W czwartek, 7 listopada Teatr Rodzinny ponownie uraczył mieszkańców jabłkowej stolicy wspaniałym spektaklem komediowym pt. „Spadkobierca”. Aktorzy wystąpili, aby wesprzeć powodzian z Lądka-Zdroju. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z tego wydarzenia oraz krótkiej recenzji autorstwa Dominika Podworskiego.
Tytułowa komedia to już 16. sztuka wystawiona przez amatorską grójecką trupę aktorów - Teatr Rodzinny. Reżyserami są małżeństwo Ewa i Grzegorz Rejer, którzy od wielu lat tworzą spektakle, przyświecając sobie maksymą: "Świat jest smutny, więc trzeba go rozweselić". Zgodnie z tym założeniem, „Spadkobierca” jest komedią pełną zaskakujących i niebanalnych żartów, trafiającą do różnych grup wiekowych. Mimo doskonale napisanego scenariusza, sztuka momentami dłuży się, co mogłoby zostać poprawione skróceniem niektórych scen bez uszczerbku dla fabuły.
Ważnym elementem każdego spektaklu są jednak aktorzy. Na pierwszy plan wysuwa się Walerian, tytułowy spadkobierca, grany przez Krzysztofa Kochańskiego. Postać ta od pierwszych scen przechodzi wewnętrzne metamorfozy, co nadaje tempa całej sztuce. Walerian, początkowo przedstawiony jako nieudacznik i ofiara losu, nagle staje się postacią pożądaną przez innych. Krzysztof Kochański doskonale oddał te zmiany, a jego mimika wielokrotnie wywoływała salwy śmiechu.
Na aplauz zasługuje również Edyta Czuba, wcielająca się w rolę Sofii, ex-żony Waleriana. Choć momentami można było odnieść wrażenie, że postać ta otrzymała zbyt dużo miejsca w scenariuszu, aktorka oczarowywała dynamiczną i żywiołową grą.
Aleksandra Maliszewska, jako sensualna i oportunistyczna dekoratorka Klaudia, miała wystarczająco dużo czasu, aby pokazać swój talent aktorski oraz muzyczny. Pomimo że jej postać była mniej złożona, potrafiła zaskoczyć i przełamać czwartą ścianę. Agnieszka Stolarska, grająca Annę, idealnie kontrastowała z dynamicznym duetem, wprowadzając spokojniejszy temperament i równoważąc momenty komediowe.
Andrzej Pobudkiewicz, w roli gruboskórnego kontrolera skarbowego, wypadł naprawdę dobrze. Jego postać zyskuje na znaczeniu dzięki niespodziewanemu plot twistowi. Szymon Wójcik, debiutujący w Teatrze Rodzinnym jako bankier Edmund, również zaprezentował się świetnie, szczególnie w duetach z Edytą Czubą, gdzie delikatny kontrast w ich grze aktorskiej bawił widzów.
Grzegorz Rejner, wcielający się w rolę majętnego dandysa i ojca chrzestnego Walerego, również przyciągał uwagę, choć jego rola mogła być nieco większa. Na uznanie zasługują także osoby pracujące za kulisami, takie jak charakteryzatorzy, operatorzy kamer, dźwiękowcy i oświetleniowcy, których wkład w sztukę był widoczny, choć niewidoczny.
„Spadkobierca” powróci na deski grójeckiej sceny we wrześniu z drobnymi modyfikacjami, co zapowiedział sam reżyser:
- Opinie po samym spektaklu napawają optymizmem, ale również znalazły się głosy, że sztuka jest niepotrzebnie przeciągnięta, z czym się zgadzam. Dlatego też zamierzam trochę zmienić scenariusz przed wrześniowym pokazem, na który Państwa gorąco zapraszam – oznajmił reżyser.
Podsumowując, „Spadkobierca” to urocza i pełna humoru sztuka, która, mimo drobnych mankamentów, potrafi bawić i wzruszać widzów. Talent i zaangażowanie aktorów lokalnego Teatru Rodzinnego sprawiają, że warto czekać na kolejne odsłony tego spektaklu.
Recenzja sztuki, Dominik Podworski