Zdaniem ks. Bernarda Häringa (1912-1988), teologa niemieckiego, „w żadnej religii czy światopoglądzie kobieta nie jest tak szanowana i uważana, jak w chrześcijaństwie”. Czy zawsze jednak tak było? Jak definiowano kobietę? Jakie zdanie o płci pięknej mieli święci, teologowie, filozofowie, uczeni?
Wielu naszych Czytelników zapewne zaszokuje fakt, że kobieta - w opinii znanych autorytetów chrześcijaństwa czy katolicyzmu - wcale nie była największym arcydziełem Stwórcy. Wręcz przeciwnie, dominował pogląd, że Bóg, konstruując ją, nie miał najlepszego dnia.
Istota pośrednia
Już sama świadomość istnienia, jak twierdził Clemens Alexandrinus (zm. ok. 215), powinna być dla kobiety powodem do wstydu. Zasadniczy powód? Kobieta nie jest człowiekiem, a tylko, jak definiował sam św. Augustyn (354-430), „istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga”. Na obraz i podobieństwo Boga stworzono mężczyznę. To właśnie on, według św. Tomasza z Akwinu (1225-1274), jest „pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego”.
- Dziewczynki, w odróżnieniu od chłopców, powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów – dowodził św. Tomasz, utrzymujący, że kobiety są „błędem natury” albo co najwyżej „rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny”.
Nadmiernie wilgotna
Św. Tomasz z Akwinu znajdował się tutaj wyraźnie pod wpływem swojego nauczyciela, św. Alberta Wielkiego (zm. 1280), notabene przyrodnika, kreującego się na eksperta w dziedzinie płci pięknej. Św. Albert uważał, że wszystko, co jest na tym świecie dobre, to mężczyzna, a wszystko, co złe - to kobieta, czyli „nieudany mężczyzna”, mający uszkodzoną i wadliwą naturę. Powodem tego jest nadmierna wilgoć. Otóż kobieta zawiera więcej płynu niż mężczyzna. H2O, przemieszczając się w kobiecie, wywołuje u niej niestałość i wścibskość. Stąd już tylko krok do nieobyczajności, niewierności, zakłamania, oszustwa, przebiegłości, szeroko pojętej perwersji.
Monotematyczna
- Gdy kobieta ma z mężczyzną stosunek, chciałaby możliwie jednocześnie leżeć pod innym – obnażał nieokiełznaną seksualność kobiet św. Albert.
Wielu jego kolegom po fachu kobieta kojarzyła się tylko z chucią, czyli zezwierzęceniem.
- Małżonkowie żyją niczym bydło, a spółkowanie z kobietami upodabnia mężczyzn do świń i innych nierozumnych bydląt – ostrzegał św. Hieronim (przełom IV i V w.), ten sam, który przełożył Pismo święte z greckiego i hebrajskiego na łacinę.
Mężczyzna, jeśli nie chciał zostać bydlęciem, za radą Tertuliana (zm. 240), nigdy nie powinien tykać kobiety. Szczególną ostrożność w relacjach z nią winni zachowywać mnisi. Jeden z nich szczycił się tym, że nigdy nawet nie spojrzał na niewiastę. Kiedyś, gdy na jego drodze niespodziewanie stanął ów dwunożny stwór, tak się przeraził, że zaczął uciekać do swego klasztoru, jakby co najmniej zobaczył lwa lub smoka. Inny zakonnik odmawiał siedzenia na krześle, na którym uprzednio siedziała dama…
Kreatura
Na oko piękność, ale gdy zajrzeć do jej wnętrza, po prostu ohyda.
- Kobieta ma jasną twarz i miłą postać. Podoba się bardzo, ta mleczno-biała kreatura! Ale gdy otworzy się jej wnętrze i wszystkie inne regiony jej ciała, okaże się, jak plugawą tkankę zawiera ta biała skóra – ostrzegał w XI w. św. Anzelm, biskup Canterbury, spadkobierca myśli św. Odo (zm. 942), opata klasztoru w Cluny.
- Gdyby ludzie mogli dostrzec to, co kryje się pod skórą, oglądanie kobiety powodowały tylko wymioty – zapewniał tenże Odo, zarazem nie mogąc zrozumieć jednej rzeczy. – Skoro sami nawet koniuszkami palców nie chcemy dotykać śluzu i łajna, dlaczego tak gorliwie pożądamy objęcia naczynia z nieczystościami? – pytał.
Rodzaj piekła
- Gdy widzisz kobietę, myśl, że to diabeł! Jest ona rodzajem piekła! – mówił papież Pius II (zm. 1464).
W 1484 r. dominikańscy zakonnicy, Heinrich Kramer i Jacob Sprenger, wypuścili dzieło „Młot na czarownice”, niezwykły podręcznik dotyczący czarów, o których uprawianie posądzano oczywiście kobiety. Nazywając rzecz po imieniu, mamy tutaj do czynienia z instrukcją do walki z kobietami. Jego autorzy przekonują, że „czarowanie pochodzi z lubieżności cielesnej, która w kobiecie jest nienasycona”. Białogłowa zawiera pakt z diabłem i bierze udział w sabatowych orgiach! W Europie spłonęły na stosach tysiące bogu ducha winnych kobiet, zwanych czarownicami. W przypadku wielu z nich przyznanie się do winy, czyli konszachtów z czartem, zwykle o podłożu seksualnym, wymuszono torturami. Przypomnijmy, że jednym ze sposobów zdobywania materiałów dowodowych w czasie procesów o czary było tzw. pławienie. Podejrzanej wiązano ręce w nadgarstkach i nogi w kostkach i wrzucano na głęboką wodę. Jeżeli unosiła się na wodzie, była czarownicą, a jeśli utonęła, łaskawie orzekano jej niewinność.
Wara od nauki i polityki!
- Kobiety trzeba trzymać z dala od tego niebezpiecznego tekstu (Biblii), i od wszelkiej nauki w ogóle. Kobieta uczona to coś gorszego niż brodata! – grzmiał francuski jezuita, Francois Garasse (1585-1631).
Nawet taki wybitny humanista, jak Andrzej Frycz Modrzewski (zm. 1572), autor postępowego dzieła „O naprawie Rzeczypospolitej”, notabene duchowny, mąż Jadwigi Kamieńskiej, ojciec trójki dzieci, w temacie kobiet wypowiadał się jak konserwatysta, m.in. odmawiając im prawa do uczestnictwa w życiu publicznym. Nie ma się co dziwić, że królowa Bona, wykształcona, kreująca politykę i znająca się na ekonomii, ściągnęła na siebie nienawiść szlachty.
Porządek rzeczy
Cóż, w patriarchalnym świecie, noszącym wąsy i brodę, kobiety nie uznawano za człowieka. Stworzono ją, jak dowodzili teologowie, w konkretnym celu. „To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyznom” – konstatował św. Augustyn. „Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych” – raczył zauważyć św. Tomasz z Akwinu.
Remigiusz Matyjas
Ps. Autor nie utożsamia się z poglądami przedstawionymi w tekście.
Ciąg dalszy nastąpi…