wtorek, 19 marzec 2024
Szanuj sołtysa swego...

Wybory sołeckie w gminie Grójec za nami. W ośmiu miejscowościach zmienił się gospodarz.

Nowe nazwiska na liście sołtysów w gminie Grójec to: Adam Feliksiak (Duży Dół), Władysław Michalik (Falęcin), Piotr Maciocha (Kobylin), Łukasz Pietrzak (Lesznowola), Edyta Skrętowska (Marianów), Agnieszka Pruszkowska (Pabierowice), Ewa Kruszewska (Słomczyn) oraz Bartłomiej Steczowicz (Żyrówek). W Krobowie i Krobowie-Szymanówku wybory sołeckie odbędą się w połowie roku. Z kolei pod koniec 2019 r. swojego sołtysa wybiorą mieszkańcy Woli Krobowskiej i Woli Krobowskiej- Ogrodzienic. Przesunięcie terminu elekcji ma związek z tym, że już w trakcie poprzedniej kadencji z Krobowa i Woli Krobowskiej wyodrębniono dwa kolejne sołectwa.

Znaleźli gospodarza
Szczególnie trudno było wybrać sołtysa w Marianowie. Poprzedni gospodarz wsi, Mariusz Błaszczykowski, złożył rezygnację w kwietniu 2017 r. Od tamtej pory miejscowość nie miała sołtysa, bo nikt nie chciał przejąć jego obowiązków. Pierwsze zebranie wyborcze w kadencji 2018 – 2023 zakończyło się fiaskiem, bowiem nie przybył na nie żaden mieszkaniec. Dopiero za drugim podejściem znalazła się osoba, która zechciała podjąć się tej trudnej roli. Marianów nie podzielił zatem losu wielu wsi w Polsce, które funkcjonują bez sołtysów. W takiej sytuacji mieszkańcy ze sprawami, którymi normalnie zajmują się sołtysi, muszą radzić sobie
sami. A często, niestety, gdy nie ma jednego odpowiedzialnego gospodarza, wiejskie sprawy są zaniedbywane.
Początek i koniec
Z pełnienia funkcji sołtysa Pabierowic zrezygnował Janusz Karbowiak, który w listopadzie ponownie objął stanowisko przewodniczącego rady powiatu grójeckiego. – Wszystko, co ma początek, musi mieć też swój koniec. Przyszedł czas na kogoś nowego. Poza tym pełnienie obowiązków przewodniczącego rady powiatu pochłania bardzo dużo czasu – odpowiada Janusz Karbowiak, zapytany o to, dlaczego zrezygnował z funkcji sołtysa swojej miejscowości. Dodajmy, że był on gospodarzem Pabierowic
od 1990 r.
Nagrodą satysfakcja
Wbrew pozorom rola sołtysa jest bardzo ważna i odpowiedzialna. To nie tylko zbieranie podatku rolnego czy leśnego, organizowanie zebrań wiejskich raz do roku albo wywieszanie kartki na tablicy ogłoszeń. Bycie sołtysem to także: reprezentowanie wsi na sesjach i innych spotkaniach, branie aktywnego udziału w dyskusjach na temat wykorzystania funduszy sołeckich i różnych spraw wiejskich, zabieganie o inwestycje i wszelkie prace remontowe, dbanie o mienie wiejskie, przekazywanie ważnych informacji mieszkańcom. Należałoby do tego dodać m. in. inicjowanie i organizację działań integrujących lokalną społeczność czy też promowanie swojej miejscowości. A to tylko część obowiązków spoczywających na gospodarzach wsi. Sołtys jest urzędnikiem, choć za swoją pracę na rzecz lokalnej społeczności w zasadzie nie otrzymuje pieniędzy (poza niewielkimi wpływami z tytułu diet i inkasa za zebranie podatku rolnego i leśnego). Pełni zadania łącznika pomiędzy mieszkańcami a Urzędem Miasta i Gminy. Sołtys wie, że zapchał się przepust, że trzeba wyciąć krzaki przy drodze, że lampa nie świeci. Może zatem zgłosić problem do magistratu i monitorować dalej tę kwestię. I odwrotnie – gdy ratusz poinformuje o jakiejś ważnej sprawie, załóżmy o organizacji szkolenia dla mieszkańców, sołtys powinien skutecznie powiadomić o tym swoją wieś.

Jeszcze trudniejszym zadaniem, jakie przyjmuje na swoje barki sołtys, jest integracja mieszkańców. Niełatwo namówić ludzi na zaangażowanie się w jakąś wspólną sprawę. Tym bardziej, że właściwie realizacja każdej inicjatywy wymaga pracy i poświęcenia czasu. Nagrodą jest satysfakcja z tego, że coś udało się zrobić dla lokalnej społeczności. A czasem, niestety, „podziękowaniem” są narzekania w stylu „kotlet dobry, ale widelec, którym go jadłem, był krzywy”.
Liberum veto
Wybory sołeckie mają swój niepowtarzalny charakter i folklor. Przypomina się historia rodem z jednej z podgrójeckich wsi. Rozpoczęło się zebranie – o reelekcję ubiegał się wieloletni sołtys. Niespodziewanie jednak wystawiono przeciwnika. Zdenerwowany bezczelnością tej wiejskiej demokracji doświadczony gospodarz, niewiele myśląc, zerwał obrady (czy krzyknął „liberum veto”?), w związku z czym głosowanie się nie odbyło. Po jakimś czasie zwołano kolejne zebranie. Tym razem kontrkandydat jednak odmówił startu, nie chcąc chyba robić zamieszania. Stary sołtys zwyciężył, ale zadra w nim pozostała. Dopiero 8 czy 12 lat później sam oddał władzę jako niepokonany. W innej wsi gminni delegaci bali się wejść do domu sołtysa, gdzie miały odbyć się wybory. Będąc na progu, usłyszeli bowiem, jak mieszkańcy obrzucają się wzajemnie epitetami. Tajemnicą pozostaje, dlaczego nie doszło do bójki. Ostatecznie nawet udało się przeprowadzić całą procedurę. Zwycięzca znakomicie – własnej roboty kiełbasą i wódką – ugościł wyborców. Zapanowała chwilowa zgoda. Nowe władze, nowa kadencja, a spraw do załatwienia jak zwykle mnóstwo. Jak zwykle będą też duże wymagania. I słusznie – bo można oczekiwać, by ktoś wykonywał obowiązki, których się podjął. Nie zapominajmy jednak o tym, by doceniać naszych sołtysów, szanować ich pracę, a także im pomagać. Wtedy wyświechtany frazes „razem można wiele” stanie się rzeczywistością.

Dominik Górecki