Życie Grójca wydanie Nr 05/19 - page 11

ŻYCIE GRÓJCA
|
MAJ 2019
NASZE SPRAWY
11
Odtegorokunawójtach, burmistrzach i prezydentachmiast ciążynowy
obowiązek–opracowanieraportuostaniegminy. Czymjest tendokument? I co
onwpraktyceoznacza?
Samorządowcy do raportu
N
owelizacja ustawy o
samorządzie
gmin-
nym zakłada, że do 31
maja wójt, burmistrz
lub prezydent miasta przedstawi
radzie tzw. raport o stanie gminy.
Dokument musi zawierać „pod-
sumowanie działalności wójta w
roku poprzednim, w szczególno-
ści realizację polityk, programów
i strategii, uchwał rad gminy i bu-
dżetu obywatelskiego”.
Decyzję w sprawie przyjęcia lub
odrzucenia raportu rada przyjmu-
je na ten samej sesji, na której gło-
suje również absolutorium. Całej
procedurze towarzyszy debata.
Podczas dyskusji radni mogą za-
bierać głos bez ograniczeń czaso-
wych. Przewidziano również czas
na wypowiedzi mieszkańców.
Potencjalne referendum
Na pierwszy rzut oka wygląda,
że przygotowanie raportu o sta-
nie gminy to tylko kolejna „pa-
pierologia”, jeszcze jeden doku-
ment niemający praktycznego za-
stosowania. I być może w rzeczy-
wistości tak będzie. Jednak nie-
przyjęcie go może mieć duże kon-
sekwencje – jeśli rada gminy w
dwóch kolejnych latach nie zaak-
ceptuje raportu (czyli nie udzie-
li wójtowi wotum zaufania), to
może podjąć uchwałę o zwołaniu
referendum w sprawie odwołania
wójta.
Żadne przepisy ani praktyka nie
określają jednak, jakimi kryteria-
mi powinna kierować się rada,
podejmując decyzję o udzieleniu
bądź nieudzieleniu wotum zaufa-
nia wójtowi. Tak naprawdę nie
wiadomo, pod jakim kątem rad-
ni mieliby oceniać pracę włoda-
rza. Tym bardziej, że ustawa nie
precyzuje konkretnie, co powinno
znaleźć się w raporcie (choć pra-
wo daje radzie możliwość ustale-
nia w drodze uchwały, co wójt po-
winien uwzględnić w raporcie).
Co więcej, radni, tak jak w przy-
padku przyjmowania innych
uchwał, nie są związani sztyw-
nymi instrukcjami. Nikt i nic nie
może ich zmusić, by zagłosowa-
li tak, a nie inaczej. Można zatem
spodziewać się, że w tych gmi-
nach, gdzie wójtowie nie mają po-
parcia w radzie i są z nią skon-
fliktowani, nie otrzymają wotum
zaufania, nawet jeśli wykonują
uchwały i realizują w miarę moż-
liwości gminne programy. Może
to skutkować – jak wspomnieli-
śmy – zwołaniem referendum od-
woławczego.
Programy sobie, realia sobie
Każdy, kto choć trochę zna sa-
morządowe realia, wie, że reali-
zację – załóżmy – gminnego pro-
gramu ochrony środowiska trud-
no uznać za wyznacznik dobre-
go gospodarza. By nie być go-
łosłownym, spójrzmy na gmin-
ny program ochrony środowi-
ska pewnego niewielkiego samo-
rządu województwa świętokrzy-
skiego. Jednym z obszarów opi-
sanych w dokumencie jest „speł-
nienie wymagań prawnych w za-
kresie jakości powietrza” poprzez
termomodernizację budynków na
terenie gminy. Zakładam, że wójt
czyni starania, by zrealizować za-
danie, ale nie ma żadnej gwaran-
cji, że mu się to uda. Na przeszko-
dzie może stanąć np. brak środ-
ków własnych, brak dofinansowa-
nia zewnętrznego czy chociażby
konieczność przeprowadzenia in-
nych pilniejszych inwestycji.
Wydaje się, że nikt przy zdro-
wych zmysłach nie będzie rozli-
czał wójta z zadań niewykonal-
nych. Jednak przykład ten po-
kazuje, że zasady tworzenia, a
przede wszystkim przyjmowania
raportu są niejasne. W efekcie nie
wiadomo, czemu te dokument ma
służyć.
Źródło wiedzy?
W zasadzie jedynym stałym i nie-
zależnym narzędziem kontroli
działań wójta, burmistrza czy pre-
zydenta miasta pozostaje proce-
dura absolutoryjna, podczas któ-
rej sprawdzane jest wykonanie
budżetu za rok poprzedni. Oce-
ną poprawności wydatkowania
gminnych pieniędzy zajmuje się
Regionalna Izba Obrachunkowa
(RIO). To opinia tej instytucji jest
zazwyczaj główną przesłanką do
udzielenia lub nieudzielenia bur-
mistrzowi absolutorium. Trzeba
jednak zaznaczyć, że radny może
podjąć decyzję w sprawie abso-
lutorium, nie sugerując się zda-
niem RIO (nie jest ono wiążące
dla rady).
Samorządowcy są kontrolowa-
ni nie tylko w trybie absolutoryj-
nym. RIO ma prawo sprawdzić
każdy aspekt działalności gmi-
ny związany z wydatkowaniem
pieniędzy. Nie ma żadnych prze-
szkód, by instytucja zbadała po-
prawność wydawania środków
np. na delegacje służbowe. Po-
nadto, działalność gminy mogą
kontrolować m.in. Ministerstwo
Finansów, Urzędy Skarbowe,
Urząd Marszałkowski, Najwyż-
sza Izba Kontroli czy Urząd Wo-
jewódzki. W każdej gminie działa
również składająca się z radnych
komisja rewizyjna, która jest kon-
trolnym organem rady.
Wracając do raportu o stanie gmi-
ny. O ile sam tryb udzielania wo-
tum zaufania lub nieufności dla
wójta, burmistrza albo prezyden-
ta miasta budzi kontrowersje, o
tyle taki dokument może być rze-
telnym źródłem wiedzy o gminie.
Oczywiście jeśli będzie on wyko-
nany z należytą starannością, po-
wszechnie dostępny (może zostać
opublikowany na stronie interne-
towej samorządu), i o ile miesz-
kańcy zechcą do niego zajrzeć.
Raport o stanie gminy powstał też
w grójeckim ratuszu. Pierwsze in-
formacje na temat tego dokumen-
tu zostały przedstawione na sesji
rady miejskiej, która odbyła się 27
maja, już po zamknięciu tego wy-
dania „Życia Grójca”. Więcej da-
nych na ten temat w kolejnym nu-
merze gazety.
Dominik Górecki
Gdy kilka miesięcy temu,
wczesną wiosną, jadąc
samochodemprzez dobrze
mi znaną dolinę Mogielanki,
usłyszałemw audycji radiowej,
żeWładysław Kosiniak-Kamysz
chce wpisać członkostwo Polski
w Unii Europejskiej do polskiej
konstytucji, potraktowałem tę
informację bardzo pobłażliwie.
Ot, jeszcze kolejna teatralna,
przerysowana wypowiedź
polityka.
M
inął miesiąc od wy-
powiedzi przewod-
niczącego
ludo-
wców. Nastał począ-
tek maja, a więc czas świętowania
rocznicy wejścia Polski do Unii
Europejskiej, Dnia Flagi, a przede
wszystkim rocznicy uchwalenia
Konstytucji 3 Maja. Nieprzypad-
kowo właśnie wtedy w mediach
pojawiły się kolejne doniesienia o
propozycji zawarcia w konstytu-
cji polskiego członkostwa w UE.
Tym razem taką propozycję wysu-
nął sam prezydent Andrzej Duda.
„Trzeba dyskutować nad zmiana-
mi w konstytucji, o tym, czy po-
winniśmy zagwarantować w kon-
stytucji obecność w UE i NATO.
Osobiście uważam, że tak; powin-
niśmy jednak starać się, żeby po-
stanowienia konstytucji były prze-
strzegane” – powiedział.
Przyjaźń z KrajemRad
Słuchając słów Kosiniaka-Kamy-
sza i prezydenta, trudno uciec od
porównania z nowelizacją kon-
stytucji PRL uchwaloną w 1976
roku. W artykule 6 rozdziału 1 tej-
że ustawy zasadniczej znalazł się
Czy aż tak kochamy Unię?
zapis: „Polska Rzeczpospolita Lu-
dowa w swej polityce nawiązu-
je do szczytnych tradycji solidar-
ności z siłami wolności i postępu,
umacnia przyjaźń i współpracę ze
Związkiem Socjalistycznych Re-
publik Radzieckich i innymi pań-
stwami socjalistycznymi”.
Wzmianka o przyjaźni i współpra-
cy z Wielkim Bratem wzbudziły
spore kontrowersje nawet wśród
komunistów. Mimo to znoweli-
zowana konstytucja została przy-
jęta przez Sejm niemal jednogło-
śnie (tylko jeden poseł, Stanisław
Stomma, wstrzymał się od głosu).
Zapis usunięto dopiero 13 lat póź-
niej, już po transformacji ustrojo-
wej. Nie łatwo nam jednak było,
jak pokazują niektóre wydarzenia,
uwolnić się od tej przyjaźni, którą
Polakom zagwarantował Gierek.
UE obok wolności?
W obecnie obowiązującej konsty-
tucji z 1997 roku znajdujemy m.
in. zapisy o równości w prawie,
obowiązku solidarności, wolno-
ści, sprawiedliwości, współdziała-
niu władz, dialogu społecznym…
I choć wartości te są gwałcone
przez polityków wszystkich opcji,
to jednak ustawa zasadnicza, przy-
najmniej teoretycznie, gwarantuje
je każdemu obywatelowi.
Czy obok wolności, solidarności i
sprawiedliwości albo obok godła,
hymnu i barw biało-czerwonych
w konstytucji powinien znaleźć
się zapis o przynależności Polski
do UE?
Polacy euroentuzjaści
Wszystkie sondaże, niezależnie
przez kogo są zlecane, wykazu-
ją, że Polacy popierają członko-
stwo naszego państwa w struk-
turach Unii Europejskiej. Jeste-
śmy jednymi z największych, o
ile nie największymi, entuzja-
stami tej instytucji na Starym
Kontynencie. Również polity-
cy największych partii zaklinają
się, że Polski z UE nie tylko nie
zamierzają wyprowadzać, lecz
chcą umacniać nas w hierarchii
tej organizacji. Wszystko wska-
zuje, że scenariusz pod nazwą
Polexit przynajmniej w najbliż-
szych latach się nie ziści.
Ten euroentuzjazm ma swo-
je mocne podstawy. Wejście do
UE było dla Polski wielkim im-
pulsem do rozwoju gospodar-
czego i infrastrukturalnego. Po-
jawiły się dotacje, dofinanso-
wania, nowe pomysły. Zniesio-
ne zostały bariery handlowe.
Dla Polaków otworzyły się rów-
nież granice. Nie musimy już
stać w kolejkach do przejść gra-
nicznych, by wypić piwo w cze-
skiej Pradze czy zjeść pizzę w
Neapolu.
Wolność? Regulacje!
Jednak nie zapominajmy, że UE
to także nieprawdopodobna biu-
rokracja i absurdalne przepisy,
które często dotykają śmieszno-
ści, jak np. wtedy, gdy wydano
instrukcję użytkowania drabiny.
Unijne dotacje po wielokroć są
przeznaczane na programy bę-
dące wytworami oderwanych
od rzeczywistości urzędników,
a nie na realne potrzeby przed-
siębiorców czy samorządów.
Mówiąc o negatywnych stro-
nach Unii, trzeba również wspo-
mnieć o wybiórczym traktowa-
niu państw członkowskich w
niektórych sytuacjach czy ogra-
niczeniu ich niezależności. Po-
nadto, co jakiś czas w życie
wchodzą uregulowania godzą-
ce w interesy polskich przedsię-
biorców (np. dyrektywa trans-
portowa) czy rolników (np. dy-
rektywa wodna).
Generalnie Unia – co widać –
zmierza w kierunku nowych re-
gulacji, a nie ułatwień. Coraz
mocniej ingeruje w każdy ele-
ment funkcjonowania swoich
członków (czy taki był zamysł
inicjatorów zjednoczonej Euro-
py?).
I niestety, jakby nie starali się
polscy politycy, wciąż nie je-
steśmy wiodącą siłą w tej or-
ganizacji. Mamy zatem mocno
ograniczony wpływ na to, jaki
kurs obierze ten statek. Czy, aby
na pewno chcemy na nim być,
związani zapisem w konstytucji,
gdy kapitan skieruje go wprost
na górę lodową?
Dominik Górecki
1...,2,3,4,5,6,7,8,9,10 12,13,14,15,16
Powered by FlippingBook