Życie Grójca wydanie Nr 05/2018 - page 5

NASZE SPRAWY
5
ŻYCIE GRÓJCA
|
MAJ 2018
W
związku z tym prze-
szły - niestety - nawet
tak absurdalne zapi-
sy, jak pozwalający
na specjalne traktowanie związków
zawodowych rolników tj. podejmo-
wania zadań - bez konkursu oraz ku-
riozalny przepis, który powoduje, że
jeżeli jakaś osoba była wcześniej
karana za nielegalne zatrudnianie
cudzoziemca, to teraz tego nie może
zrobić, ale jeżeli ta osoba była kara-
na wielokrotnie (za inne przestęp-
stwa) - to może...
Przypomnijmy, że w trakcie prac
nad ustawą do rządowego projek-
tu wniesiono 13 poprawek. Wydłu-
żono m.in. czas świadczenia pomo-
cy przy zbiorach do 180 dni, a nie
120, rozszerzono także katalog prac
sezonowych o: chmiel, tytoń i rośli-
ny zielarskie. Ustawa w pierwotnej
wersji dotyczyła bowiem tylko prac
związanych ze zbiorem owoców i
warzyw.
Ustawa wprowadza nowy rodzaj
umowy cywilnoprawnej dla pra-
cowników sezonowych. Zastąpi
ona stosowaną dotychczas umowę
o dzieło (uznano to za niestosowną
formę zatrudnienia w rolnictwie).
Rolnik będzie teraz płacić skład-
ki: zdrowotną, wypadkową (macie-
rzyńską też) za pracownika sezono-
NOWE PRZEPISY O ZATRUDNIENIU
Pół miliona "pomocników" ze wschodu
wego nazwanego w ustawie „po-
mocnikiem rolnika”. Zaś osoba za-
trudniona dorywczo będzie musiała
rozliczyć się z podatku od osiągnię-
tych dochodóww kraju, którego jest
obywatelem. Od razu dodajmy, że
właśnie ten zapis budzi wśród pra-
cowników sezonowych największe
kontrowersje. Po prostu dla cudzo-
ziemców zatrudnianych w sektorze
rolnym ujawnianie zarobków osią-
ganych w Polsce przed macierzy-
stym fiskusem jest dla nich co naj-
mniej kłopotliwe.
Obecnie wysokość składki zdro-
wotnej wynosi miesięcznie 142 zł, a
wypadkowej - 42 zł, a więc w sumie
184 zł. Jak już zaznaczyliśmy, kosz-
ty te ponosi rolnik korzystający z
pracy cudzoziemców. Dodajmy, że
składka na ubezpieczenie wypadko-
we może być liczona proporcjonal-
nie do ilości dni przepracowanych
przez pracownika sezonowego, a
składkę zdrowotną trzeba opłacić za
cały miesiąc.
Według ekspertów, pracę w naszym
rolnictwie podejmuje ok. 500 tys.
cudzoziemców. Z informacji zebra-
nychwnajwiększym sadzie Europy,
czyli regionie grójeckim, są to dane
niedoszacowane.
Jestemza, ale...
O skomentowanie nowej ustawy
poprosiliśmy posła Mirosława Ma-
liszewskiego, prezesa Związku Sa-
downików RP.
– Uważam, że ta propozycja –
mimo kilku wad - jest dla naszego
środowiska dobrym rozwiązaniem.
Pozwoli - przy stosunkowo niewiel-
W błyskawicznym tempie wprowadzona została do naszego prawodawstwa uchwała Sejmu ws. zatrudnienia przy zbiorach,
wprowadzająca nowy rodzaj umowy cywilnoprawnej oraz ubezpieczenia zdrowotne i wypadkowe dla pracowników sezonowych.
Szybkie tempo prac nad nowymi rozwiązaniami podyktowane było rozpoczęciem prac polowych.
kim obciążeniu finansowym - legal-
nie zatrudniać pracowników.
Dotychczasowy system (wypełnia-
nie oświadczeń, wniosków) zna-
cząco utrudniał dostęp do siły ro-
boczej z zewnątrz. Po kilku mie-
siącach obowiązywania tych prze-
pisów (wprowadzonych od nowe-
go roku), wyraźnie widać, że cudzo-
ziemców przyjeżdża do nas zdecy-
dowanie mniej niż rok temu. To bez
wątpienia zła informacja dla sadow-
ników.
Szkoda, że zrezygnowano z umo-
wy o dzieło. Dawała ona możliwość
szybkiego nawiązywania i rozwią-
zywania umowy oraz nie powodo-
wała nadmiernych obciążeń finan-
sowych dla pracownika i pracodaw-
cy. Wprowadzenie do naszego sys-
temu prawnego tzw. „pomocnika
przy zbiorach” daje możliwość pod-
pisywania umowy do 180 dni. Do-
brym rozwiązaniem jest też to, że
składka opłacana będzie w KRUS,
a nie ZUS, co oznacza mniejsze ob-
ciążenia. Sadownicy, ale nie tylko,
chwalą sobie też przepis mówiący,
że nie obowiązują minimalne wyna-
grodzenie oraz inne obowiązki wy-
nikające z Kodeksu Pracy.
Zgłosiliśmy – jako Związek Sadow-
ników RP – kilka istotnych propo-
zycji do ustawy, które nie zostały
jednak zaaprobowane przez więk-
szość parlamentarną. Szkoda, bo
nowe przepisy byłyby jeszcze bar-
dziej korzystne dla polskich ogrod-
ników. Chodziło nam, między in-
nymi, o wydłużenie okresu zgło-
szenia podpisanej wcześniej umo-
wy, możliwość rozliczenia skła-
dek do KRUS w przeliczeniu za je-
den dzień pracy, a nie tak jak obec-
nie - od razu za całymiesiąc, objęcia
pracami sezonowymi także uprawy
grzybów i roślin ozdobnych, moż-
liwość pracy przy sortowaniu owo-
ców poza gospodarstwem, np. w
grupie producenckiej, oraz zwolnie-
nia z podatku dochodowego.
Oby tylko było kogo zatrudniać w
myśl nowych przepisów - kończy
poseł MirosławMaliszewski.
Opr. lś
R
ok temu o tej samej
porze tematem numer
jeden wśród sadow-
ników były wiosenne
przymrozki, które dość mocno
dały się we znaki plantatorom.
W dodatku często padało, co też
bardzo utrudniało wykonywanie
prac polowych.
Uroki pracy pod chmurką
Teraz znaleźliśmy się na innym
biegunie – słupek rtęci termo-
metru w czasie kwitnienia drzew
owocowych nawet nie zbliżył
się do zera (sięgał natomiast 30
stopni „na plusie”). Zapanowa-
ły upały i susza. Kto tylko mógł
podlewał więc swoje plantacje.
Krótkie i gwałtowne burze, któ-
re często tworzą się w tak gorą-
ce dni, przyniosły opady gradu.
Straty są niemałe, choć byłyby
one znacznie bardziej dotkliwe,
gdyby jabłka były większe.
Kaprysy pogody są jednak wkal-
kulowane w ten biznes. Mówi się
nawet, że grady czy przymrozki
to „uroki” pracy pod chmurką.
A rąk do pracy coraz mniej
Kolejnymi wątpliwej przyjem-
ności „urokami” prowadzenia
gospodarstwa stają się trudno-
ści ze znalezieniem rąk do pracy.
Jeszcze nie tak dawno to Ukra-
ińcy, dzięki którym polskie sa-
downictwo może funkcjonować
na dobrym poziomie, sami szu-
kali zatrudnienia przy zrywaniu
WRÓŻENIE Z ZAWIĄZKÓW
owoców. Teraz wolą zarabiać na
życie w dużych miastach, gdzie
bez trudu mogą dostać angaż w
restauracji czy jako kierowca w
Uberze. Niektórzy – zresztą cał-
kiem logicznie – wieszczą, że je-
śli problemy ze znajdywaniem
osób chętnych do pracy na plan-
tacjach będą się pogłębiać, roz-
wój sektora sadowniczego w
Polsce zostanie skutecznie za-
hamowany. Po cóż nam wielo-
hektarowe uprawy borówki, tru-
skawki czy jabłek, gdy nie bę-
dzie miał kto zebrać plonów?
Może i jest to czarnowidztwo,
ale spadek napływu siły robo-
czej odczuł już chyba każdy go-
spodarz.
Papierkowa robota
Dyskusji na temat problemów ze
znajdywaniem rąk do pracy to-
warzyszy temat nowych prze-
pisów dotyczących zatrudnia-
nia cudzoziemców, które obo-
wiązują od 1 stycznia 2018 roku.
Procedura, jaką trzeba spełnić
w Powiatowym Urzędzie Pracy
(PUP), jest „do przejścia”. Jak to
się mówi, nie taki diabeł strasz-
ny, jak go malują. Niemniej jed-
nak zrobiło się drożej (trzeba
płacić 30 zł od jednej osoby) i
trudniej (znacznie większa pa-
pierologia). Z pewnością mi-
nie trochę czasu, zanim zacznie
to lepiej funkcjonować. Choć –
to trzeba przyznać – pracowni-
cy grójeckiego PUP radzą sobie
Branża sadownicza stoi u progu nowego sezonu zbiorów, który oczywiście
otwierają truskawki. Problemów – jak to w rolnictwie – nie brakuje. Nieco kłopotów
przysporzyła aura, choć z pewnością jest znacznie łagodniejsza niż poprzedniej
wiosny.
całkiem nieźle z obsługą intere-
santów. Znacznie bardziej ner-
wowo jest chociażby w Czer-
wińsku nad Wisłą (powiat płoń-
ski). Tamtejsi rolnicy zapowie-
dzieli protest, bo mają już dość
wielogodzinnego czekania w ko-
lejce, by zarejestrować pracow-
nika (zwłaszcza, że robota w
polu nie poczeka). I co się dzi-
wić? W cywilizowanym świecie,
jak ktoś płaci, to wymaga. Tylko,
że administracja nie zawsze jest
cywilizowana.
Legalnie, ale nie do końca
Dużo się również mówi na temat
umowy o pomocy przy zbiorach
zachwalanej przez polityków i
sympatyków partii rządzącej.
Chyba nie ma wątpliwości, że
wprowadzenie nowej formy za-
trudnienia dedykowanej pracow-
nikom sezonowym jest potrzeb-
ne. Często jednak przepisy nie
przystają do rzeczywistości. I
chyba tak jest w tym przypadku.
Sadownicy chcieliby legalnie
zatrudniać i nie bać się kontroli
Straży Granicznej. Ale przecież
Ukraińcy zatrudnieni na podsta-
wie umowy o pomocy przy zbio-
rach będą musieli się rozliczyć z
ukraińskim fiskusem. Gwaranto-
wane, że wielu z nich nie zechce
tego zrobić, bo niejeden pracuje
w Polsce w czasie urlopu.
Branża rozumie potrzebę legal-
ności zatrudnienia i koniecz-
ność ubezpieczania pracowni-
ków, ale nowe przepisy zaczy-
nają być problematyczne, bo
dzięki nim polski pracodawca
nie jest już tak atrakcyjny dla
Ukraińca jak kiedyś. Podkreśl-
my, że do tej pory nasz rodzi-
my sektor produkcji owoców i
warzyw utrzymywał się na po-
wierzchni także dzięki relatyw-
nie prostym i jasnym przepi-
som dotyczącym angażowania
ludzi do prac w gospodarstwie.
Był to nasz wielki atut, dzięki
któremu między innymi mogli-
śmy konkurować z Zachodem,
gdzie przecież za pracę w sa-
dzie zarabia się więcej niż u
nas. Skoro nie jesteśmy w sta-
nie sprostać finansowej rywali-
zacji z Holendrami czy Niem-
cami, musimy szukać własnych
rozwiązań prawnych, które po-
zwolą nam wygrać (o ile Unia
się nie oburzy, że chcemy sami
stanowić prawo we własnym
kraju).
Będzie rekord..?
Jak wspomnieliśmy, pogoda w
okresie kwitnienia była łaska-
wa. Drzewa w większości sa-
dów zawiązały obficie. I oczy-
wiście pojawiły się głosy, że
znów pobijemy rekord w pro-
dukcji jabłek. – Policzyli za-
wiązki na drzewach, że już wie-
dzą, ile będzie jabłek? – pytał
ktoś na jednym z sadowniczych
forów. – Tyle jabłek, że eksport
będzie po 40 gr, a przemysłowe
po 10 gr – przewidywał inny.
A inny dyskutant stwierdził: –
To gadanie o tak dużych zbio-
rach jest po to, żeby ceny jabłek
były jak najniższe. Mamy zatem
do czynienia z typowym, jak na
maj, wróżeniem z zawiązków.
Niestety, od samych producen-
tów zależy niewiele – bo jak nie
grady i przymrozki to szkodzi
polityka. Nie wiadomo, co gor-
sze.
Dominik Górecki
1,2,3,4 6,7,8,9,10,11,12,13,14,15,...16
Powered by FlippingBook