Z Januszem Dulembą, radnym Rady Miejskiej w Grójcu, rozmawia Szymon Wójcik, redaktor naczelny "Życia Grójca".
Od ilu lat jest pan samorządowcem?
Radnym jestem już od ponad 20 lat, z przerwą na jedną kadencję i teraz rozpoczynam kolejną. Od zawsze lubię pracować i działać społecznie dla mojego miasta i gminy.
Czy jest jeszcze czas na inne zajęcia poza radą miejską?
Działam w Polskim Związku Działkowców, gdzie już od 12 lat pełnię funkcję prezesa Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Eden”. Skupia on przeszło 250 działkowców, prowadzących uprawę warzyw i owoców oraz rekreację. Na terenie 11 hektarów mamy 218 działek i 3 ogrody - przy ulicy Granicznej i dwie filie za obwodnicą. Ostatnio przebudowaliśmy fragment drogi wewnętrznej, który łącznie kosztował 27 tys. zł, z czego 12 tysięcy pozyskaliśmy w ramach „Mazowieckiego Instrumentu Aktywizacji Działkowców MAZOWSZE 2019”, pozostałe środki zapewniła gmina Grójec. W przyszłym roku planujemy dokończyć inwestycje po drugiej stronie. Działam jeszcze w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w zasadzie od samego początku istnienia tego ugrupowania. Jestem we władzach zarządu powiatowego i z tej formacji kandydowałem do Rady Miejskiej w Grójcu.
Dużo mówi się ostatnio o nowym systemie opłat za śmieci. Jakie jest pana zdanie w tej sprawie?
Wprowadzone rozwiązania są może lepsze od poprzednich, ale w dalszym ciągu poróżnia się mieszkańców bloków i domów jednorodzinnych odmiennymi sposobami naliczania opłat za śmieci. Każdy chciałby płacić mniej. W stolicy przyjęto system naliczania od metrażu i ten sposób też jest niesprawiedliwy. Moim zdaniem najlepszy jest sposób naliczania opłaty od osoby. Potrzebna jest kontrola i nadzór, a obywatele też powinni podejść do sprawy w sposób uczciwy, tak żeby można było rzeczywiście uszczelnić ten system.
Powołanie spółki gminnej było dobrym pomysłem?
Uważam, że nasza gmina potrzebuje takiego zakładu. To dobry pomysł. Martwię się tylko, że do 2021 roku, kiedy to spółka ma zacząć działać, będzie miała za mało pieniędzy. Wtedy będziemy musieli (rada miejska) wyasygnować dodatkowe pieniądze. Przykładowo koszt śmieciarki opiewa na kwotę około miliona złotych, takich wozów potrzebujemy w gminie ze cztery. 12 mln złotych, które zostały przeznaczone na ten cel, może nie wystarczyć. Bardziej skłaniałbym się do kwoty około 15 mln złotych. Podoba mi się to, że w okresie rejestracji spółki, powołany prezes pracuje za kwotę 500 zł. To się zmieni, kiedy przyjdą inni pracownicy i te wydatki wzrosną. Mam nadzieje, że prezes nie będzie potem zarabiał więcej od burmistrza, i nie będzie takiej wysmukłej struktury administracyjnej jak w naszym szpitalu, gdzie jest prezes, zarząd i dyrektorzy.
Czy Powiatowe Centrum Medyczne doczeka się lepszej przyszłości?
Rozmawiałem wielokrotnie z radnymi powiatowymi, starostami i zawsze powtarzałem, że trzeba ratować szpital, żeby nie było myślenia w ogóle w takich kategoriach, że szpital ma przestać istnieć. To nasz wielki sukces, że mamy na miejscu szpital powiatowy. Najważniejszy jest dach nad głową, zdrowie, praca zawodowa, edukacja i rekreacja. Szpital ma duże zadłużenie, strajkują rehabilitanci, nie ma dermatologii, na tzw. internie ograniczono
ilość łóżek, a najlepsi lekarze odeszli do okolicznych placówek takich jak Piaseczno czy Warszawa. Nie chciałbym tu wchodzić w kompetencje radnych powiatowych, ale w poprzednich kadencjach dyrektorzy szpitali byli też bardziej transparentni. Nie wiem jak władze powiatu uporają się z tym problemem. Druga kwestia to dlaczego tylko od gminy Grójec domaga się pomocy finansowej dla szpitala? Przecież tutaj leczą się także pacjenci z innych gmin. Dlaczego tamte gminy nie chcą partycypować w ratowaniu szpitala?
Jak ocenia pan budżet z perspektywy komisji, w których Pan zasiada?
Zasiadam w dwóch komisjach : Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej, Zdrowia i Spraw Społecznych oraz Oświaty, Kultury, Sportu i Bezpieczeństwa. Wiadomo, że budżet formuje się w taki sposób, na jaki pozwalają środki gminne i zewnętrzne. W tym roku jest dosyć skromny i nie odzwierciedla wszystkich potrzeb gminy. Mimo to wspólnie z radnymi i burmistrzem, rozważamy wybudowanie nowej placówki oświaty we wschodnim kierunku miasta.
Czy gminę stać na kolejną szkołę?
Myślę, że możemy zostawić na pamiątkę naszej 5-letniej kadencji właśnie szkołę. Burmistrz ma też dobry pomysł na wybudowanie żłobka z oddziałami przedszkolnymi. Radni zasiadający w komisji oświaty odwiedzają szkoły i przedszkola, żeby rozmawiać o potrzebach tych placówek, programach nauczania, w jakich warunkach pracuje młodzież i nauczyciele. Staramy się być na bieżąco i rozwiązywać aktualne problemy oświaty.
Spoglądając na budżet, będzie konieczna emisja obligacji i zadłużenie gminy.
Tak, ale można zadłużyć gminę w bezpieczny sposób. Deficyt w budżecie opiewa na kwotę około 12 mln zł, ale ta suma jest jeszcze bezpieczna. Trzeba iść w kierunku potrzeb mieszkańców, niezbędny jest duży żłobek, przedszkola i szkoła. Drugą kwestią, patrząc na budżet z perspektywy komisji gospodarki mieszkaniowej, jest wybudowanie kolejnego bloku komunalnego w tej kadencji. Jest miejsce naprzeciwko orlika przy szkole nr 1 koło mieszkań komunalnych, wybudowanych przez Faurecię, tylko trzeba zarezerwować na to środki, a nawet myśleć o pozyskaniu środków zewnętrznych. Gmina jest bogata, są biedniejsze gminy, które oddają 40-50 mieszkań rocznie, a nasza 20 mieszkań przez całą kadencję. Można śmiało powiedzieć, że w ciągu 4 lat mało się buduje, a przyrost ludności jest spory, co rzutuje na ciągłe kłopoty z mieszkaniami. Stare kamienice nadają się do rozbiórki, ludzie mieszkają w opłakanych warunkach. Na te 20 mieszkań przy ulicy Kościelnej, chętnych było ponad 90 osób. Dostali ci najbardziej potrzebujący, którzy musieli opuścić dotychczasowe mieszkania, bo sąd wydał decyzje rozbiórki. W sprawach inwestycji uważam, że musimy poprawić stan dróg gminnych. Nawet pomimo tak skromnego budżetu. Przekazaliśmy 300 tysięcy złotych na drogi powiatowe. Musimy oczywiście współpracować z powiatem, ale mamy takie drogi, które są w tragicznym stanie. Trzeba pomyśleć jeszcze o drogach tam, gdzie powstają nowe osiedla w ramach poprawy infrastruktury.
Może warto szukać środków zewnętrznych?
Trzeba jeździć, prosić. To nie jest praca polegająca na tym, że się jedynie złoży wniosek. Z własnego doświadczenia wiem, że trzeba koło tego sporo się nabiegać. Potrzebna jest cierpliwość i samozaparcie. Wnioski są niejednokrotnie upolitycznione i patrzy się na nie przychylnie pod kątem politycznym. Wtedy często jest tak, że albo się nie daje nic albo małe środki na odczepnego. Polityka jest tu wykładnią niejednokrotnie. Pomimo wszystko trzeba być ponad podziałami i przekonywać argumentami.
Jasieniec obniżył stawki podatków za środki transportu. Jak jest w naszej gminie?
Był projekt burmistrza, który zaproponował niższe stawki radnym. Niestety, ale komisja budżetu i finansów odrzuciła go i zaproponowała stawki o 2%
wyższe . Doprowadzimy do tego, że ludzie będą rejestrować swoje środki transportowe na terenie sąsiednich gmin, jak na przykład w Jasieńcu, gdzie stawki są atrakcyjniejsze. Gmina tylko na tym straci.
A jak wyglądają wpływy z giełdy Słomczyn?
Część dochodów z handlu gastronomicznego i innych branży trafia do kasy gminy Grójec. Kiedy giełda przeżywała swój najlepszy okres w latach 90-tych i po roku 2000, wpływy z giełdy wynosiły około 3 mln zł rocznie, a w ubiegłym roku był to niecały milion. Podwyższono opłatę handlową jak również opłatę za dzierżawę wieczystą. Dochody dla gminy drastycznie zmniejszają się z roku na rok przez podwyżki opłat za wjazd, zarówno dla kupujących, jak i sprzedających [większe opłaty odstraszają handlarzy i odwiedzających - red.]. To samo tyczy się placówek rodzimego handlu. Coraz więcej miejscowego handlu, z którego utrzymują się całe rodziny, ulega likwidacji, natomiast kwitnie handel obcego kapitału. Czynsze i opłaty z za prowadzenie handlu ulegają drastycznym podwyżkom i są wyższe niż w pobliskim Piasecznie. Stop nieracjonalnym podwyżkom dla polskiego handlu i usług - takie jest moje stanowisko.
Czy giełdy nie wyparła częściowo technologia? Mam na myśli portale i serwisy aukcyjne.
W pewnym sensie tak, ale przedsiębiorcy umawiają się także z klientami za pośrednictwem internetu, żeby spotkać się w Słomczynie. Przecież giełda ta jest swoistym rynkiem oraz miejscem spotkań klientów i kupców.
Na sesjach rady miejskiej toczą się często burzliwe dyskusje pomiędzy włodarzem a radnymi.
Obecny burmistrz nie ma większości radnych po swojej stronie, ponieważ w większości są to samorządowcy związani z poprzednikiem. To rodzi pewne problemy. Uważam, że nie powinno to być tak uwydatnione na sesjach. Lepiej dyskutować i rozmawiać na komisjach bez publiczności. Ludzie pytają się mnie, dlaczego są takie spory. To jest taka niezdrowa atmosfera, rzucająca cień na radnych. Nie chcę nikogo w żaden sposób obwiniać za to. Rozsądek powinien wziąć górę nad podziałami. Niejednokrotnie spory doprowadzały do wspólnych stanowisk i zgody, jak uczy nas historia. To niestety problem wielu gmin. Nie jesteśmy jakimś wyjątkiem.
Jakie obowiązki powinien mieć radny poza obecnością na komisjach i sesjach?
Radny musi traktować swoją funkcję jako służbę wobec społeczeństwa. Musi być skuteczny, rzetelny i pracować dla ludzi, którzy go wybrali. Ja na przykład lubię spacerować po mieście, czy naszym targu, i słuchać, co ludzie mają do powiedzenia. Najchętniej słucham mieszkańców osiedli, małych miejscowości, często też jeżdżę na zebrania sołeckie. Tam jest dużo problemów. Samorządowiec powinien działać na tych płaszczyznach, w których ma duże doświadczenie i wiedzę.
Jak pana zdaniem wypadły obchody 600-lecia miasta?
Bardzo mi się podobały. Uroczystości były dobrze przygotowane pod względem tematycznym, organizacyjnym, artystycznym. Uroczysta sesja Radym Miejskiej okazała się wielkim wydarzeniem w gminie.
Dziękuje za rozmowę.
Ja również dziękuję za rozmowę. Pragnę złożyć życzenia zdrowych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku dla mieszkańców naszej gminy oraz czytelników "Życia Grójca".