mizie na koncert w filharmonii”.
Scenę i serca widzów na kilka-
dziesiąt minut opanowali czterej
bracia Szczepanikowie, czyli ze-
spół Pectus, którzy uzmysłowi-
li nam czym może być i jest ar-
tyzm w piosence. Pochodzą z Bo-
goniowic koło Ciężkowic, a więc
takiej małej Ojczyzny jak Grójec
(podkreślają to wszędzie). Lide-
rem zespołu jest Tomasz Szcze-
panik. Podczas godzinnego wy-
stępu usłyszeliśmy różnorodne
brzmienia, nawet trochę bluesa i
country. Fantastyczny duet Toma-
sza z Kayah, gdy on grał na piani-
nie, a ona wtórowała mu z wiel-
kiego ekranu na scenie. To by-
ła muzyczna perełka. Ale takich
brzmieniowych rarytasów było
więcej. Pectus po prostu nas za-
chwycił – z pewnością był to je-
den z najlepszych koncertów w
historii Dni Kwitnących Jabłoni.
Nasze dinozaury
W niedzielę występy zainauguro-
wał grójecki zespół Sektor A (wy-
wodzi się ze Średniej 55). Właści-
wie można by było na tym stwier-
dzeniu poprzestać. Ale chwi-
lę wcześniej na scenie pojawi-
li się laureaci grójeckich festiwa-
li, a szczególnie tegorocznego Fe-
stiwalu Piosenki Angielskiej. Z
pewnością nie są to profesjona-
liści, ale trudno im odmówić do-
brych głosów. W tej sytuacji nie
będziemy już wspominać, jak z
nutkami walczyła solistka Sekto-
ra A. Na szczęście dinozaury gró-
jeckiej sceny całkiem dobrze ra-
dzą sobie jako instrumentaliści i
nadal mają swych fanów.
Zjawiskowa Szwed
Po nich na scenie pojawili się
najpierw Hamak Band i następ-
nie Michał Milowicz. Powied-
my szczerze – występy przeszły
bez większego echa. Większość
publiczności czekała bowiem na
dwie ostatnie gwiazdy wieczoru
– Aleksandrę Szwed z zespołem
i Lady Pank. Ola była, a może ra-
czej nadal znana jest z telewizyj-
nych seriali. Okazuje się jednak,
że świetnie prezentuje się na sce-
nie i... potrafi śpiewać. Wtajem-
niczeni mówią, że młoda piosen-
karka, zyskująca coraz większą
popularność, dotąd nie stworzy
show na scenie, dopóki nie wy-
lansuje wielkiego przeboju. Ma
właściwie wszystkie atuty, pre-
zentuje się zjawiskowo, ujmuje
egzotyczną urodą i dobrym gło-
sem. A gdyby tak bardziej „po-
szła” w repertuar latynoski? Co-
very nie przyniosą jej chyba sła-
wy, co, niestety, odczuła nie mo-
gąc nawiązać bliższego kontaktu
z grójecką publicznością.
Fani śpiewali z Lady Pank
Natomiast nie mieli z tym żad-
nego problemu starzy wyjada-
cze z Lady Pank. Wystarczyło,
aby Panasewicz wyciągnął mi-
krofon w stronę publiczności
i zasugerował, żeby śpiewała
za niego. Kilkunastotysięczny
(chyba taki, jak na Sławomirze)
tłum podchwytywał słowa i nio-
sło się na cały Kobylin: Mniej
niż zero, albo Mogłaś moją być,
Kryzysową narzeczoną, Razem
ze mną pić, To, co nam tu na-
ważono. Choć najlepiej chyba
poszło z fragmentem: Wszystko
było by inne, Gdybyś tu była, ja
wiem, Nie tak trudne i dziwne,
Gdybyś tu była, ja wiem. War-
szawa okazała się widowni bar-
dzo bliska... Panasewicz znako-
micie radził sobie z publiczno-
ścią, choć – być może było to je-
dynie złudzenie – był oszczędny
w scenicznym geście.
Wesołe miasteczko
Święto Kwitnących Jabłoni po
prostu rozkwita na placu targo-
wym. Oczywiście jeżeli przyj-
mie się założenie, że ma to być
impreza o charakterze ludowym,
w której obok sztuki na wysokim
poziomie, toleruje się tę bardziej
jarmarczną.
Przez dwa weekendowe dni nie
mniejszym zainteresowaniem, niż
artystyczne występy, cieszyły się
także inne atrakcje przygotowane
przez organizatorów. Jedni więc
próbowali zmierzyć siłę swego
ciosu na specjalnym mierniku, in-
ni celność oka na strzelnicy. Kró-
lowało jednak wesołe miasteczko
z karuzelami, huśtawkami, zjeż-
dżalniami i elektrycznymi samo-
chodzikami. Co chwila pod niebo
wylatywały dwa ramiona wielkiej
huśtawki, a po drugiej stronie pla-
cu szalone skręty robiła maszyna
przypominająca olbrzymią, ażu-
rową pałkę do ubijania piany. W
środku kilkanaście osób wydawa-
ło się przeżywać najszczęśliwsze
chwile swego życia...
W piwnym ogródku
Najmłodsi smakosze delekto-
wali się cukrową watą, popcor-
nem, obwarzankami lub prażyn-
kami. Nieco starsi mieli do dys-
pozycji sektor biesiadny na kilka-
set miejsc. Przez dwa dni po go-
dzinie osiemnastej nie było tam
wolnego miejsca. Obok wesołego
miasteczka, tam najbardziej moż-
na było odczuć nastrój ludowe-
go festynu z dawnych lat, pięk-
nej, nieskrępowanej zabawy w
rodzinnym gronie, która pozwa-
la oderwać się na chwilę od co-
dzienności.
Leszek Świder
Jak zabawa to tylko w Grójcu
Tomasz Szczepanik, wokalista zespołu Pectus (fot. Adrian Nojek)
Janusz Panasewicz (fot. Adrian Nojek)
Z prawej Sławomir (fot. Adrian Nojek)
Fot. ADM