Burmistrz Gminy i Miasta Grójec – Dariusz Gwiazda – podsumowuje pierwszy rok swojej pracy w rozmowie z Mateuszem Adamskim.
W listopadzie mija rok odkąd został Pan wybrany na burmistrza Grójca. Jak Pan ocenia ten czas?
Dariusz Gwiazda: Na pewno nie było łatwo, ale nie było też tak ciężko, jak niektórzy przewidywali. Zaczynając swoją pracę w roli burmistrza miałem nadzieję, że nowe projekty będzie można wdrożyć o wiele szybciej. Niestety, złożoność procedur, uchwały, które muszą przechodzić przez Radę Miejską, a jednocześnie obecność w radzie miejskiej radnych, którzy są byłymi włodarzami i tłumaczenia radzie wielu nowych rozwiązań, które napotykają polityczny opór, uzmysłowiły mi, że nie uda się wprowadzić wszystkiego w życie tak szybko jakbym chciał. Przykładem jest sprawa żłobka, który mógłby już być projektowany i przygotowywany do realizacji, a który radni wyrzucili do kosza. Drugim najboleśniejszym jest zabranie pieniędzy uzyskanych dzięki „kolejce” z budżetu kolejki wąskotorowej na ścieżkę rowerową i szkołę w Lesznowoli. Projekt ścieżki rowerowej obok torów kolejowych został przez radnych włożony do budżetu pomimo, że nie mamy zgody współwłaścicieli pasa kolejowego i z mojego punktu widzenia jest niezasadny. Podobnie projekt rozbudowy szkoły podstawowej w Lesznowoli, który wiadomo, że w tym roku nie zostanie zrealizowany, Rada „włożyła” do budżetu na ten rok. Pokazuje to, że jeśli ktoś chce komuś podstawić nogę i zrobić na złość, to może mu się to udać.
Mówi Pan o trudnych sprawach. A co można zaliczyć do sukcesów?
Dobrze układa się współpraca z dyrektorami szkół i innych jednostek gminnych, którzy mam wrażenie, chcieli żeby zmiana burmistrza nie zakłóciła pracy Urzędu, i wspierali mnie na ile tylko mogli.
Samo przekonanie wszystkich pracowników urzędu, że jubileusz 600-lecia nadania praw miejskich może się nam udać i powinniśmy się do niego przyłożyć, aby zrobić go na dobrym poziomie, pokazało, że jeśli będziemy chcieli i wszyscy staną w jednym szeregu, to nam się uda, i się nam udało.
Musieliśmy praktycznie od podstaw budować wydział inwestycji. Ma on nową panią naczelnik – młodą, bardzo energiczną osobę z wieloma pomysłami. Dzięki temu wydział ten sprawnie funkcjonuje, i udało się nam zakończyć z sukcesem wszystkie zaplanowane inwestycje, łącznie z Kościelną 10, gdzie oddaliśmy nowy budynek komunalny.
Dodatkowo zdobyliśmy środki zewnętrzne nie tylko na nowe projekty, ale też na projekty zgłoszone wcześniej, które były na listach rezerwowych do otrzymania dotacji. Dzięki naszym zabiegom otrzymaliśmy m.in. obietnicę dofinansowania na ulicę Sienkiewicza. To niebagatelna kwota, bo opiewająca na ponad 1 mln zł.
A jak Pan ocenia współpracę z Radę Miejską? Obserwując obrady można było zauważyć pewne zgrzyty, a momentami ostrą dyskusję. Nie wszystkie Pana propozycje były akceptowane przez radnych, jak np. wspomniany żłobek.
Na pewno na początku kadencji ta współpraca była trudna. Poprzedni włodarze zajmują w Radzie czołowe stanowiska. Sama Rada nie ma swoich nowatorskich pomysłów łącznie ze statutem, komisjami, regulaminem wynagradzania radnych, przejrzystością czy dostępnością radnych dla wszystkich mieszkańców gminy. Z kolei wszystkie moje pomysły spotykają się z totalną krytyką byłych decydentów i kilku ich sprzymierzeńców. Nie do końca dobrze to służy miastu. Mam nadzieję, że sytuacja powoli zaczyna się zmieniać, bo już październikowa sesja pokazała, że radni niekoniecznie liczą się z głosem poprzednich włodarzy i czasem kierują się własnym sumieniem i dobrem Gminy. Przykładem jest przekonanie radnych do naszej koncepcji gospodarki odpadami.
W kończącym się powoli roku, tematem numer jeden w lokalnym samorządzie była z pewnością sprawa opłat za śmieci. Grójec zdecydował się opuścić Związek Natura. Czy z perspektywy czasu była to słuszna decyzja?
Gdyby Natura spełniła wszystkie swoje statutowe cele, czyli pozyskała swoje śmieciarki, sortownię bądź składowisko odpadów, to na pewno nie występowalibyśmy z tego Związku. Natomiast w obecnym kształcie i strukturze nie było racji w nim bytu gminy Grójec. Chociażby z tego względu, że przed nami decyzję o opuszczeniu Związku podjęła gmina Warka. Zostaliśmy w tym tworze jako jedyna gmina miejska, gdzie nasz interes nie był zgodny z małymi gminami wiejskimi.
Uważam, że wystąpienie ze Natury było jak najbardziej słuszne. Posiadamy straż miejską, sprawnie działający i zinformatyzowany urząd i jesteśmy w stanie sami poradzić sobie z gospodarką odpadami. Ekonomia jest nieubłagana. Wszyscy eksperci, z którymi rozmawiałem wskazują, że gminy powyżej 20 tys. mieszkańców powinny zadbać, aby mieć swoje spółki komunalne zajmujące się odpadami, natomiast mniejsze gminy powinny się zrzeszać w stowarzyszenia, ale niekoniecznie takie jak Natura, bo Związki Gmin mają specyficzne umocowanie prawne i Gmina, poza osobą burmistrza, nie ma żadnego wpływu na działalność Związku.
Kiedyś powiedziałem, że nie zmniejszymy już cen, które zostały zaproponowane przez operatora zewnętrznego w grudniu 2018 roku. Nasz system nie jest jeszcze odpowiednio uszczelniony – za mało osób płaci, a za dużo mieszka, produkując przy tym coraz więcej śmieci. Poza tym nie mamy zaszczepionego i wyedukowanego nawyku selektywnego zbierania odpadów. Musimy zrobić wszystko, żeby ceny nie szybowały w górę jak dotychczas, ale wzrastały jedynie o stopę inflacji. Kiedy uszczelnimy bazę mieszkańców i wzrosną wpływy do budżetu gospodarki odpadami, to koszty zostaną zminimalizowane.
Urząd zaproponował nowy system naliczania opłat za śmieci. Część mieszkańców zapłaci na podstawie zużytej wody, a część nadal będzie płacić od osoby w gospodarstwie domowym. Wywołało to spore kontrowersje.
Przejmując gospodarkę odpadami przez gminę nie było moim założeniem wprowadzenie zróżnicowanego systemu naliczania opłat. Chcieliśmy to zrobić jednakowo dla całej gminy. Zakładaliśmy, że w domach jednorodzinnych byłyby oddzielne podliczniki do podlewania ogródków. To byłoby najsprawiedliwsze dla całej gminy. Niestety, Regionalna Izba Obrachunkowa nie pozwala wyodrębniać podliczników i mieszkańcy muszą płacić w oparciu o wskazania wodomierza głównego zużytej wody. Dlatego zdecydowaliśmy się od naliczania opłat od liczby mieszkańców w domach jednorodzinnych. Nadchodzący rok pokaże, na ile w ten sposób uda nam się uszczelnić system. Nie jest powiedziane, że taki system będzie na zawsze.
Sytuacja z odpadami w Polsce i na świecie jest coraz tragiczniejsza i jeśli rząd nie wprowadzi Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta nadal mieszkańcy będą ponosili skutki zaniedbań w obszarze gospodarki odpadami.
Polska dopiero stawia bardziej zdecydowane kroki w kierunku pełnego wdrożenia ROP. Systemy te od lat z powodzeniem działają w innych krajach. Czego możemy się od nich nauczyć? Jakie przykłady są warte naśladowania i jakich pułapek należałoby starać się uniknąć? Dzięki takim rozwiązaniom do systemu mogłoby wpłynąć ponad 3 mld zł.
Aby zapobiec dalszym podwyżkom opłat powołano nową spółkę komunalną.
Zdecydowaliśmy się na taki krok, ponieważ istnieje możliwość pozyskania 2,5 mln zł na stworzenie infrastruktury takiej spółki komunalnej. Nie chcemy generować dodatkowych kosztów dla gminy, dlatego na razie będziemy bazować na zakładzie wodociągów, gdzie pracuje były wiceburmistrz Janusz Gaweł, który zna doskonale teren oczyszczalni i lokalne uwarunkowania. Zgodził się za symboliczne dodatkowe wynagrodzenie pracować na rzecz tworzenia nowej spółki. Pojawiły się wprawdzie negatywne komentarze dotyczące jego wyboru, ale z pewnością jest to jedyna osoba, która ma takie doświadczenie i zna na tyle specyfikę środowiska lokalnego, aby taką spółką pokierować. W ciągu najbliższych 14 miesięcy spółka nie będzie miała żadnych dochodów, natomiast będzie starała się o pozyskanie środków zewnętrznych i jednocześnie będzie przygotowywała się do ewentualnego przejęcia gospodarki odpadami od 2021 roku.
Zapewne myśli już Pan intensywnie o budżecie na przyszły rok. Jaki on będzie?
Budżet operacyjny gminy na 2020 roku będzie najmniejszy od wielu lat. Wzrost minimalnych wynagrodzeń i nowe ulgi podatkowe spowodowały, że do budżetu gminy po stronie dochodów z PIT wpłynie ok. 4 mln zł mniej niż dotychczas. Z drugiej strony na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli przy jednoczesnym zmniejszeniu subwencji oświatowej o 0,5 mln zł będziemy musieli znaleźć w budżecie ok. 5 mln zł. Z gminnych środków dopłacamy do oświaty 55 proc., a 45 proc. stanowi subwencja. Tymczasem mówi się, że dopłata powyżej 40 proc. to jest czerwona lampka dla budżetu gminy. Są gminy, które w ogóle nie dopłacają do oświaty. Dlatego powołaliśmy nowy wydział edukacji, który ma poprawić efektywność zarządzania gminną oświatą.
Obecnie na przyszły rok na inwestycje mamy w budżecie zaledwie 3 mln zł. Tymczasem biorąc pod uwagę ilość wniosków zgłoszonych do budżetu przez kluby radnych, potrzebowalibyśmy kilkunastu lat, aby je wszystkie spełnić.
Mówi Pan, że budżet będzie skromny. Jakie zadania będziecie chcieli zrealizować?
W pierwszej kolejności musimy wykonać ulicę Batalionów Chłopskich. Położyć tam nową nawierzchnię, przebudować linię energetyczną i wykonać chodniki. To ulica gęsto zaludniona, gdzie warunki dla mieszkańców są obecnie tragiczne. Wspólnie z powiatem chcemy wyremontować ulicę Poświętne i możliwe, że skorzystamy z dofinansowania Sejmiku Województwa i przedłużymy odcinek remontowanej drogi Bikówek - Uleniec. Zamierzamy też wykonać ulicę Heweliusza.
Dla mnie to są priorytety na przyszły rok. Natomiast inne inwestycje będziemy realizowali, kiedy po nowym roku pojawią się wolne środki w budżecie. Przy czym trzeba zaznaczyć, że nie wiadomo, ile będziemy musieli dopłacić w tym roku do śmieci, pomimo wyjścia ze Związku Natura. Mówi się o setkach tysięcy złotych.
A co z większymi inwestycjami, jak rozbudowa szkoły nr 1 czy dalsza modernizacja stadionu miejskiego?
Te zadania nie są bezpośrednio związane z budżetem, ponieważ środki na nie mamy zapisane w wieloletniej prognozie finansowej gminy w postaci obligacji lub kredytów. Przed rozbudową szkoły nr 1 oraz budową stadionu, a także budową budynku komunalnego na ul. Kościelnej, gmina miała już około 15 mln zł zadłużenia. Te trzy inwestycje powodowały w wieloletniej prognozie kolejne ok. 20 mln zł zadłużenia. Mimo tego, gmina do 2033 r. ma bezpieczny budżet, ponieważ możemy przeznaczać rocznie na spłatę tych długów od 3 do 4 mln zł. Zaciągnięcie kolejnego zobowiązania będzie wydłużało ten okres. Dlatego pojawia się pytanie jakie będzie rozstrzygniecie przetargu na rozbudowę PSP Nr 1.
Projekt uzgodniony jeszcze z poprzednim burmistrzem, nie zakładał powrotu siódmych i ósmych klas do szkoły nr 1. Natomiast dla mnie jak również dla szkoły jest to niezbędny warunek, dlatego założyliśmy w aneksie do projektu wybudowanie nowych dziewięciu sal dydaktycznych, w miejscu zaprojektowanego wcześniej łącznika szkoły z nową halą sportową. Projekt został złożony do starostwa i czekamy na pozwolenie na budowę. Inwestycję będziemy realizować etapami. W pierwszym ma powstać hala sportowa oraz dodatkowe sale dydaktyczne, natomiast w drugim etapie nowa stołówka w miejscu dotychczasowej sali gimnastycznej. Zakładamy, że prace potrwają około dwóch lat.
Pojawiają się pogłoski o możliwej likwidacji szkoły w Częstoniewie.
Żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły. Obecnie do tej placówki uczęszcza blisko 90 dzieci, z czego 56 to uczniowie klas 1-8. W niektórych oddziałach jest zaledwie 6 uczniów, natomiast utrzymanie szkoły kosztuje gminę rocznie duże pieniądze, których nie pokrywa subwencja oświatowa. Jeśli nadal będzie postępował spadek dzieci w wieku szkolnym, to Rada Miejska będzie musiała się poważnie zastanowić, czy jest sens istnienia tej placówki. Zwłaszcza, że szkoła wymaga remontów i także rozbudowy o nowe pomieszczenia. Na pewno nie chcielibyśmy likwidować tego miejsca jako obiektu publicznego ani sprzedawać osobom prywatnym. Może powinno pozostać w nim tylko przedszkole, świetlica lub inna działalność.
Czy w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych zmian personalnych w Urzędzie Gminy lub podległych jednostkach?
Ogłoszony jest konkurs na dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej, dotychczasowa dyrektor przechodzi za porozumieniem stron do Starostwa Powiatu Radomskiego. W najbliższych miesiącach będzie konkurs na dyrektora Grójeckiego Ośrodka Kultury, a w przyszłym roku na dyrektora Grójeckiego Ośrodka Sportu.
W tym roku Grójec świętował swoje 600-lecie. Jak Pan zapamięta ten jubileusz?
Największym osiągnięciem jubileuszu jest to, że udało się pokazać nieznaną historię naszego miasta. Upamiętniliśmy honorowym obywatelstwem i tablicą pamiątkową na Ratuszu, założyciela i późniejszego komendanta powiatowego POW, uczestnika walk o niepodległość w 1920 r. oraz w Powstaniu Warszawskim, burmistrza Grójca, ś.p. Tadeusza Olszewskiego. Było to spełnienie danego przyrzeczenia żyjącemu jeszcze bratankowi burmistrza prof. Andrzejowi K. Olszewskiemu. Spełniliśmy też marzenia wielu mieszkańców uwiecznieniem nagrania studyjnego Poloneza Grójeckiego i zaprezentowaniem układu tanecznego na rynku przy wielkim wsparciu finansowym samych tancerzy.
Wkrótce ma zostać wydana ponad 200-stronicowa monografia Grójca autorstwa Remigiusza Matyjasa. Będziemy chcieli wręczać tę książkę najlepszym uczniom naszych szkół. Niewykluczone też, że będzie można ją nabyć w lokalnych księgarniach. Autor chciałby kontynuować taką serię, bo nie wszystkie informacje udało się zawrzeć na tych 200 stronach. Dlatego myślimy, aby co kilka lat wydawać kolejne tomy monografii.
Trzeba też wspomnieć, że w organizację jubileuszu włączyły się firmy grójeckie, które wyłożyły na ten cel łącznie około 200 tys. zł. Co ważne, lokalni przedsiębiorcy zapewnili nas, że w przyszłości chcą uczestniczyć w takich projektach.
Panie Burmistrzu, przed Panem następne 4 lata pracy. Jak Pan wyobraża sobie następną część kadencji?
Chcemy doprowadzić do finału rozbudowę PSP Nr 1 o halę sportową i sale lekcyjne, przebudowę stadionu piłkarskiego Mazowsza, budowę żłobka samorządowego, remont dworca PKP, budowę lokali tymczasowych dla osób z eksmisji i wiele innych zadań, o ile współpraca z Radą Miejską będzie służyła wspólnym celom.
\
Rada
Proponuję inny tytuł artykułu: Gdyby rada dała. Gdyby nie ci ówcześni włodarze, na których Pan teraz narzeka, to nie miałby się Pan za bardzo czym pochwalić w tym roku. Tylko budynek na kościelnej robi wrażenie, a reszta inwestycji...ehh Panie burmistrzu, szkoda gadać.