Rada Miejska w Grójcu podjęła uchwałę, w której sprzeciwia się powstaniu oraz funkcjonowaniu lądowiska.
Sprawę wzbudzającej kontrowersje inwestycji w podgrójeckim Słomczynie opisywaliśmy szeroko w poprzednim wydaniu „Życia Grójca”. Przypomnijmy, iż do Urzędu Miasta trafiło pismo podpisane przez kilkuset mieszkańców gmin Chynów oraz Grójec, w którym wyrażają oni swój sprzeciw wobec budowy oraz funkcjonowania lądowiska.
Obawiają się, że taka działalność będzie w rażący sposób zakłócała jakość ich życia, a także obniży wartość nieruchomości. Zaniepokojenie powstaniem lądowiska wyraził też dowódca pobliskiej jednostki wojskowej, pułkownik Andrzej Kozera.
Podczas marcowej sesji Rady Miejskiej odbyła się ponad dwugodzinna dyskusja na ten temat z udziałem radnych, protestujących mieszkańców oraz przedstawicieli inwestora. Dzień po sesji, w nocy doszło do pożaru kontenerów, które miały stanowić zaplecze biurowe dla lądowiska. Uszkodzono też oznakowanie pasa startowego na odcinku 900 metrów (w całości liczy 1,4 kilometra). Inwestorzy na łamach portalu „Echa Dnia” stwierdzili, że była to próba zastraszenia ich, aby zrezygnowali z przedsięwzięcia. Sprawę zgłosili grójeckiej policji, która wyjaśnia dokładne przyczyny pożaru.
Hałas będzie powodował konflikty społeczne
W ostatni poniedziałek Rada Miejska w Grójcu większością głosów podjęła uchwałę, w której wyraża swoją dezaprobatę co do lokalizacji lądowiska w Słomczynie. – W naszej ocenie lokalizacja lądowiska będzie powodować konflikty społeczne z powodu nadmiernego hałasu. Dla mieszkańców miejscowości Słomczyn, Mięsy, Janówek, Marianów, Żyrówek, Lisówek, Maciejowice lądowisko będzie zakłócało ich komfort i jakość życia – czytamy w stanowisku.
W uchwale zwrócono uwagę, że na lądowisku będzie wykonywanych miesięcznie od 1000 do 1500 operacji, co wiąże się z bardzo dużą ilością lotów, w szczególności startu samolotów i wznoszeniem się ich, a następnie lądowań. Poza samolotami ultralekkimi w przestrzeni powietrznej pojawią się samoloty certyfikowane, helikoptery, wiatrakowce, szybowce, motolotnie oraz samoloty szkolno-treningowe. – Takie natężenie lotów będzie generowało dodatkowy hałas dla otoczenia. Mieszkańcy, którzy osiedlili się lub wybudowali domy w tej okolicy, planowali życie na uboczu, w ciszy i spokoju, a lądowisko zdecydowanie pogorszy ich warunki – stwierdzają radni.
Podnoszą także, że zarówno w ich ocenie, jak i mieszkańców, kolejnym negatywnym czynnikiem niewątpliwie będzie spadek wartości nieruchomości znajdujących się na terenie wsi, gdyż potencjalni nabywcy zrezygnują z ich kupna z uwagi na funkcjonujące lądowisko. W stanowisku zaznaczono, że w sąsiedztwie lądowiska znajduje się jednostka wojskowa, która może negatywnie wpływać na szkolenia prowadzone na lądowisku i bezpieczeństwo lotów.
Przewodniczący Rady Miejskiej został zobowiązany do przesłania stanowiska m.in. do premiera, ministrów infrastruktury i obrony narodowej, Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Warszawie.
W trybie emocjonalnym, a nie racjonalnym
Inwestorzy uważają, że jest przedwczesne i stricte wyborcze działanie Rady Miejskiej. – Patrząc na krótki czas, jaki upłynął od poprzedniego posiedzenia Rady, nie można mówić o rzetelnej analizie wszystkich głosów i argumentów – mówi „Życiu Grójca” Jakub Kubicki, prezes spółki Just Fly. - Jest to uchwała podjęta w trybie emocjonalnym, a nie racjonalnym – zaznacza.
Zwraca on uwagę, że treść uchwały kopiuje tezy zawarte w piśmie protestacyjnym mieszkańców. – Rada Miejska w pierwszej kolejności powinna dbać o rozwój gminy, a nie ulegać pierwszym pokrzykiwaniom grupy wyborców, którzy dbają o swój prywatny interes, a nie o interes gminy. Mogą też nie widzieć długofalowych korzyści z inwestycji – przekonuje Jakub Kubicki.
- Cały czas działamy i chcemy współpracować zarówno z gminą, jak i mieszkańcami. Mamy nadzieję, że w przyszłości stosunek do naszej inwestycji ulegnie zmianie – liczą inwestorzy.
Mateusz Adamski