2
LUDZIE
Grójec był przez ponad dwieście
lat miastem wielokulturowym i
wielonarodowościowym. Miesz-
kali tutaj Polacy, Niemcy, Rosja-
nie, Ukraińcy, ale przede wszyst-
kim Żydzi.
N
iewielu z nas zdaje sobie
dzisiaj sprawę, jak liczną
część mieszkańców na-
szego grodu stanowili
Polacy wyznania mojżeszowego,
choć akurat wyznanie nie zawsze
stanowiło ich wyróżnik, ponie-
waż często byli to obywatele, któ-
rzy niewiele różnili się od swoich
polskich pobratymców, może lek-
kim akcentem - byli zasymilowani,
mówili po polsku, często nie prak-
tykowali swojej religii, a ich dzieci
chodziły do polskich szkół, walczy-
li w polskim wojsku, w tym w kam-
panii wrześniowej, zginęli wśród
oficerów w Starobielsku, Miednoje
i Katyniu. Oczywiście mam na my-
śli tę część żydowskich mieszkań-
ców, którzy asymilowali się i utoż-
samiali z polską kulturą. Byli tak
liczną grupą mieszkańców Grójca,
że przez wiele dziesiątek lat - od
początku dziewiętnastego wie-
ku, aż do momentu ich wysiedle-
nia do warszawskiego getta w lu-
tym 1941 roku, stanowili więk-
szość, czasem nawet przytłaczają-
cą większość grójczan, wahającą
się procentowo od pięćdziesięciu
kilku wedle spisu z 1808 roku, do
ponad 70, a nawet 75 procent we-
dle niektórych szacunków przed
Zagładą. Stanowili o różnorodno-
ści kulturowej, religijnej i etnicz-
nej miasta, budując ciekawy kon-
glomerat narodowościowy, które-
go tak nam brakuje w jednolicie
polskim społeczeństwie po 1968
roku. Nie oznacza to naturalnie,
że współżycie Polaków i Żydów
w Grójcu było usłane różami, tak
przecież nie było. Z pewnością jed-
nak to my byliśmy w naszym mie-
ście mniejszością narodowościo-
wą, nie zaś Żydzi i to oni stanowi-
li tutaj główny żywioł narodowy.
Wszyscy jednak byliśmy obywa-
telami tej samej Rzeczypospoli-
tej, która, czasem lepiej, a czasem
gorzej, dbała o wszystkich swo-
ich obywateli w jednaki sposób,
nie różnicując ich pod względem
prawnym, edukacyjnym, politycz-
nym. I chociaż Żydzi nie mieli tutaj
nigdy swojego burmistrza, to zda-
rzały się kadencje rady miasta, w
której byli narodową większością.
Żydzi byli rzemieślnikami, kup-
cami, prowadzili młyny, odlew-
nię żelaza, fabrykę maszyn rolni-
czych, olejarnie, wytwórnie wody
sodowej, wytwórnię octu. Mie-
li swoje szkoły świeckie (prowa-
dzone przez Żydowskie Stowarzy-
szenie Kulturalno-Oświatowe „Tar-
but”) i religijne (chedery, aż 47 pla-
cówek), swoje partie polityczne,
związki społeczne, stowarzysze-
nia, kasy zapomogi, drużyny spor-
towe, biblioteki i związki religijne.
Ostatnie odkrycie uczniów grójec-
kiego gimnazjum, którzy dotarli
do dokumentów świadczących o
tym, że w Grójcu mieszkali przod-
kowie Scarlett Johansson uświa-
damia, że było wśród nich wiele
osób, o których powinniśmy pa-
miętać, znać ich historię, być z nich
dumni. Takich osób było zresz-
tą wiele. Na przykład słynny gró-
jecki doktor Nachman Boim, sza-
nowany zarówno przez Polaków
jak i Żydów za wiedzę medyczną i
uwielbiany za przyjmowanie ubo-
gich bez opłat oraz obdarowywa-
nie najbiedniejszych pacjentów
pieniędzmi na lekarstwa. Wsparł
finansowo stworzenie prywatnej
szkoły handlowej w Grójcu w 1940
roku, w samym środku wojny.
Żydów w Grójcu nie ma już wcale.
Kultura materialna również zosta-
ła zniszczona całkowicie lub pra-
wie całkowicie – zachował się kir-
kut, kiedyś znacznie większy, już
bez macew, które Niemcy kazali
zabrać, by utwardzić drogę do Ko-
bylina, gdzie stacjonował Landko-
misarz Mauer i o spoczywających
tu szczątkach mówi już tylko zbio-
rowa anonimowa mogiła i pomnik
ku czci ponad siedmiu tysięcy gró-
jeckich Żydów; kahał przy Lewi-
czyńskiej, przeznaczona dla Ży-
dów dawna powszechna szkoła
podstawowa nr 2 przy rynku, ży-
dowskie jatki przy Jatkowej, kilka
domów z terenów getta grójeckie-
go, w których mieszkali Żydzi nie
tylko z Grójca, ale też przesiedleni
z innych miast Mazowsza, Kujaw,
a nawet z Krakowa, zanim wszyst-
kich ich deportowano do Warsza-
wy. To niewiele jak na kulturę kil-
kunastu pokoleń i wielu tysięcy
Żydów. Nie możemy już nieste-
ty podziwiać ośmiobocznej drew-
nianej synagogi z 1816 roku (sta-
nęła na miejscu spalonej, pocho-
dzącej z 1797 roku!), której wspa-
niałość fresków autorstwa Davida
Friedlandera była przez wielu opi-
sywana. Ponieważ śladów tych jest
tak mało, powinniśmy kultywować
ich pamięć i historię. Dlatego sta-
rania naszej młodzieży z Publicz-
nego Gimnazjum w Grójcu („Pa-
mięć dla Przyszłości Grójec”na FB),
która poszukuje jej śladów i chro-
ni ich pamięć, są dla mnie takie
ważne i jestem z tych zachowań
dumny. Może w którymś z tych
miejsc powstanie kiedyś izba pa-
mięci grójeckich Żydów lub nawet
ich muzeum, może w przyszło-
ści zechce o to zadbać nasza mło-
dzież…?
Liczę na to, że odkrycie przez
uczniów publicznego gimnazjum
faktu, że brat pradziadka Scarlett
Johansson był grójczaninem, po-
zwoli na kolejne rewelacje, a nam
wszystkim na większe zaintereso-
wanie się żydowską historią Grój-
ca. Uczniowie gimnazjum już te-
raz umiejętnie ją kultywują, zapra-
szając do nas dawnych mieszkań-
ców i szukając świadectw wspól-
nej historii.
Jacek Stolarski
SCARLETT JOHANSSON
TEŻ POCHODZI Z GRÓJCA!
Rozmawiamyzdr. JanemRedąoraz zdr. PiotremSobolewskim, naukowcami
zCentralnegoObserwatoriumGeofizycznego (COG) InstytutuGeofizyki PANwBelskuDużym.
Wiemy, że COG zajmuje się ba-
daniem jakości powietrza. Ale
nie tylko. Jakie są jeszcze zada-
nia placówki?
Jan Reda:
Nasze obserwato-
rium posiada dwa laboratoria: fi-
zyki atmosfery oraz magnetyzmu
ziemskiego. Poza tym mamy tutaj
też stację sejsmologiczną.
Dlaczego Obserwatorium zlo-
kalizowano w Belsku Dużym?
J.R.:
W Świdrze koło Otwocka
istniało od 1920 r. – i nadal istnie-
je – obserwatorium geofizyczne.
Ale w bliskiej odległości od tego
obiektu zelektryfikowano linię
kolejową. Ten fakt uniemożliwił
dokonywanie wartościowych ob-
serwacji ziemskiego pola magne-
tycznego. Postanowiono zatem
po wojnie poszukać innego miej-
sca na tego typu pomiary. Zdecy-
dowano się na Belsk Duży, ponie-
waż był to teren rolniczy, wolny
od zakłóceń przemysłowych. Po
drugie: w ówczesnych planach
nie było rozwoju większego prze-
mysłu, co się w zasadzie potwier-
dziło. A po trzecie: miejscowość
leży blisko Warszawy, gdzie znaj-
duje się nasza jednostka macie-
rzysta.
Ziemskie pole magnetyczne
słabnie – taką tezę ogłosili na-
ukowcy związani z projektem
Swarm. Jakie są przyczyny tego
zjawiska? I jakie mogą być tego
konsekwencje?
J.R.:
Proste obserwacje kierun-
ku ziemskiego pola magnetycz-
nego są znane od 2-3 tysięcy lat.
Natężenie pola udało się człowie-
kowi zmierzyć po raz pierwszy
na początku XIX wieku. Od tam-
tego czasu do dnia dzisiejszego
natężenie pola spadło o 10-15%.
Nie jest to dramatyczny spadek.
Nie wiemy, co będzie za kolejne
150 lat, ale może nastąpić odwró-
cenie spadkowego trendu. Ostat-
ni zanik pola magnetycznego Zie-
mi wystąpił 850 tysięcy lat temu.
Do zaniku pola magnetyczne-
go dochodzi w procesie przebie-
gunowania Ziemi, czyli sytuacji,
w której biegun geomagnetycz-
ny północny zamieni się miejsca-
mi z południowym. Taka sytuacja
na Ziemi zdarzyła się już wielo-
krotnie – w odstępach czasu kil-
kudziesięciu tysięcy lat lub na-
wet kilkudziesięciu milionów lat.
Przy okazji warto wspomnieć, że
jedna z hipotez zakłada, że dino-
zaury wyginęły w wyniku prze-
biegunowania Ziemi.
Pole magnetyczne jest swego ro-
dzaju tarczą, która chroni nas
przed wiatrem słonecznym, czy-
li strumieniem cząsteczek wypły-
wających ze Słońca poruszają-
cych się z dużą prędkością. Dzię-
ki istnieniu pola magnetycznego
cząstki obdarzone ładunkiem ule-
gają odchyleniu i nie docierają do
powierzchni Ziemi.
Piotr Sobolewski:
Gdyby nie
było pola magnetycznego ziemi,
wiatr słoneczny zacząłby zdmu-
chiwać naszą atmosferę. Nasza
planeta mogłaby stać się marsjań-
skim pustkowiem.
Ziemskie pole magnetyczne wy-
korzystywane jest oczywiście w
nawigacji (kompasy). W jakich
jeszcze dziedzinach badania
nad polem magnetycznym Zie-
mi mają swoje zastosowanie?
J.R.:
Badania nad ziemskim po-
lem magnetycznym są wykorzy-
stywane przy prognozowaniu po-
gody kosmicznej. Jest to dzie-
dzina bardzo szybko rozwijająca
się, ponieważ pogoda kosmicz-
na ma potężny wpływ na sateli-
ty czy też na długie energetyczne
linie przesyłowe. Silniejsze burze
magnetyczne są w stanie znisz-
czyć urządzenia elektroniczne sa-
telity. Mając wiedzę, że zbliża się
taka burza, można wyłączyć cza-
sowo zasilanie satelity lub np. od-
powiednio satelitę ustawić wzglę-
dem wiatru słonecznego. Podob-
nie jest z bardzo długimi linia-
mi przesyłowymi, takimi, jakie
są np. w Kanadzie czy Stanach
Zjednoczonych. Burza magne-
tyczna, jaką zaobserwowano w
1989 roku, spowodowała znisz-
czenie potężnego transformatora
i wyłączenie linii energetycznej
w Kanadzie.
Ponadto, badania nad ziemskim
polem magnetycznym wykorzy-
stuje się w poszukiwaniu złóż
gazu, a znajomość aktualnej ak-
tywności pola magnetycznego
jest istotna przy konserwacji ru-
rociągów.
COG zajmuje się także bada-
niem i pomiarami promienio-
wania ultrafioletowego Słońca.
Czym właściwie jest ultrafiolet?
I dlaczego jest on tak ważny?
P.S.:
Jest to promieniowanie o
długości fali mniejszej niż 400
nm. Dzielimy je na 3 podzakresy:
UVA (315-400 nm), UVB (280-
315 nm) i UV (o długości fali
mniejszej niż 280 nm). UVA w
nadmiarze może mieć niekorzyst-
ny wpływ na skórę i powodować
np. zaćmę. UVB i UVA odpowia-
da za powstawanie opalenizny, a
w większych dawkach, powoduje
powstawiane rumienia (poparzeń
skóry). Osoby o jasnej karnacji
skóry powinny więc zachować
umiar w opalaniu się. Promie-
niowanie UVC jest szczególnie
groźne, ale jest całkowicie absor-
bowane przez atmosferę i nie do-
ciera do powierzchni Ziemi.
Nadmierne opalanie się jest nie-
bezpieczne, bo i po kilkunastu
latach może stać się przyczyną
czerniaka. Ze Słońcem musimy
zatem uważać. Ale z drugiej stro-
ny, promieniowanie UV powodu-
je, że w ludzkim organizmie na-
stępuje synteza witaminy D3. W
dni wiosenne i jesienne powin-
niśmy więc wychodzić na spa-
cery w godzinach około połu-
dniowych. Natomiast latem, kie-
dy promieniowanie UV jest sil-
ne, „leżenie plackiem” w pełnym
słońcu może mieć fatalne skutki.
Znacznie lepiej jest stosować „ak-
tywne formy opalania się”, space-
ry, uprawianie sportu, jazda na ro-
werze itp. I nie wolno zapominać
o stosownym nakryciu głowy.
A co z dziurą ozonową?
P.S.:
Dziura ozonowa to pojęcie
„medialne” Na naszych szeroko-
ściach geograficznych występu-
ją jedynie spadki zawartości ozo-
nu w atmosferze. O dziurze ozo-
nowej możemy mówić jedynie w
obszarach antarktycznych. Jedy-
na „dziura ozonowa” (jak to wte-
dy określano), wytworzyła się
nad Polską wiosną w 1993 roku,
kiedy to zawartość ozonu zmniej-
szyła się o około 30%. Stało się
tak w wyniku wybuchu wulka-
nu Pinatubo w 1991 roku. Wul-
kan ten „wyrzucił” do stratosfery
substancje niszczące ozon. Krą-
żyły wokół Ziemi około 3 lata i
w tym czasie niszczyły warstwę
ozonową. Potem nastąpiła odbu-
dowa warstwy ozonowej i sytu-
acja wróciła do normy.
Ozonu najwięcej jest wiosną, a
najmniej późną jesienią oraz w zi-
mie. To dobra sytuacja, bo wiosną
po zimie nasza skóra jest nieprzy-
zwyczajona do promieni słonecz-
nych i zwiększona ilość ozonu
nas chroni. Natomiast w okresie
jesienno-zimowym dni są krót-
kie i promieniowania słoneczne-
go jest bardzo mało, więc zmniej-
szenie się zawartości ozonu w at-
mosferze nie daje żadnych nega-
tywnych skutków.
Czy globalne ocieplenie to rze-
czywisty problem czy mit?
P.S.:
Mówimy o globalnych
zmianach klimatycznych. Fak-
tem jest, że okolice arktyczne, za
kołem polarnym, w tej chwili się
ocieplają. W Europie temperatura
jest na podobnym poziomie albo
występuje lekkie oziębienie. Na-
tomiast w Stanach Zjednoczo-
nych już wyraźnie widać, że jest
chłodniej.
Klimat co jakiś czas nieco się
zmienia, czego przykładem jest
fakt, że w X wieku winorośle rosły
pod Szczecinem, a w XVII wieku
zamarzł Bałtyk. Prawdopodob-
nie obecnie obserwowany wzrost
temperatury wpisuje się w natural-
ny cykl zmian klimatu Ziemi.
Człowiek ma pewnie jakiś wpływ
na te zmiany temperatury, ale
wciąż nie wiemy jaki. Wszak
emitujemy do atmosfery dużo za-
nieczyszczeń gazowych i pyło-
wych. Ale ma to działanie dwo-
jakie. Bo z jednej strony hamuje
dopływ promieniowania słonecz-
nego do Ziemi, z drugiej stro-
ny hamuje odpływ ciepła. Mroź-
ne noce występują najczęściej
gdy niebo jest niezachmurzone,
gwiaździste. Natomiast, gdy wy-
stępuje zachmurzenie, temperatu-
ra w nocy jest wyższa, bo Ziemia
też jest źródłem ciepła. Odbija się
ono wówczas od chmur i nie ucie-
ka w przestrzeń. Podobnie działa-
ją aerozole i gazy cieplarniane.
Rozmawiał Dominik Górecki
Dziura ozonowa? To pojęcie medialne
Urządzenia służące do pomiaru zanie-
czyszczeń powietrza.