6
NASZE SPRAWY
Dokończenie ze s. 1
Podczas
występu
publicz-
ność rozgrzewały dwie tancer-
ki, a oprawę muzyczną zapew-
nił Dj Andrzej Justyński. Kolej-
ną gwiazdą był zespół Bayera,
który notowany jest na listach
przebojów muzyki disco polo
od kilku lat. Mało tego, zaczy-
na swoimi piosenkami na tej li-
ście dominować. Wokalistą ze-
społu jest Radek Kudelski, a naj-
popularniejszy utwór to „Ob-
rączki szczerozłote”, do które-
go nakręcono klip bijący rekor-
dy wyświetleń na kanale Youtu-
be. Trzecim zespołem, jaki po-
jawił się na scenie w Kobylinie,
był znany i lubiany Defis. For-
macja ta zaistniała na rynku mu-
zyki Disco Polo dzięki udzia-
łowi w 2 edycji telewizyjnego
show Disco Star w Polo TV. Ze-
spół pochodzący z Głębokiego
koło Cycowa w powiecie łęczyń-
skim, znany jest przede wszyst-
kim z takich hitów disco polo
jak: „Niespotykany kolor”, „Tak
bardzo tego chcę”, „Jeden gest”,
„Wciąż o tobie mam sny” czy
„Lek na życie”. Panowie rów-
nież dali świetny występ, czego
dowodem były piski, okrzyki ra-
dości oraz wspólne „nucenie” re-
frenów. Na sam koniec wystąpił
lokalny showman, muzyk i kon-
feransjer – Paweł „Biba” Bin-
kiewicz oraz jego DJ. Rezydent
okolicznego dworku w Leszno-
Tak się bawi Grójec!!!
woli zaśpiewał kilka swoich zna-
nych utworów. Piątkowe wystę-
py zakończyły się tuż po północy.
'
Strefa Rodzinna
Następnego dnia impreza prze-
niosła się do centrum mia-
sta, a dokładnie na grójecki ry-
nek, gdzie przygotowano kolej-
ną dawkę atrakcji dla uczestni-
ków święta. Ulice Piłsudskie-
go, Zatylna i Mszczonowska zo-
stały wyłączone z ruchu specjal-
nie na potrzeby organizacyjne.
Dzięki takim zabiegom uczestni-
cy mogli cieszyć się dość pokaź-
nych rozmiarów strefą rodzin-
ną, ogródkiem piwnym i stre-
fą z food truckami. W tym roku
zmieniono także lokalizację we-
sołego miasteczka, które usy-
tuowano na terenie po dawnym
amfiteatrze, z dala od stoisk z al-
koholem i ogródka piwnego.
Organizatorzy strefy rodzin-
nej przygotowali różne atrakcje.
"Takie Tam Warsztaty" stwo-
rzyły stoisko, gdzie każdy chęt-
ny mógł sprawdzić swoje siły w
technice malarskiej, jaką jest ba-
tik (malowanie woskiem po tka-
ninie). Tylko tego jednego dnia
powstało aż 150 nowych, unika-
towych obrazów. "Tropy Przy-
rody" tradycyjnie w kreatywny
sposób połączyły dary natury ze
sztuką. Kółko i krzyżyk z ręcz-
nie malowanych kamyków, ma-
gnesy z plastrów drzewa, naszyj-
niki, woreczki, domino, memo-
ry, breloczki filcowe. Dla wielu
osób dużą nowością były warsz-
taty artystów z Japonii. Wspiera-
ni przez Grupę Plastyków Ziemi
Grójeckiej pomagali zdobić ja-
pońskie wachlarze. Imponujące
stoisko przygotowali harcerze z
Hufca ZHP Grójec. Każdy mógł
odwiedzić namiot, gdzie na wła-
snej skórze można było się prze-
konać, jak wygląda biwak czy
obóz harcerski. Na wszystkich
chętnych czekały również warsz-
taty z pierwszej pomocy. Dużym
zainteresowaniem cieszyła się
gra terenowa. Za zdobycie wy-
starczającej ilości punktów, na
uczestników czekał upominek.
Animatorzy z ogromnymi bańka-
mi mydlanymi dostarczyli wie-
le frajdy najmłodszym dzieciom.
Sięgały one takich rozmiarów, że
bez problemu można było w nie
wskoczyć. Były maskotki, kloc-
ki, malowanie twarzy, piasek ki-
netyczny i wiele innych. Pogo-
da sobotniego dnia, zdecydowa-
nie dopisała. Animacje, barwne
dmuchańce i karuzele wywołały
wiele emocji oraz uśmiechów na
twarzach najmłodszych miesz-
kańców miasta i okolicy.
Laureaci festiwali
W oczekiwaniu na gwiazdy wie-
czoru można było podziwiać
występy laureatów festiwali or-
ganizowanych przez GOK. Na
początek scenę zdominowa-
ły grójeckie przedszkolaki, zdo-
bywcy nagród na XXII Festiwalu
Piosenki Przedszkolne, a wśród
nich: Joanna Kępka z PSP nr 2,
Przemek Kliszewski z Przed-
szkola nr 2, Michalina Bień-
kowska z Przedszkola ZCMN,
Iga Czubrichowska z Przedszko-
la ZCMN, Aleksandra Zielon-
ka z PSP nr 2, Aniela Woźniak z
Przedszkola Baśniowy Pałacyk
i Helena Maciak z Przedszko-
la nr 4. W dalszej części zapre-
zentowali się laureaci X Ogól-
nopolskiego Festiwalu Piosenki
„O Złotą Nutkę” i XVIII Ogól-
nopolskiego Festiwalu Piosenki
Angielskiej. Serca się radowały,
gdy słyszeliśmy wykonanie pio-
senki „Oops I did it again ” przez
Gabrielę Kurzac w niespotyka-
nym powszechnie aranżu czy
„Rolling in the deep” zaśpiewa-
nym przez Julię Tłuczkiewicz.
Mogliśmy podziwiać również
wystepy taneczne szkół tań-
ca "Takt" i "Alchemia", Klu-
bu "Familia" oraz Studia Tańca
"Edustrefa".
Finał
Po wspaniałych występach dzie-
ci i młodzieży przyszedł czas
na długo wyczekiwane gwiaz-
dy wieczoru. Jako pierwszy wy-
stąpił Michał Szczygieł, 20-let-
ni finalista The Voice of Po-
land z 2017 roku. Na koncert w
szczególności oczekiwali młodsi
mieszkańcy miasta, którzy licz-
nie zgromadzili się pod sceną.
Wokalista zaśpiewał swoje naj-
popularniejsze przeboje takie
jak „Nic tu po mnie” i „Będzie
co ma być”, a po koncercie ar-
tysta rozdawał autografy swoim
fanom.
Zanim na scenie pojawiła się
gwiazda wieczoru Nosowska,
głos zabrał burmistrz, który za-
powiedział, że z roku na rok,
wspólnie z mieszkańcami, bę-
dzie pracował nad dopracowa-
niem formuły Świeta Kwitną-
cych Jabłoni. – Chciałbym, żeby
każdy z zadowoleniem brał w
nim udział, miał na nie wpływ i
czuł się dumny, że jest mieszkań-
cem tego miasta. Poczyniliśmy
pierwsze kroki w tym kierunku
i na początku tego roku spotka-
liśmy się na konsultacjach w tej
sprawie z mieszkańcami Grójca.
Dziękuję wszystkim przybyłym,
za to, że wspólnie możemy świę-
tować.
Zwieczeńczenim wieczoru był
koncert Nosowskiej, której na
scenie towarzyszył syn Miko-
łaj. Była wokalistka zespołu Hey
wystąpiła z perkusistą, gitarzy-
stą i klawiszowcem. Miłym ak-
centem ze strony artystki był
wpis ze zdjęciem na profilu spo-
łecznościowym Instagram o tre-
ści „Grójec. Cudowny wieczór.
Dziękujemy!"
S.Wójcik, K. Pawlicka
Nikt nie wiedział, skąd i dokąd
płynęła, po prostu od zawsze wi-
ła się wśród zielonych łąk, na
które 8 maja, na św. Stanisława,
wypędzano z obór krowy. Kra-
ska, bo o niej rzecz jasna mowa,
była naszą dumą, niemal kro-
kodylim Limpopo, wodopojem,
zwierciadłem.
Od św. Stanisława do św. Micha-
ła (29 września) słyszała mucze-
nie krasul, rżenie koni, parko-
tanie ursusów i zetorów, krzyk
dzieciaków i komendy rodziców.
Wprawdzie w późnym PRL-u
epoka pastuchów była już tylko
wspomnieniem, ale ktoś musiał o
świcie pogonić mućki na trawę,
w południe przepolować je i na-
poić w rzece (uważając na wielo-
ryba, który – według zapewnień
kolegi Wicia – ponoć w niej bu-
szował, nie dając złapać się na
wędkę), wieczorem zaś przypę-
dzić łaciate towarzystwo na po-
dwórze i zagnać do obory. Pod-
czas powrotów do domu krasule,
ocierając się grzbietami o przy-
drożne krzaki, wpadały w szał,
unosząc się do góry niczym he-
Zielone łąki nad Kraską
likoptery i wymachując łańcu-
chami (dostanie w łepetynę łań-
cuchem zakończonym ostrym
palem groziło co najmniej szpi-
talem). O poranku mama do-
iła krowy, a potem cały dom, nie
mówiąc już o mleczarni – lokal-
nym Hyde Parku, pachniał zie-
lonymi łąkami.
Te ostatnie zbierano w ciągu ro-
ku, zależnie od aury, dwa lub trzy
razy. W ruch szły widły, gdyż sko-
szoną trawę należało najpierw
przetrząsać w celu wysuszenia.
Rewolucją okazała się prze-
trząsaczo-zgrabiarka, czyli pra-
wie kosmiczna maszyna poma-
lowana na kolor srebrny, służąca
– jak nazwa wskazuje – do prze-
trząsania siana i zgrabiania go
w wały. W finał sianokosu cała
wieś, w asyście karbowego, czy-
li boćka, wymachiwała widłami
i grabiami, toteż na łąkach robi-
ło się kolorowo i tak głośno, że
Kraska zatykała uszy. Kto pierw-
szy, ten lepszy, byle zdążyć przed
deszczem!
Kawalkada wozów i przyczep
wypchanych sianem podłączała
się, co dziś trudno sobie wyobra-
zić, do ruchu na trasie E-7. Ze
szczytu fury z dumą ("Chłop po-
tęgą jest i basta”) spoglądało się
na trąbiące fiaty, trabanty, syren-
ki, moskwicze, a nawet polonezy!
Wszystko przeminęło. Wieś, uto-
piona w jabłoniach, dawno już
zapomniała o zielonych łąkach,
wyzbywając się (na przednów-
ku!) resztek łańcuchów i wideł, a
ostatnia krowa przedawkowała z
opryskami.
Dziś, chociaż już koniec ma-
ja, nad Kraską – pusto... Z nie-
pokojem, płosząc sarny i dziki,
stąpasz po szarej trawie, wsród
raczkującej olszyny, w kierunku
rzeki dzieciństwa. Boisz się od-
bicia swojej twarzy? Marzysz o
spotkaniu kraskowego wielory-
ba, w którego brzuchu skryłbyś
się przed samym sobą?
Remigiusz Matyjas
fot. Agata Matulka
fot. Agata Matulka
fot. Karolina Pawlicka
fot. Karolina Pawlicka