W miniony weekend funkcjonariuszka Służby Więziennej z Aresztu Śledczego w Grójcu udzielała pierwszej pomocy poszkodowanemu rowerzyście.
Do nietypowego zdarzenia, którego świadkiem była chorąży Joanna Szybowska-Szymczak, doszło na środku drogi, w sobotnie przedpołudnie, na trasie między Tarczynem a Mszczonowem. Funkcjonariuszka w czasie wolnym od służby, jadąc samochodem, w miejscowości Suchodół zauważyła na środku jezdni nieprzytomnego mężczyznę. Na poboczu drogi leżał przewrócony rower. Obok stało kilka osób, które wcześniej ułożyły poszkodowanego w pozycji bocznej. Pani chorąży nie wiedząc jeszcze dokładnie, co się stało, rozpoczęła akcję ratunkową. Zabezpieczyła miejsce zdarzenia i przystąpiła do oceny stanu poszkodowanego.
W międzyczasie nadjechały kolejne osoby, które wezwały na miejsce zdarzenia niezbędną pomoc. Funkcjonariuszka z grójeckiej jednostki sprawdziła szybko oznaki krążenia. Wiedziała dokładnie, co trzeba robić. W Służbie Więziennej jest pielęgniarką ambulatorium z izbą chorych. Po udrożnieniu dróg oddechowych i ocenie oddechu okazało się, że mężczyzna nie oddycha. Pani chorąży natychmiast rozpoczęła resuscytację krążeniowo-oddechową. Wszystkie obecne na miejscu osoby zadeklarowały pomoc. Na szczęście szybko na miejscu zdarzenia pojawili się ratownicy z OSP Suchodół. Dostarczyli oni dodatkowy sprzęt ratunkowy. Zablokowali drogę. Przejęli od funkcjonariuszki SW czynności związane z uciskaniem klatki piersiowej, dostarczyli na miejsce defibrylator AED. Nie tracąc cennego czasu, chorąży podłączyła elektrody i słuchała komunikatów podawanych przez urządzenie do defibrylacji, jednocześnie udrażniając drogi oddechowe i wentylując poszkodowanego za pomocą tzw. worka samorozprężającego z maską, który został przygotowany przez strażaków. W pewnej chwili nastąpił komunikat „defibrylacja zalecana”, po nim nastąpiło wyładowanie. Trwało to wszystko kilka chwil. Za moment pojawiła się również Policja i co najważniejsze, pogotowie ratunkowe. Przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego przejął dalsze czynności ratunkowe, zdecydowano o zadysponowaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ten dzień dla chorąży Joanny Szybowskiej-Szymczak na pewno długo pozostanie w pamięci. Nawet dla pielęgniarki tego typu zdarzenia nie są codziennością. W takich sytuacjach, podczas udzielania pierwszej pomocy w przypadkowym miejscu, każdy z nas jest w stanie wykonać dokładnie te same czynności ratujące życie. Nie ważne, jaki zawód wykonujemy. Liczy się przede wszystkim czas i działanie oraz zaangażowanie innych świadków zdarzenia. Są to stresujące chwile. Do tego dochodzi obawa o własne bezpieczeństwo, pośpiech. Może pojawić się chwila zawahania. Pamiętajmy jednak, że pierwsza pomoc w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia lub życia to kilka czynności, jeśli których nie wykonamy, nie damy szansy poszkodowanemu na przeżycie. Zdarzenie opisywały również lokalne media. W jednym z komentarzy pod informacją pojawił się komentarz „Szczęście w nieszczęściu (…) szybka reakcja przejeżdżającej osoby. Trzymamy kciuki za zdrowie starszej osoby”. My również dołączamy się do życzeń pełnego powrotu do zdrowia.
Gratulujemy naszej koleżance odwagi, wiedzy, umiejętności i postawy obywatelskiej godnej naśladowania. Warto pamiętać, że funkcjonariuszem jest się nie tylko w mundurze, ale również po służbie. Dbanie o bezpieczeństwo i zdrowie obywateli – nie tylko podczas służby – to nasz obowiązek. Potwierdzeniem tego jest postawa naszej koleżanki.
Chorąży Joanna Szybowska-Szymczak jest funkcjonariuszem Służby Więziennej od 11 lat. W pierwszych latach swojej kariery zawodowej pełniła służbę w oddziale internistycznym szpitala w Areszcie Śledczym w Warszawie-Mokotowie. Obecnie służbę pełni na stanowisku starszej pielęgniarki Ambulatorium z Izbą Chorych w Areszcie Śledczym w Grójcu.
Opracowanie: kpt. Arkadiusz Wencel