Ważną rolę w wojnie z bolszewicką Rosją (1919-20) odegrali ochotnicy i poborowi, którzy zasilili szeregi polskiej armii. Byli wśród nich mieszkańcy praktycznie wszystkich miejscowości Grójecczyzny. Niektórych z nich upamiętnia kamień przy kościele w Worowie i pomnik przy kościele w Jasieńcu.
Bolszewicy, uderzając na Polskę, liczyli na wsparcie chłopów i robotników. Błędnie wierzyli, że większe znaczenie będą miały dla nich uczucia klasowe niż narodowe.
Obóz Narodowy
To nie był przypadek, ale wielki sukces kierowanego przez Romana Dmowskiego Obozu Narodowego. Narodowi demokraci przekonali miliony chłopów, że są Polakami, więc mają „obowiązki polskie” i stanowią część nowoczesnego narodu, który obejmuje nie tylko szlachtę, jak w I Rzeczypospolitej, ale wszystkie stany. Dlatego w 1920 r. przed „dyktaturą proletariatu” broniło Polski i Europy chłopskie i robotnicze wojsko.
Dziuba
– Mój dziadek, Jan Dziuba z Kolonii Bądków (gmina Goszczyn), poszedł w wieku 19 lat na ochotnika bić się z Sowietami. Walczył w okolicach Warszawy. W czasie okupacji niemieckiej był sierżantem AK – opowiada Michał Karpowicz, zastępca Ochotnicy z Grójecczyzny w 1920 r. redaktora naczelnego dwumiesięcznika „Sieci Historii”. Lista żołnierzy z gminy Goszczyn, którzy polegli na wojnie z bolszewikami liczy 17 nazwisk. Niestety, nie upamiętnia ich żadna tablica...
Orzechowski i Kociszewski
– Jako ochotnik na wojnę z bolszewikami poszedł mój stryj, absolwent podchorążówki, podporucznik Kazimierz Orzechowski, który walczył w 58. pułku piechoty. Kiedy wyruszał na wojnę, pradziadek Maksymilian kupił mu najpiękniejszego konia i uzbrojenie. Nie był jedynym mieszkańcem naszej gminy, który poszedł bić się za Polskę. Wielu młodych ludzi z radością szło do wojska. Na kolejkę do Kozietuł odprowadzała ich orkiestra i Straż Pożarna – mówi była wójt Goszczyna Maria Dziuba. Kazimierz Orzechowski nie doczekał zwycięstwa. – Poległ 19 września 1920 w Koziszczach na Białorusi. Jego ciało sprowadzili: pradziadek Maksymilian, długoletni wójt Goszczyna i dziadek Józef, który już wtedy był posłem do Sejmu. Stryj Kazimierz został odznaczony brązowym krzyżem „Na polu chwały” za rok 1920, spoczywa na cmentarzu w Goszczynie niedaleko bramy wejściowej – wspomina Dziuba. – W Legionach był też cioteczny brat Kazimierza, podporucznik 5. pułku piechoty Legionów Eugeniusz Kociszewski. Zginął 12 czerwca 1920 r. w Borodziance, 50 kilometrów od Kijowa. Pozostał na zawsze w tamtej ziemi – dodaje.
Męstwo polskich żołnierzy walczących o Borodziankę zostało upamiętnione na tablicy Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Z gminy Rykały
W „Wykazie obywateli gminy Rykały, powiat grójecki, którzy polegli we wszystkich polskich formacjach wojskowych w latach 14-20”, wystawionym w 1938 r. i podpisanym przez wójta gminy Rykały Stanisława Opaska oraz sekretarza urzędu Zenona Sikorskiego, znajdują się następujące nazwiska: z Bądkowa – Wojciech Tkaczyk, syn Michała, 5. pp, legionista, zg. 1920 r.; Jan Neska, 10. pułk strzelców granicznych, zg. 1920 r.; Władysław Tkaczyk, s. Stanisława, 205. pp, zg. 1920 r. ; z Goszczyna – Kazimierz Orzechowski, s. Maksymiliana, 58. pp, zg. 1920 r.; Eugeniusz Kociszewski, 5. pp, legionista, zg. w czerwcu 1920 r.; Jan Głogowski, kawalerzysta, zg. 1920 r.; z Gracjanowa – Józef Gwardiak, artylerzysta, zg. 1920 r.; z Józefowa – Antoni Dzikołowski; Józef Kot, 5. pp, legionista, zg. 1920 r.; z Lisewa – Jan Gutowski, zg. 1919 r.; z majątku Wysoka (obecnie Mała Wieś) – Stanisław Małek i Franciszek Wizoliński, piechota, zg. 1920
r.; z Sanek – Jan Małek, zg. 1914 r.; z Małej Wsi – Franciszek Jaworski, piechota; z Olszewa – Józef Łubiński, Związek Wojskowych Polaków (ZWP), zg. 1918 r.; Adam Jagiełło, ZWP, zg. 1917 r.; Władysław Pruszkowski, ZWP, zg. 1917 r.; z Modrzewiny – Władysław Sitarek, 17. pp w Rzeszowie, zginął bez wieści.
Pradziadkowie
W wojnie z bolszewikami bili się dwaj moi pradziadkowie, Jan Plaskota (ur. 1898) z Brogowej w powiecie przysuskim i Władysław Urbański z Goszczyna. – Tata w latach 1919-1922 był artylerzystą w 10. kaniowskim pułku artylerii polowej. Walczył z bolszewikami m.in. pod Hrubieszowem. Jako człowiek wierzący mówił o bitwie warszawskiej: nie wierzcie w cud. Bolszewicy rzucali karabiny i masowo się poddawali. W polskiej niewoli mieli lepiej niż na wolności w Rosji sowieckiej – wspomina Władysław Plaskota. Ze relacji córki pradziadka Urbańskiego, cioci Jadwigi Giski, wynika, że służył on w Wilnie i Grodnie.
Piórek i inni
– Brat mojego pradziadka Wincenty Piórek jako dziewiętnastolatek poszedł na ochotnika bić się z bolszewikami. Po wojnie pracował przez jakiś czas w Filtrach w Warszawie, później służył w Korpusie Ochrony Pogranicza. W 1939 r. kiedy wybuchła wojna, walczył przez dwa dni z Sowietami. Z moich rodzinnych Pabierowic w 1920 r. zginęli Jan Smoliński i Wacław Siemirski – wspomina Janusz Karbowiak. W maju 1920 r. do Kijowa w mundurze Wojska Polskiego wkraczał Stanisław Dudek z Warpęs. – Jak chodziłem do podstawówki w Jasieńcu pokazywał samowar. Mówił, że przywiózł go z Kijowa. Miał też dwa ordery z 1920 r. Kiedy w 1990 r. była impreza na stadionie koło szkoły na „dołku” w Grójcu, przyjechał na kasztance ubrany w piękne buty oficerskie. Miał wtedy prawie 90 lat – dodaje Karbowiak.
Tomasz Plaskota