Cmentarz żydowski w Grójcu został założony w 1794 r. przy ulicy Mogielnickiej. Zlokalizowano go na południowy – zachód od centrum miasta, na wzgórzu. Było to zgodne z zasadami judaizmu, według których cmentarz jest miejscem świętym, a zarazem nieczystym. Powinien więc znajdować się poza miastem, być otoczony murem czy ogrodzeniem. Przy wejściu na cmentarz zwykle znajdowała się studnia, służąca do umycia rąk.
Miejsca spoczynku zmarłych Żydzi nazywali po hebrajsku „beit olam”- dom życia wiecznego, „beit Chaim” – dom życia, czy „beit kwarot” – dom grobów. W języku jidysz używano nazw „hajlike ort” – święte miejsce czy „gute ort” – dobre miejsce. W Polsce na określenie nekropolii żydowskich powszechnie przyjęła się nazwa kirkut, wywodząca się z języka niemieckiego.
Czas macew
Do czasów współczesnych zachowało się niewiele fotografii przedstawiających cmentarz żydowski w Grójcu. Na ocalałych archiwalnych zdjęciach widać cmentarne wzgórze pełne macew. Te pionowe nagrobki swym wyglądem nawiązywały do bramy – symbolu przejścia z życia ziemskiego do egzystencji w innym świecie. Na niektórych macewach widoczne były wspaniałe płaskorzeźby i malowidła.
Liczne nagrobki na grójeckim kirkucie nie powinny dziwić, gdyż Żydzi osiedlali się w sztetl Grice już od końca XVIII w. Wtedy też powstał kahał (gmina żydowska) oraz zbudowano pierwszą synagogę, która spłonęła w 1812 r.
Wojna
W 1939 r. społeczność żydowska Grójca liczyła około 5200 osób. W czasie wojny naziści dokonali eksterminacji grójeckich Żydów. Pod koniec lutego 1941 r. mieszkający w Grójcu obywatele wyznania mojżeszowego zostali wywiezieni do getta w Warszawie. Większość z nich zginęła tam lub w obozie zagłady w Treblince.
W czasie wojny cmentarz żydowski został zdewastowany. Niemcy wybrukowali macewami chodniki oraz drogę do pobliskiego Kobylina, gdzie siedzibę miał niemiecki starosta Werner Zimmermann.
Po wojnie
Dzieła zniszczenia dokończono po wojnie. Na terenie cmentarza była żwirownia, strzelnica, kryjówka wagarowiczów. W zimie dzieci zjeżdżały tam na sankach. Kirkut traktowany był jako skrót drogi z jednego cmentarza katolickiego na drugi. Nikt specjalnie nie troszczył się wówczas o zachowanie pamięci o żydowskiej społeczności, która przestała istnieć. Trudno pogodzić to z faktem, że w judaizmie obowiązuje zasada nienaruszalności grobów. Nie istnieje też pojęcie likwidacji cmentarza.
Pod koniec lat 70. na grójeckim kirkucie można było zauważyć jeszcze pojedyncze macewy. Dzisiaj na dawnym cmentarzu żydowskim króluje pustka. Sprawia ona przygnębiające wrażenie. Gdyby nie gwiazdy Dawida na ogrodzeniu, trudno byłoby zorientować się, że był tu niegdyś olbrzymi kirkut zajmujący około 2 ha.
Dwa pomniki
Obecnie na cmentarzu znajdują się dwa pomniki. Jeden z nich kryje prochy ze zbiorowej egzekucji Żydów w Dębówce koło Góry Kalwarii dokonanej 14 lipca 1943 r. Drugi pomnik w kształcie granitowej macewy został ufundowany w 2002 r. przez mieszkającego w Izraelu grójeckiego Żyda Mosze Meira Kielmanzona. Umieszczono na niej inskrypcję w języku polskim i hebrajskim. Napis w języku polskim brzmi: „O ziemio! Nie zakrywaj mej krwi i niech nic nie tłumi mego krzyku. I rzekł: Cóżeś uczynił? Głos krwi twego brata krzyczy do mnie z ziemi. Na pamięć zamordowanych mężów, niewiast i niemowląt gmin żydowskich w Grójcu i całym kraju. O Ty wstaniesz i zmiłujesz się nad Syjonem".
Zatarty ślad
Potomkom grójeckich Żydów odwiedzających nasze miasto, trudno jest pogodzić się z pustką panującą na cmentarzu. Boli ich to, że nie mogą odnaleźć grobów swoich przodków. Nie ma śladu po istnieniu społeczności, która współtworzyła wielokulturowy przedwojenny Grójec. Wielu mieszkańców Grójca być może nigdy nie odwiedziło tego miejsca, a pomnik poświęcony grójeckim Żydom widziało jedynie na FB.
Trzeba pamiętać, że grójecki kirkut jest miejscem pochówku tysięcy ludzi i należy mu się szacunek. To także zabytek kultury materialnej. Stosunek do przeszłości i do innych kultur świadczy o tym, jakim jesteśmy społeczeństwem.
Małgorzata Andrychowicz